poniedziałek, 2 marca 2020

Katherine Arden: "Zima czarownicy"

Autor: Po drugiej stronie... dnia marca 02, 2020 1 komentarze


I oto mam ją w dłoniach. „Zima czarownicy” Katherine Arden to ostatni tom baśniowej serii, opowiadającej o Wasi, niezłomnej dziewczynce, która wyrosła na dzielną, pewną siebie kobietę, obdarzoną magicznymi zdolnościami. Akcja trylogii dzieje się w średniowiecznej Rusi, w maleńkiej wsi na obrzeżach, gdzie któregoś dnia mała dziewczynka zdaje sobie sprawę, że widzi rzeczy i stwory, których nie dostrzega nikt poza nią. Czy jest przeklęta? Czy słusznie zaczynają nazywać ją czarownicą i życzą jej śmierci? Unika jej wielokrotnie, mimo to wciąż nie jest bezpieczna. 

W trzeciej części powieści powracamy do świata znanego nam już z „Niedźwiedzia i słowika” oraz „Dziewczyny z wieży”. Zdążyliśmy się zżyć z bohaterami, polubić ich. Magiczny, przepojony rosyjskimi wierzeniami i podaniami świat nie stanowi już dla nas zagadki, jest nadzwyczajny i niesamowity, a zarazem wydaje się już tak bliski. Tęskniliście? Historia Wasi nareszcie zostanie domknięta, co z jednej strony cieszy, bo poznamy jaki ostatecznie czeka ją los, z drugiej jednak aż żal opuszczać ten świat, żal się żegnać. 

Moskwa jest zagrożona, stoi w płomieniach. Powraca zły demon, który nie cofnie się przed niczym, by doprowadzić do upadku stolicy. Wasia musi uciekać, właściwie większość sądzi, że zginęła. Umarli wstają z grobów. Wojska wroga ruszają na miasto. Zbliża się wielka wojna – konflikt narasta zarówno w świecie widzialnym, jak i tym magicznym. Czy jedna dziewczyna jest w stanie zjednać oba światy? 

Zastanawialiście się kiedyś jak to jest czuć miłość do króla zimy, diabła, czarta? Wasia pamięta słowa Morozki: "Kochałem cię, jak umiałem" i choć ta relacja wydaje się czymś nie do pojęcia, czymś złym, grzesznym, nie potrafi się go wyrzec. Król zimy poświęca swoją wolność, by uratować jej życie. Dziewczyna z kolei wyrusza w niebezpieczną podróż, by go odnaleźć i uwolnić. Potrzebuje jego siły, by ocalić mieszkańców Moskwy. Świat pogrąża się w wyniszczającym upale, sprowadzonym przez Niedźwiedzia, brata Morozki. Wasia potrzebuje Morozki, bo tęskni, bo uczucie przepełnia jej serce. Czy taka miłość ma rację bytu? Czy król zimy będzie zdolny zmierzyć się ze swoim bratem, mimo że to nie jego pora roku, mimo że jest słabszy niż kiedykolwiek? 



Na koniec dodam kilka słów o wydaniu. Okładki są piękne, i do tego nie trzeba już chyba nikogo przekonywać. Bardzo rzucają się w oczy, mają ten magiczny klimat powieści, doskonale z nim współgrają. Podoba mi się, że wszystkie trzy tomy stanowią całość, że tak do siebie pasują i wizualnie, i pod względem formy. Naprawdę, trzeci tom trzyma poziom, a może nawet momentami jest jeszcze lepszy, niż pozostałe. Wszak podczas czytania dochodzi tu uczucie nostalgii. Jeśli czytaliście poprzednie tomy, nie trzeba Was namawiać do lektury, a jeśli jeszcze nie znacie tej trylogii, to koniecznie to nadróbcie!

środa, 26 lutego 2020

co zrobisz, gdy sie obudzisz tego dnia.

Autor: Po drugiej stronie... dnia lutego 26, 2020 0 komentarze
Chciałaś, by ktoś lubił ciebie, za twoje słowa i przecinki. Nie musiałby wiedzieć, rozumieć, po prostu słuchałby najlepiej, jak potrafi.
Potem jest czas na płacz, którego nigdy nie masz dość. Szklana jesteś w środku. Nosisz się tak ostrożnie, nigdy nie zdarza ci się zaszaleć. Przy każdym głębszym oddechu słyszysz, jak wszystko tam grzechocze.
On miał kiedyś moc spajania, był jak opatrunek. Wtedy mieliście wzburzone noce, trzymał twój strach w swoich rozpostartych ramionach, dzierżył go w dłoniach.
Byłaś jego malutką, on był twoim fundamentem.
Hej, czy nie mogłabyś po prostu zapomnieć jak to jest i nie chcieć już tego pragnąć?
Bijesz się z życiem na zamkniętym ringu. Nie ma kibiców ani owacji. Jesteś tam ty i twój strach. Wydaje się większy, im wyżej mierzysz.
Zdarzało ci się rozdawać siebie innym, tylko po to, by nie musieć już wytrzymywać tego samodzelnie. Myślałaś, że przepadniesz. Że podzielisz się na części i zapomnisz, że istniejesz.
Wszystko wraca.
Wszystko ma smak waszego pierwszego pocałunku, wszystko dotyka jak jego dłonie, wszystko brzmi jak jego glos.
Wszystko... i nic, jednocześnie.
To tylko migotania ostatnie.
To tylko echo.


Sama sobie musisz zawiesić wyrok.
Sama siebie przestać karać.


czwartek, 6 lutego 2020

czekanie na ten dzień.

Autor: Po drugiej stronie... dnia lutego 06, 2020 0 komentarze
Masz prawie 33 lata.
Tego dnia sąd ogłasza, że nie jesteś już żoną. Czekałaś na to tyle miesięcy, a więc musiałaś tego chcieć, a więc nie należy ci się chwila na smutek, ale on przychodzi. Okna są zamknięte, a w tobie wszystko się otwiera. Masz dni pogodzenia i dni walki. Był czas, gdy po prostu straciłaś wszystko. Jego i dom, i miłość, i ciepło. Byłaś silniejsza niż wszyscy ludzie, jakich poznałaś w życiu, razem wzięci. Ale ty nie chcesz być już silna. Nie chcesz zawsze musieć być silna. Chcesz siąść przy kimś, i płakać całą sobą, po wszystkim co się zdarzyło w ciągu lat.

Czasem twój świat bywa tak kolorowy. Myślisz o tym, co masz. Nigdy byś tego nie doświadczyła bez niego, a przecież on miał być wszystkim. Nie możesz pogodzić się z tą negacją. Trawi cię, a potem wyzwala.

Masz prawie 33 lata.
Jesteś – mówią, że piękna, delikatna i tak wrażliwa, że to jest unikalne. Lubisz siebie, kochasz to, co w tobie inne, i nie masz zamiaru już z tym walczyć. Pamiętasz jego słowa i to, że zawsze czułaś się gorsza. Wiesz, że wolność dała ci zdrowie, a jednak trapi cię nieuchronność. Potem czujesz światło, które cię okrywa, płoniesz w nim. Czasem zdarzy ci się gorszy dzień, jak każdemu. Ale myślisz wtedy, że wszystko to jest nieistotne w perspektywie czasu, i tak będzie dobrze. Zawsze jakoś będzie dobrze.

Jesteś tu, sama dla siebie najważniejsza.


środa, 29 stycznia 2020

teraz.

Autor: Po drugiej stronie... dnia stycznia 29, 2020 0 komentarze

My, kiedyś pod tym słowem kryło się wszystko. Dziś myślisz, że dla ciebie odeszło bezpowrotnie.

Nie ma już drżenia, serce ci nie łomocze w piersi, a nogi nie uginają się na czyjś widok. Zapomniałaś, jak to jest, gdy można było cię zaskoczyć, zaczarować, posiąść. Ciebie, nie twoje ciało. Zapominają, co jest cenniejsze. Co daje lepszy efekt.
Wszystko jest zimne, powierzchowne i nie ma w tym ciebie.
Zmieniłaś się, bo wymagało tego życie.
Zapomniałaś, jak być sobą. Ty, która tylko to miałaś.
Popatrz. Miałaś wrażliwe serce i unikalną duszę. Długo trwało, zanim się otworzyłaś, ale wtedy byłaś już cała na zawsze. To było kiedyś.
Wyrzuciłaś cały pęk kluczy. Schowałaś się, nawet przed sobą.
Kim jesteś, nowa ty, i dlaczego już nic nie czujesz?
Czy on mógłby wyswobodzić cię spod okowów, którymi spętał cię ten rok? Czy dla niego to byłoby coś warte?
Myślisz – nie zasługuję, ani ja, ani oni. Myślisz, lepiej będzie, jak jest. Nie masz wyboru.
I nie chcesz tego, co jest.
I tylko wtedy, gdy zapada noc, i starasz się jeszcze nie zamykać oczu, widzisz wyraźnie, wszystko, jak nigdy przedtem, i nigdy już potem, widzisz siebie, jaką mogłabyś być, gdyby on cię nie zniszczył; widzisz swój uśmiech i nie wierzysz, że kiedyś mogłaś to robić; widzisz lekkość jakiej już dawno nie miałaś; widzisz ciepło, które dawno wygasło i nienawidzisz tego, w co się zamieniłaś. I tylko to pozwala ci przetrwać.
Konsekwencje tamtych traum są dalekosiężne.
Jesteś przezroczysta, przenika przez ciebie wszystko. Nigdy już nie będziesz się starać.
Czy można mnie uratować?


piątek, 17 stycznia 2020

William Kamkwamba, Bryan Mealer: O chłopcu, który ujarzmił wiatr

Autor: Po drugiej stronie... dnia stycznia 17, 2020 0 komentarze


Maleńka wioska w afrykańskim Malawi. Zupełnie inny świat, niż ten który mamy na co dzień. Zupełnie inne problemy, wyzwania i przeszkody. A jednak podobne marzenia i wiara w cud. Bohaterem książki "O chłopcu, który ujarzmił wiatr" jest William Kamkwamba, chłopak który nie poddał się w obliczu klęski głodowej i ocalił życie wielu ludzi. Jest to połączenie biografii i powieści przygodowej, a główny bohater jest zarazem współautorem książki – dzięki czemu dostajemy przekonujący i emocjonujący obraz, który porusza do głębi. 

William nie miał łatwego dzieciństwa. Uważał, że jest przeklęty i ciąży nad nim klątwa – a to wszystko za sprawą wybryku, który miał miejsce w jego dzieciństwie. Był inteligentnym, pełnym pasji chłopcem, który musiał jednak porzucić szkołę, gdy jego miasteczko nawiedził głód. Chłopiec dokonał czegoś niemożliwego – skonstruował wiatrak, z części znalezionych na złomowisku i w ten sposób doprowadził prąd do wielu domów. Nastolatek został bohaterem, wykazując się naprawdę dużą wrażliwością i wiedzą. Wierzył, w to co robi i nie poddawał się, nawet gdy jego dziwne próby budowania wiatraka były wyszydzane przez mieszkańców. Dodatkowo, mimo wielkich czynów, pozostał sobą. To fascynujące poznawać bliżej tę niezwykłą postać i widzieć, jak szalenie sympatyczny i szczery jest to chłopak. 

Na Netflixie można znaleźć film pod tym samym tytułem, i zamierzam niedługo po niego sięgnąć. A Wy, oglądaliście już może? Co sądzicie o tej ekranizacji? 

Książkę oczywiście polecam. Czyta się ją szybko. Napisana jest sprawnym, prostym językiem, pełna zabawnych opisów, nie pozbawiona jednak też tych cięższych momentów. Jest to opowieść o wielkich marzeniach i nieskończonej wierze w to, że się uda. Historia małego chłopca, który dokonał wielkich rzeczy. Spodoba się młodszym czytelnikom, w wieku Williama, jak i starszym. Wartościowa i godna uwagi pozycja z pogranicza literatury faktu i powieści przygodowej  :)

środa, 8 stycznia 2020

za późno.

Autor: Po drugiej stronie... dnia stycznia 08, 2020 0 komentarze

Byłaś dzielna, musiałaś to zrobić.
Świt nie miał koloru, nie grzałaś się w jego cieple.
Teraz dzień jest znów nauką, jak możesz znów żyć sama, jak tylko za siebie odpowiadać.
Nie chcesz, a właśnie to dostajesz.
Milczysz, jakby nikt nie mógł się zorientować. Nie wytrzymasz, nie możesz kolejny raz tego tłumaczyć.
Nowy Rok, nowy start, zawsze u Ciebie jest zmierzchem. Musisz wejść z czystym rachunkiem. Nie zaznasz spokoju. Nie obudzisz się bez urywanego oddechu. Wciąż coś Cię gniecie.
On miał być, ale to tylko Ty znów chciałaś więcej, niż mogłaś. Zapomniałaś się.
Leczysz się w tempie ekspresowym. Blizny rysują się na poprzednich - nie zdążyłaś poczuć, jak to jest żyć bez nich, nie czujesz więc tak znów silnie, że są czymś nowym.
Nie wiesz, co dla Ciebie byłoby ratunkiem. Jak ktoś musiałby słuchać, by można było wierzyć.
Czasem drżysz.
To i tak nic nie zmieni.
Jest ich tylu, wokół Ciebie. Nie ma nikogo.
 
 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon