Autor: J. K. Rowling
Tytuł: "Trafny wybór"
Wydawnictwo: Znak
Stron: 512
J. K. Rowling to dziś chyba najbardziej rozpoznawalna współczesna pisarka. Jej nazwisko od razu wywołuje jedno skojarzenie - matka "Harry'ego Pottera", cyklu dla dzieci, który swego czasu wywrócił rynek wydawniczy do góry nogami. Fenomen, który udowodnił, że można oderwać dzieci i młodzież od komputerów, dając im książkę. Ba, że na pisaniu wciąż jeszcze można zarobić. Po wydaniu siedmiu tomów cyklu i kilku dodatkach do serii, Rowling zamilkła. Nie musiała już więcej pisać. "Harry Potter" przyniósł jej niewyobrażalne bogactwo. A jednak obserwujemy właśnie medialny szum wokół jej najnowszej powieści.
Jej życie przypomina współczesną opowieść o Kopciuszku. Rowling zawsze chciała pisać, ale gdy już stworzyła świat Hogwartu, kilka lat zmagała się z próbą wydania pierwszego tomu "Harry'ego". Nie porzuciła jednak swojego marzenia, a książka zrobiła furorę. Jej życie osobiste również nie należało do udanych. Pierwsze małżeństwo, z którego ma córkę, zakończyło się szybkim rozwodem. Mąż pisarki znęcał się nad nią, a awantury czasem kończyły się ucieczką Rowling z domu z maleńkim dzieckiem. Los jednak bywa łaskawy. Dziś pisarka jest jedną z najbogatszych kobiet w Wielkiej Brytanii. A może i na świecie...
"Trafny wybór" (z oryginału "Tymczasowy wakat") jest pierwszą powieścią Rowling dla dorosłych. Przynajmniej tak się ją określa, choć nie do końca się z tym zgadzam. Owszem, powieść zdecydowanie różni się od opowieści o małym czarodzieju, zarówno tematyką, jak i językiem, jednak wydaje mi się, że ze względu na kontrowersje, jakie wprowadza, najlepszymi jej odbiorcami jest starsza młodzież odraz osoby w wieku 20-30 lat. Oczywiście, starsi również mogą ją czytać a nawet być bardzo zadowoleni z lektury (o czym za chwilę), jednak wydaje mi się, że grupa docelowa usytuowana jest właśnie w tym przedziale.
Barry nie żyje. Śmierć członka rady kładzie się cieniem na wszystkich mieszkańców Pagford. Leniwie na światło dzienne zaczynają wychodzić wewnętrzne konflikty, tajemnice, niesnaski i chęć przejęcia władzy. Jedni wspominają najszlachetniejszego mieszkańca miasteczka z tkliwością i sentymentem. Inni już zacierają ręce w walce o jego stołek. Są tacy, którzy tracą nadzieję na poprawę swojego losu, bo wiązali ją z jego osobą. Jeszcze inni obserwują to wszystko z boku, wyciągając własne wnioski. Jedna śmierć, mająca dalekosiężne konsekwencje. Pagford nie będzie już nigdy takie, jak przedtem.
Nie chcę powtarzać wniosków, które nasunęły się już wielu recenzentom. "Trany wybór" rzeczywiście jest napisaną z rozmachem panoramą współczesnego miasteczka, bardzo uniwersalną. Portrety bohaterów wręcz zachwycają, są oddane z dużą wrażliwością i drobiazgowością. Język jest niezwykle plastyczny. Rowling nareszcie pokazuje, że potrafi też pisać dojrzale, kunsztownie, zagłębiać się w psychologię postaci. To chyba jeden z głównych zarzutów stawianych "Harry'emu" - tam język był prosty, dynamiczny, wydarzenie goniło wydarzenie, brakowało opisów i refleksji. Tu wprost odwrotnie. Nasi bohaterowie głównie... myślą - poznajemy ich rozterki, dylematy, które nimi miotają, ich najciemniejsze strony. A akcja? Gdzieś się zatraca. W odróżnieniu do klasycznych powieści, w "Trafnym wyborze" właściwie nie wyczekuje się na finał. Nie ma tu postawionego problemu, który wymaga rozwiązania. Pojawia się wiele pomniejszych znaków zapytania, wyłaniających się z historii poszczególnych osób. Każdy z bohaterów ma swój życiorys, swój rozkład dnia, swoje cechy charakterystyczne, pragnienia i dążenia. To wokół nich Rowling osnuwa cieniutką nić fabuły, której głównym założeniem jest wyłonienie następcy po Barrym. Ale mnogość wątków i postaci sprawia, że zatrzymujemy się na innych scenach, że żyjemy z wybraną przez siebie postacią i to na jej losach się skupiamy.
"Trafny wybór" przeczytałam w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki. 12 grudnia kluby w całym kraju spotkały się, by w tym samym czasie dyskutować o debiucie Rowling dla dorosłych. A wszystko to dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak i Instytutu Książki. Pierwszy raz uczestniczyłam w takim spotkaniu i jestem pod ogromnym wrażeniem. Dzięki temu mogę podzielić się nie tylko moimi wrażeniami z lektury, ale również reszty uczestników dyskusji.
Zdania na temat książki są podzielone. Jedno jest pewne - gdyby nie nazwisko Rowling powieść mogłaby przejść bez echa. Nie jest ona niczym nowym, nie stanowi przełomu. Wielka kampania marketingowa sprawiła jednak, że na "Trafny wybór" natykamy się wszędzie. Czy to źle? Nie wiem. Nawet jeśli nie jest to powieść wybitna, na pewno też nie jest zła. Rowling chciała pokazać coś innego i udało jej się. Choć świat, jaki stworzyła, wręcz kipi od frustracji, pozorów, złości, niespełnienia i brudu, wywołuje żywe emocje. Podczas naszego spotkania pojawiły się głosy zarówno za jak i przeciw. Niektóre panie były wręcz urzeczone powieścią i jej bohaterami. Podobało mi się to jak można opowiadać o przeczytanej książce, jak się nią emocjonować. Pojawiły się też głosy, że książka jest nudna, że język jest zbyt wulgarny, wydarzenia dołujące, czasem wręcz obrzydliwe. Myślę, że Pagford to takie miasteczko ukazane trochę w krzywym zwierciadle, przerysowane. Skumulowano w nim tyle zazdrości, podejrzliwości, cierpienia i zła, że trzeba do lektury odpowiednio się przygotować, wybrać właściwy czas. Nie będzie różowo. Nie będzie wesoło, choć tyle mówi się o autoironii autorki i czarnym humorze. Nie, ja tego humoru tu po prostu nie widzę. To miasteczko jest złe. Nie chcielibyśmy w nim zamieszkać. Każdy bohater ma jakąś skazę. Wydaje się, że jedynym aniołem był nieżyjący Barry. Stawia się go na piedestale, urasta do rangi symbolu ideału. Ale może właśnie dlatego, że już nie żyje i nie możemy poznać jego prawdziwego oblicza. Przecież tu każdy skrywa swoje grzeszki... A jednak, zło bywa pociągające. Dlatego czytamy dalej.
Mogłabym dużo mówić o bohaterach tej powieści. Początkowo miałam problem z połapaniem się kto jest kim, ze względu na ich mnogość, jednak Rowling zawsze wplata w tekst jakieś szczegóły, przyspieszające identyfikację. Plus za ogromną staranność i drobiazgowość w kreowaniu postaci. Za ich niepowtarzalność i oryginalność. To naprawdę coś. I chociaż ich losy są dramatyczne, ich przewinienia drastyczne, chyba każdy znajdzie coś z siebie w którymś z tych bohaterów. Autorka chciała chyba rozprawić się ze swoimi traumatycznymi doświadczeniami, ze środowiskiem, w którym się wychowała, z pierwszym nieszczęśliwym małżeństwem. Stad tyle bólu i niesprawiedliwości. Obserwując, jak życiorysy poszczególnych bohaterów splatają się ze sobą, czekamy na tragiczny finał. I on nadchodzi...
Książkę polecam, mając w pamięci wszystkie jej wady i zalety. Wydaje mi się, że każdy fan "Harry'ego" powinien zmierzyć się z "doroślejszą" wersją Rowling. Książka na pewno nie dorównała magicznemu cyklowi, ale nie takie było jej zadanie. Pokazała raczej, że Rowling nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Że jej wyobraźnia jest nieposkromiona.
Ocena: 4/6
Pozdrowienia dla wszystkich uczestników spotkania DKK!
Żałuję, że nie byłam w stanie oddać w recenzji wszystkich myśli, jakie pojawiły się podczas dyskusji, ale bardzo się starałam.