Autor: Tea Obreh
Tytuł: "Żona tygrysa"
Wydawnictwo: Drzewo Babel
Stron: 336
O czym jest ta książka? Tea Obreht snuje kilka historii, które sprzęgają się w jedną, spojone postacią dziadka narratorki – młodej lekarki, Natalii. Gdy dziewczyna, razem ze swoją przyjaciółką, wyrusza w drogę do małego miasteczka, by nieść pomoc chorującym dzieciom, nie podejrzewa, jak wiele czeka ją u krańca tej podróży. Wkrótce dowiaduje się o śmierci swojego ukochanego dziadka. Odbywa równoległą podróż: we wspomnieniach, w skrawkach historii, w opowieściach, które niegdyś zasłyszała z jego ust. Razem z bohaterką zagłębiamy się w magiczny świat rodem z baśni, tętniący przygodą, niezwykłością, tak żywotny. A przy tym proza ta jest bardzo nostalgiczna, delikatna, oniryczna. Zatracamy się w niej bez pamięci.
Książka młodziutkiej pisarki intrygowała mnie, odkąd usłyszałam jej tytuł. Kim jest żona tygrysa i co właściwie oznacza ten przydomek? Jak tłumaczyć intensywną fascynację dziadka tygrysami? Zwierzętami z pogranicza świata piękna i okrucieństwa? Wróćmy pamięcią do lat młodości, do „Księgi dżungli” Kiplinga – książki będącej nierozłącznym atrybutem mężczyzny. Co dzieje się z duszami po śmierci, kto odpowiada z zapewnienie im spokoju? Poznajmy nieśmiertelnika… T. Obreht maluje nam świat pełen barw, ciepły, ale i drapieżny, zabobonny, jakby wyjęty z legend. O jej książce pisze się, że ci, którzy w dzieciństwie czytali bajki, będą zachwyceni. I rzeczywiście coś w tym jest. Czytanie jest jak powrót do korzeni, sentymentalna podróż wstecz. I jeszcze ten język… Doszlifowany, plastyczny, urzekający. Uwielbiam czytać taką prozę. Wprost czuje się lekkość pióra autorki, a przy tym owoce jej pracy są dorodne, dojrzałe, soczyste.
Trochę brakowało mi pociągnięcia historii dalej, jednak takie zakończenia mają swój smak. Ciężko było się rozstać z klimatem powieści, z nutką magii, a przede wszystkim z opowieściami, które są rdzeniem tej książki. Bardzo mile spędzony czas i moc wrażeń. Z czystym sumieniem polecam i mam nadzieję, że dacie się porwać tej opowieści.
7 komentarze:
Chętnie dam się porwać tej opowieści, szczególnie, że z tego co piszesz wynika, że książka jest w moim klimacie :)
Brzmi zachęcająco !
co nieco już o niej czytałam
jednak do tej pory nie wpadła w me ręce
cóż, może kiedyś
Moja dawna znajoma miała fioła na punkcie tygrysów ;) To takie moje pierwsze skojarzenie z tą książką :) Chętnie po nią sięgnę, skoro polecasz :D
Pozdrawiam!
Uwielbiam koty :-)
Książka wydaje się bardzo klimatyczna i nastrojowa.
Niekoniecznie jest to książka dla mnie :/
Zgadzam się z komentarzem Scarlett, faktycznie wydaje się nastrojowa, pewnie ze względu na podróż bohaterki we wspomnienia ;)
zapraszam do mnie ;)
Prześlij komentarz