Autor: Colleen Hoover
Tytuł: "Hopeless"
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 424
Mam
słabość do książek młodzieżowych, której wciąż nie mogę się oprzeć. Wynika to
chyba z tego, że gdy sama byłam nastolatką, mogłam korzystać wyłącznie z małej,
wiejskiej biblioteki publicznej. Księgozbiór był tam mocno ograniczony, a moje
cotygodniowe wizyty często kończyły się wypożyczaniem po raz któryś tych samych
tytułów, z racji braku dostępu do nowości. Dziś dostęp do kultury jest o niebo
łatwiejszy – wystarczy mieć Internet. Kiedyś trzeba było sobie radzić bez tego.
Trochę więc uzupełniam braki, zwłaszcza że jeszcze dziesięć lat temu nie do
pomyślenia była obecność w książkach młodzieżowych scen takich, jakie nałogowo
pojawiają się teraz.
A niniejszy wstęp wywołała lektura
najnowszego bestsellera dla młodzieży autorstwa C. Hoover: „Hopeless”. I tu
ciekawostka – właśnie oświecono mnie, że powstał już odrębny gatunek, new
adult. W skrócie: literatura dla młodych dorosłych. W praktyce wygląda to tak,
że bohaterami są nastolatki, wkraczające w dorosłość. Możemy się zatem
spodziewać, ni mniej, ni więcej, pierwszych inicjacji seksualnych. O ile lata
temu zaczytując się w „romansach dla nastolatek” mogłam liczyć co najwyżej na
rzewne sceny pierwszego pocałunku, teraz autorki piszą bez pruderii o
pierwszych pieszczotach i seksie. Dobrze to czy źle? Nie mnie oceniać, to wyłącznie
znak, że literatura idzie z duchem czasu i musi nadążać za obowiązującymi
trendami.
Także uwaga, w „Hopeless”
aż roi się od scen erotycznych. Co mi przypomniało, dlaczego wciąż tracę głowę
dla młodzieżówek. Silne emocje, wrażenia, przeżycia. Tak, było gdy
dorastaliśmy: wszystko takie nieznane, nowe, zaskakujące. I tak doświadcza
życia Sky, główna bohaterka powieści. A jej wrażliwość udziela się
czytelnikowi, i to jest najfajniejsze w całej lekturze. Bo miło, chociaż na
chwilę, przypomnieć sobie, jak to było… Albo po prostu przeżyć to na własnej
skórze.
Sky jest dzieckiem adoptowanym.
Karen, jej przybrana matka, wychowuje ją z dala od zdobyczy techniki.
Dziewczyna może tylko pomarzyć o telewizji, komputerze czy telefonie
komórkowym. Wychowuje się z dala od rówieśników, pobierając naukę domową. Nie
przeszkadza jej to do momentu, gdy najlepsza (i jedyna) przyjaciółka wyjeżdża
na wymianę zagraniczną, a Sky niefortunnie, za jej namową, decyduje się na
pójście do szkoły. Tam doświadcza tego, o czym dotąd tylko dowiadywała się z
książek – że środowisko szkolne jest agresywne i niechętne wobec jakiegokolwiek
przejawu inności, a prześladowania są na porządku dziennym. Jednak kłopoty Sky
tylko się mnożą. Dziewczyna poznaje Deana, chłopaka, który niebezpiecznie
wywraca jej świat do góry nogami. Znajomość z nim nie tylko wywoła emocje,
których dziewczyna dotąd nie miała okazji doznać, ale również odsłoni pewne
fakty z przeszłości. Przeszłości mrocznej i zatrważającej; wypartej tak
przykładnie, że Sky przez trzynaście lat żyła w kompletnej niewiedzy o tym, kim
naprawdę jest.
Pierwsze recenzje „Hopeless”, z
którymi miałam styczność, były niezwykle pochlebne. To działa na mnie w ten
sposób, że od razu chcę sięgnąć po książkę i przekonać się sama, czy jej opinia
jest zasłużona. Zwykle nastawiam się chyba na więcej, niż otrzymuję i tym razem
znów jest podobnie. Nie zaprzeczam, na tle innych młodzieżówek książka wypada
całkiem dobrze. Ma wszystkie te elementy, które sprawiają, że dobrze się ją
czyta i zapada w pamięć: bohaterkę z krwi i kości, pięknego (tak, nie
przystojnego, po prostu pięknego!) absztyfikanta, element romansowy, żywą
akcję, mroczną tajemnicę i układankę, która ładnie się kompiluje w zakończeniu.
Autorka nie uniknęła jednak pewnych trywializmów. Przyznam, że Sky bywa często
tak naiwna i oderwana od rzeczywistości, że zaczyna to denerwować. Szczytem
żenady były dla mnie fragmenty w stylu „napiłam się wody z butelki, on napił
się po mnie, to prawie tak jakbyśmy się pocałowali”. Bez komentarza. Język
powieści jest raczej prosty, dostosowany do odbiorcy. Wiadomo, że nastolatki
mają swój specyficzny żargon, jednak raziły mnie zwroty w stylu: „jestem z
ciebie kurewsko dumny”, "jesteś mi teraz zajebiście potrzebna”. Jak dla mnie była
to trochę stylizacja na siłę, zupełnie nietrafiona. Poza tym w tekście pojawia
się trochę literówek i problemów z interpunkcją, ale z drugiej strony ja
czytałam książkę w wersji elektronicznej, egzemplarz recenzencki, więc może te błędy
nie pojawiają się w wersji ostatecznej.
No i właśnie – „Hopeless” jest pierwszym przeczytanym przeze mnie e-bookiem. O wrażeniach z takiej lektury, plusach i minusach książki
elektronicznej i innych kwestiach z tym związanych zamierzam jeszcze napisać. Przyznam
jednak, że przekonałam się do tej formy lektury i na pewno będę ją kontynuować.
Nie znaczy to jednak, że zrezygnuję całkowicie z książek tradycyjnych. Do tych
sentyment nigdy nie wygaśnie :)
Podsumowując – „Hopeless” jest
książką, która wywoła w Was wiele silnych emocji. Jest pełna uroczych,
zabawnych scen (i nieraz śmiałam się głośno przy którejś z nich), ale jest też
naszpikowana tematami trudnymi, przytłaczającymi, wywołującymi złość, gniew,
współczucie i łzy. Może nie jest to lektura idealna i troszkę nie rozumiem
zamieszania wokół tego tytułu, niemniej nie zawodzi i można polecać bez
wyrzutów sumienia. To coś więcej niż błahy nastoletni romans, bo nasi bohaterowie
dojrzewają wraz z opowieścią. Trochę męczy pobrzękujący tu jeszcze schemat
jednej, wielkiej miłości aż po grób, jednak od tego mamy książki, by wierzyć,
że w życiu też jest szansa coś takiego przeżyć…
7 komentarze:
Koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Wręcz na nią ,,choruje''.
Zamieszanie wokół tej książki rzeczywiście jest spore i bardzo, bardzo chętnie bym ją przeczytała. Zwłaszcza, że recenzje zbiera świetne...
Nazwałaś to, co dotyka również mnie, czyli słabość do literatury młodzieżowej, bo również miałam dostęp tylko do wiejskiej biblioteki i chyba teraz rekompensuję sobie te lata :)
"Hopeless" mam w planach :)
Bardzo chcę przeczytać tę książkę, tyle o niej ostatnio słyszałam, że muszę wyrobić sobie własną opinię na jej temat. :)
Jeżeli gdzieś spotkam tę książkę, to chętnie przeczytam, ale na siłę szukać jej nie będę :)
Chętnie przeczytam, choć do młodzieży już się nie zaliczam ;)
Moim zdaniem akurat przekleństwa były dobrze wpasowane w treść, nie odczułam upychania ich na siłę, a nastolatką przestałam być ledwie 2 lata temu, więc chyba jestem w miarę na świeżo :p Hopeless bardzo mi się podobało, ale jednak nie zachwyciło mnie w pełni, bo początek był fatalny...
Prześlij komentarz