Autor: Martin Šmaus
Tytuł: "Dziewczynko, roznieć ogieniek"
Wydawnictwo: Czeskie Klimaty
Stron: 333
Przyznam, że długo chodziła za mną ta książka w myśl zasady „oceniaj książkę po okładce właśnie”, hehe :) Absolutnie w moim typie – delikatna, w błękitnych barwach, niejednoznaczna. Zresztą gdy wziąć książkę do ręki i przyjrzeć się bliżej, wrażenie zachwytu jeszcze się nasila. Książka jest świetnie skrojona i dopasowana. Podoba mi się jej typografia, jestem urzeczona skrzydełkami, które korespondują z okładką i jej wewnętrzną częścią. Na zdjęciach mały przykład :) Ale oczywiście ładny projekt to nie wszystko – przejdźmy zatem do zawartości.
Tytuł, który po prostu
skradł moje serce, jest nawiązaniem do starej cygańskiej pieśni.
Bo właśnie o losach Romów, a konkretniej jednego z przedstawicieli
tej populacji, traktuje opowieść. Autor przybliża nam trudny,
nieraz brutalny, świat ludzi zupełnie innych, niż my. W świecie,
gdzie każdy pragnie przywłaszczyć sobie jak najwięcej dobra,
gdzie celem życiowym jest zdobycie czegoś swojego, zabezpieczenie
przyszłości, gdzie ważne jest to by osiąść w jednym miejscu i
zapuścić korzenie, gdzieś obok tego świata, naszego świata, żyją
oni – Romowie, z zupełnie inną wizją. Oni nie mają niczego,
nigdzie nie są u siebie, nie przywiązują wagi do rzeczy i miejsc.
Przemieszczają się jak wygnańcy, uciekając przed bezlitosnymi
spojrzeniami gadziów. Kradzież i żebractwo to ich sposoby na życie
– innych po prostu nie znają, nie wyobrażają sobie, że można
inaczej. Nauka, umiejętność czytania i pisania, zawód, stała
praca – to nie jest im do niczego potrzebne. Mentalność tych
ludzi jest całkowicie dla nas niepojęta, ale
Martin Šmaus doskonale odwzorował ich środowisko, podejmując się
trudnego zadania – stara się pokazać drugie oblicze Cyganów, wzbudzić
nasze współczucie. Czytając, odrzucamy uprzedzenia i jesteśmy
świadkami historii Andrejka, który nie chce dać się zamknąć w
ciasnych ramkach, narzuconych przez tradycję i rodzinę. Staje do walki ze swoim
przeznaczeniem, pragnąc tylko jednego – wolności...
Chociaż
podziwiam realizm, z jakim autor odzwierciedlił świat Romski,
sposób w jaki poprowadził swojego bohatera i ukazał jego
rozdarcie, oddanie specyfiki tego społeczeństwa i próbę
wytłumaczenia rozpadu, książka raczej nie spełniła moich
oczekiwań. Ale to pewnie dlatego, że spodziewałam się czegoś
zupełnie innego. To publikacja inna, warta uwagi, doceniana w
świecie (o czym świadczy także wydawanie literatury czeskiej w
Polsce), jednak nie dla każdego. Życie Andrejki upływa na ciągłej
tułaczce, ucieczkach i poszukiwaniach, i taka jest właśnie
książka. Nie umiałam się w nią „wgryźć”, nasiąknąć jej
klimatem, całkowicie się pochłonąć. Raczej brodziłam gdzieś
przy samej powierzchni. Niemniej, jeśli będziecie mieli okazję,
spróbujcie ;)
1 komentarze:
Nie da się ukryć, że ta książka jest śliczna! :)
Prześlij komentarz