środa, 10 października 2012

E L James: "Pięćdziesiąt twarzy Greya"

Autor: Po drugiej stronie... dnia października 10, 2012



Autor: E L James
Tytuł: "Pięćdziesiąt twarzy Greya"
Wydawnictwo: Sonia Draga
Stron: 608



„O tym mówią wszyscy” – tak przekonują nas już nawet slogany na billboardach. Dawno nie widziałam takiej promocji książki. „Pięćdziesiąt twarzy Greya” – ten tytuł jest wszędzie. Raczej nie spodziewałam się wiele po tej książce, jednak tak jak pewnie wiele z Was chciałam na własnej skórze przekonać się, o co tyle szumu. Swój egzemplarz nabyłam jeszcze na katowickich Targach Książki i trochę odstał w kolejce, ale przyszła kolej i na Greya :)

E L James wzorowała swoją powieść na „Zmierzchu” S. Meyer i rzeczywiście te wpływy są widoczne. Choć w końcowej wersji rolę kochanka-wampira zastąpił piekielnie przystojny bogacz o perwersyjnych seksualnych skłonnościach, bohaterów obu powieści wiele łączy. Ona, Anastasia, to młoda, niewinna i naiwna dziewczyna, która zakochuje się (?) w niedostępnym, tajemniczym mężczyźnie „nie z tego świata”. On nosi w sobie mroczny sekret i mało mówi o przeszłości. Mimo młodego wieku, niewiarygodnie wiele osiągnął. Jego nazwisko jest powszechnie znane i szanowane, a on sam jest wpływowym, zaradnym biznesmenem. Ona lubi przygryzać dolną wargę. On gra na pianinie. Kojarzycie to skądś?

Nikt nie ukrywa, że mamy przed sobą erotyk. Seks pojawia się, i to w dużych, czy nawet bardzo dużych ilościach, jak kto uważa. Nasi kochankowie przedkładają go nad rozmowę czy jakąkolwiek czynność. Oni po prostu nie potrafią przebywać razem i tego nie robić. James nie poskąpiła nam pikantnych opisów. W którymś momencie fabuła jakby schodzi na dalszy plan, zupełnie znika. Jest tylko seks. Czy, jakby określił to Grey, pieprzenie. I chociaż obiecywanych wątków sado-maso jak na mój gust i tak jest niewiele, a relacja Pan-uległa rozwija się niespiesznie, książka jest kontrowersyjna i trzeba mieć mocne nerwy, by ją przetrawić.

Co mi się nie podobało? Zupełnie nieprzystające do okoliczności wykrzyknienia Anastasii typu: Rany Julek, Święty Barnabo, czy opisy poczynań jej wiecznie roztańczonej wewnętrznej bogini. Chcę wierzyć, że to tylko wina tłumaczenia. Powtarzające się zwroty, słówka czy flirty, które z biegiem czasu stają się nudne („Dojdź dla mnie, maleńka” –sić!). Prymitywizm i śmieszność wielu scen. Czasami to, co miało podniecać, po prostu odpycha. Poza tym książka wydana jest niestarannie, a jakość papieru po prostu odstrasza. Bałam się, że kartki rozsypią mi się w rękach, takie są cienkie.

Plus za pogłębienie portretów psychologicznych postaci (o tyle, o ile, ale jednak). Całość mimo wszystko ma ręce i nogi. Bohaterowie mają swoje charaktery, cięty język i bywają zabawni. Ona zaczyna coś czuć do tego niebezpiecznego faceta, który tyle razy ją ostrzegał, by trzymała się z daleka. Gdy poznaje jednak prawdę o jego preferencjach, toczy w sobie wewnętrzną walkę. Christian zaś ma powody, by lubować się w takiej, a nie innej formie miłości. Choć zaczyna o nich mówić, wiele pozostaje wciąż jeszcze ukrytych.

Nie wiem jaki jest pomysł na zekranizowanie tego dzieła, bo przychodzi mi na myśl tylko film pornograficzny.

Pewnie nie przeczytam kolejnych tomów, choć patrząc na ich tytuły można się mniej więcej domyślić jaki będzie finał. Myślę, że patrzę na tę powieść trochę inaczej, przez pryzmat własnych doświadczeń. Tacy Grey’owie istnieją obok nas, a podobne sytuacje się zdarzają. Zachowanie bohaterki może wydawać się dziecinne i ślepe, dopóki sami nie doświadczymy czegoś podobnego. No ale oczywiście nie ratuje to książki, która w mojej ogólnej ocenie wypada raczej słabo.

Ocena: 2,5/6

29 komentarze:

milla on 10 października 2012 21:47 pisze...

Widzę, że nam obu - i zapewne szerokiemu gronu czytelników - do gustu nie przypadły całkowicie niestosowne do sytuacji wykrzyknienia bohaterki. Niestety ten rozreklamowany bestseller okazał się bardzo mierną powieścią. Jeśli sięgnę po kolejne tomy, to tylko by przekonać się, czy spełnią się moje podejrzenia dotyczące dalszego rozwoju akcji.

Natasha on 10 października 2012 22:30 pisze...

Promocja ogromna, a każda recenzja negatywna.. Przeczytac pewnie przeczytam, ale kupowac nie mam zamiaru ;)

Miłośniczka Książek on 10 października 2012 23:10 pisze...

Ostatnio zrobiło się głośno w sieci, jeśli chodzi o tę książkę. Osobiście w ogóle nie ciągnie mnie do lektury. Zupełnie nie moja bajka. A i za dużo szumu dookoła..

Magda on 10 października 2012 23:46 pisze...

pewnie kiedyś przeczytam, głównie z ciekawości jakie ta książka zrobi na mnie wrażenie, ale zaczekam trochę aż szum dookoła niej trochę opadnie :)

magdalenardo on 11 października 2012 00:02 pisze...

Tydzień temu kupiłam tę książkę w Biedronce.
Jeszcze nie czytałam, bo koleżanka sobie pożyczyła (druga czeka w kolejce).
Też kupiłam książkę z ciekawości, bo jest o niej tak głośno. Zobaczymy czy w ogóle będę w stanie ją przeczytać :)

SpokoWap on 11 października 2012 00:11 pisze...

To jedna z tych książek, która, choć kiepska, na pewno sprzeda się w ogromnym nakładzie. Reklama dźwignią handlu. Ode mnie nie wydębią ani grosza :D

Hordubal on 11 października 2012 08:35 pisze...

Reklama wielka,aż się boję otworzyć lodówkę.

onaczytawszedzie on 11 października 2012 09:31 pisze...

Ja tez zaopatrzyłam się w tą pozycję, z tym że u mnie dalej czeka w kolejce, ale na pewno dam jej szansę, w końcu trzeba wiedzieć co w trawie piszczy :)

Fuzja on 11 października 2012 09:45 pisze...

Absolutnie zniechęciłaś mnie do tej pozycji. Już nawet raz miałam ją w ręku w księgarni, ale jednak coś mnie odrzuciło i widać dobrze! Nie cierpię takich książek! Przecież seks ma być tylko ewentualnym środkiem do opisywania czegoś a nie środkiem fabuły... ehhh
Książka wydała mi się płytka...
Pozdrawiam!

karkam on 11 października 2012 09:48 pisze...

Obiecywałam sobie, że nie tknę tej książki, potem przemogłam się i zaczęłam czytać, rzuciłam w kąt po 20 minutach, nie mogłam tego znieść...

natula on 11 października 2012 10:09 pisze...

Przeczytała już kilka recenzji tej książki i jak widzę wypada ona bardzo bladziutko. Większość czytelników ma te same zarzutu odnośnie tłumaczenia czy opisów scen erotycznych. Teoretycznie powinnam dać sobie spokój z tą pozycją, ale niestety na mnie mocno powściągliwe opinie robią wrażenie i może książki nie kupię, ale na pewno ją przeczytam.

Cyrysia on 11 października 2012 10:31 pisze...

Czytałam już tę książkę i mi się ogólnie podobała, ale to może kwestia gustu. Jedynie te liczne powtórzenia wprowadzały mnie w irytacje a już szczególnie ,,wewnętrzna bogini'' doprowadzała mnie do białej gorączki.

Sylwia (nieperfekcyjnie.pl) on 11 października 2012 13:44 pisze...

Oczywiście, nie spodziewałam się pozytywnej oceny, bo tak naprawdę nie widziałam jeszcze żadnej recenzji, w której ktoś naprawdę dobrze wypowiadałby się o tej powieści, aczkolwiek ja i tak chcę przeczytać "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Rzecz jasna, nie nastawiam się na świetną lekturę, ale raczej na lekkie czytadło, przy którym mogę uśmiać się do łez. ;-)

Tirindeth on 11 października 2012 18:52 pisze...

Cóż mogę rzec... zgadzam się. Jak film, to tylko pornol bez fabuły. Ksiązka słaba, bardzo słaba. Stanowczo przygoda z Greyem to rozczarowanie roku w moim odczuciu.

Blueberry on 11 października 2012 22:14 pisze...

Będę się od niej trzymała na dystans, bo tyle negatywnych recenzji się naczytałam!

marichetti on 11 października 2012 22:20 pisze...

Jestem w trakcie czytania i jak na razie mam mieszane uczucia :)

motherless on 12 października 2012 00:07 pisze...

Tak coś czułam, że ta książka to jakaś kicha. Im więcej szumu, tym bardziej pusto w środku. Cieszę się, że jednak nie dałam się podkusić promocji w empiku i nie wydałam swych ciężko zarobionych pieniędzy na tego całego Grey'a :P

Larysa on 12 października 2012 11:35 pisze...

Jak widzę dużo szumu o nic.

ejotek on 12 października 2012 12:39 pisze...

też kupiłam, w Biedronkowej promocji - bo dużo szumu... ciekawa jestem swoich wrażeń

Wiktoria on 12 października 2012 17:14 pisze...

3x NIE, dziękujemy :) Nie ciągnie mnie do tej książki, czytałam już wiele opinii i prawie każda była słabiuteńka.

"Nie wiem jaki jest pomysł na zekranizowanie tego dzieła, bo przychodzi mi na myśl tylko film pornograficzny." hahaha :D

Dodaję do obserwowanych i pozdrawiam!

Querida on 12 października 2012 17:47 pisze...

Kiedyś pewnie sięgnę z ciekawości po tę książkę, jednak jak na razie zamierzam omijać ją szerokim łukiem. ;)

Scarlett on 12 października 2012 20:40 pisze...

Ja od początku nastawiam się na dno literackie i z tego, co widzę właśnie je dostanę.
Mnie opisy seksu nie przeszkadzają, bo to nie będzie moja pierwsza książka tej tematyki. Już chyba wszystkim znana Annie Rice pisała takie. Od kiedy nawróciła się na chrześcijaństwo przestało ją kręcić niewolnictwo.
Tak czy owak przeczytam, pewnie tylko po to by skrytykować społeczeństwo za to, że wynoszą na piedestał takie dno.

Flora on 13 października 2012 23:34 pisze...

Zwykle obfitość seksu w książkach mi nie przeszkadza, ale jak jest go tyle, że napomniałaś nawet o filmie pornograficznym... to chyba jednak sobie odpuszczę

Unknown on 13 października 2012 23:51 pisze...

Naczytałam się na temat tej książki naprawdę sporo negatywnych recenzji, że nawet nie mam ochoty na nią patrzeć :) Wolę spożytkować czas na ciekawszą lekturę :)

Ale książka! on 14 października 2012 21:37 pisze...

Ksiazka odniosla niewatpliwy sukces marketingowy, natomiast literacko jest zwyklym przecietniakiem ;]

Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Ksiazka jest swietna. powaznie warto przeczytac i nie zdawac sie na opinie innych.

Ex libris Marty on 17 października 2012 22:36 pisze...

Eeeee wysoka ta twoja ocena:D do tej pory sem 1 widywałam :D

SpokoWap on 19 października 2012 11:21 pisze...

Kampania reklamowa na medal, książka sprzedaje się świetnie, widziałem ją na pierwszej pozycji listy Top 20 w swoim Empiku. Trochę to smutne, ale cóż, takie jest życie. Świetne książki w cieniu, kiepskie w świetle reflektorów :)

Anonimowy pisze...

This is really interesting, You're a very skilled blogger. I've joined your rss feed and look forward to seeking
more of your magnificent post. Also, I have shared
your web site in my social networks!

My blog post: check it out

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon