niedziela, 1 czerwca 2014

Mark Helprin: "Zimowa opowieść"

Autor: Po drugiej stronie... dnia czerwca 01, 2014

Autor: Mark Helprin
Tytuł: "Zimowa opowieść"
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 696


30 lat po amerykańskiej premierze wydano w Polsce kultowe dzieło Marka Helprina „Zimowa opowieść”. Kiedy zobaczyłam zwiastun filmu na jego podstawie obiecałam sobie, że najpierw przeczytam powieść. Delektowałam się nią – całość ma nie bagatela, prawie 700 stron. W opisie wydawcy czytamy, że mamy do czynienia z poruszającą historią miłosną, uczuciem silniejszym niż śmierć. Drobny złodziejaszek, Peter Lake, trafia do wspaniałej rezydencji. Zastaje w niej śmiertelnie chorą córkę właściciela, Beverly. Młodzi decydują się spędzić razem jej ostatnie chwile. Czas przestaje odgrywać jakąkolwiek rolę – mijają wieki, a uczucie Petera sprowadza go ponownie na Manhattan. Czy zdoła przywrócić do życia ukochaną?

Z „Zimową opowieścią” jest trochę tak jak z „Atlasem chmur” D. Mitchella. Zapiera dech kunszt, niczym nieskrępowana wyobraźnia autora, jego zdolność do mnożenia postaci i wątków, tworzenia wielu oddzielnych historii, które mogą – ale nie muszą – zostać spojone w zakończeniu. Literacko jest to piękne, jednak niemal niemożliwe do przeniesienia na ekran. Tak też się stało chyba w obu przypadkach – wyszły twory trochę niezrozumiałe, kiczowate, nie oddające w pełni walorów obu monumentalnych, jakby nie patrzeć, opowieści. „Zimowa opowieść” nie jest dla każdego. Wystarczy chyba nadmienić, że to, co stanowi podstawę opisu tej książki, jest niewielkim ułamkiem dzieła. W rzeczywistości Peter i Beverly spotykają się gdzieś około 150 strony, a ich znajomość potrwa z raptem, nie wiem, pięćdziesiąt kolejnych? To nie o nich jest ta historia, są tylko częścią układanki, fragmentem czegoś znacznie większego.

Bohaterem powieści jest bowiem miasto. Twór żywy, myślący, ewoluujący. Miasto, które jest uczestnikiem wszystkich wydarzeń, które je spaja, prowokuje i wycisza. Miasto, przyzywające do siebie, mogące przechytrzyć nawet śmierć. Oraz takie, które jest w stanie wygnać, porzucić, odwrócić się i skazać na potępienie. Silny organizm, nie do pokonania. Czas tylko je zmienia, przekształca, jednak nigdy nie pokona. Helprin wprowadza w swoją opowieść tyle charakterystycznych, silnych osobowości, jednak wszystkie one pozostają w cieniu, gdy zdamy sobie sprawę z potęgi miasta. To cichy świadek przemian. Zakątek, w którym wielu szuka schronienia, szansy na lepsze jutro, na miłość i szczęście.

Spędziłam przy tej książce wiele popołudni. Dostałam nie do końca to, po co sięgałam, ale i tak jestem oczarowana. Brak tego wieńczącego „wow” przy odwracaniu ostatniej strony, prawda. Ale „Zimowa opowieść”, jak dla mnie, składa się z mniejszych, wielokrotnych wykrzyknień. Jeżeli lubicie ten typ literatury, w której prym wiedzie majestatyczne słowo, to jest to coś dla Was. I jeszcze tak na koniec – książka jest naprawdę pięknie wydana.


/reportal weryfikacja

12 komentarze:

piä on 1 czerwca 2014 14:12 pisze...

Faktycznie coś dla mnie - bo skoro i słowo, i wydanie... Wcześniej nie namyślając się ją wyrzuciłam z obszaru zainteresowań, ale teraz tam wraca.

natanna on 1 czerwca 2014 16:13 pisze...

Już spotkałam się z jej recenzja i bardzo mnie zainteresowała. Cegła to prawda, ale ja czytam też taki "pustak".
Chciałabym ja przeczytać.

Natalia_Lena on 1 czerwca 2014 20:25 pisze...

Zimowa opowieść leży na domowej półce i czeka na swoją kolejkę. Zdążyłam przejrzeć wydanie i muszę przyznać ci rację - naprawdę pięknie wydana, a te fotografie na okładkowej wklejce... Wydawnictwo się postarało :)

Mojra on 2 czerwca 2014 10:04 pisze...

Nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po moją "Zimową opowieść". Mam nadzieję, że niedługo uda mi się ją przeczytać :)

Aneta Wojtiuk on 2 czerwca 2014 13:01 pisze...

Jestem w trakcie jej czytania i po prostu mnie oczarowała!

bluuu on 3 czerwca 2014 15:00 pisze...

Jestem już na finiszu. Męczę się i żałuję, że nie czytałam w oryginale, zwłaszcza że polskie wydanie ma dwoje tłumaczy, co widać w stylu, a do tego korekta jest dość niedbała.

Kaś on 3 czerwca 2014 20:00 pisze...

Cieszę się, że czytam Twoją recenzję, bo wiem, czego się spodziewać. Gdy znajdę więcej wolnego czasu z pewnością sięgnę po "Zimową opowieść" i jestem przekonana, że dam się oczarować. Podoba mi się pomysł personalizacji miasta, mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu również w trakcie lektury.

odzież używana on 6 czerwca 2014 10:38 pisze...

fajnie tutaj u Ciebie :)

Po drugiej stronie... on 6 czerwca 2014 13:14 pisze...

bluuu => ja nie zauważyłam większych uszczerbków, ale czytywałam wieczorami, to może już nie byłam tak skupiona :P czytało mi się dobrze, mimo że widać różnice w stylu.

Cyrysia on 6 czerwca 2014 17:21 pisze...

Bardzo się cieszę, że tak pozytywnie oceniasz tę książkę, ponieważ jakiś czas temu dostałam ją w prezencie i zamierzam niebawem czytać. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

Anonimowy pisze...

O, to już druga recenzja tej książki, którą udało mi się dziś przeczytać :) Mam na nią wielką ochotę.

Książki do poduszki on 14 czerwca 2014 14:39 pisze...

Bardzo chcę przeczytać. Może na początku na mnogość wątków i bohaterów będzie trudna do ogarnięcia, ale muszę książkę poznać.

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon