wtorek, 25 września 2012
Film: "Odwróceni zakochani"
Film: "Odwróceni zakochani"
Reżyser: Juan Diego Solanas
Premiera: 2012
Porywające love story osadzone w oszałamiających wizualnie realiach alternatywnego wszechświata. Zjawiskowa Kirsten Dunst ("Spiderman", "Melancholia") i znakomity Jim Sturgess ("Niepokonani") zakochani miłością niemożliwą. Dwie planety, dwoje ukochanych i granica, której nie wolno przekraczać. Ale miłość nie respektuje zakazów. Adam jest zwykłym chłopakiem w niezwykłym wszechświecie. Wiedzie skromne życie wypełnione pracą i marzeniami o Ewie - dziewczynie, którą poznał przed laty i o której nie potrafi zapomnieć. Ewa pochodzi z równoległego świata, który znajduje się tuż nad światem Adama. Ta planeta rządząca się swoimi prawami, własną grawitacją, jest niedostępna dla Adama i jemu podobnych. Pewnego dnia chłopak dowiaduje się, że istnieje bardzo ryzykowny, nielegalny sposób przedostania się do świata Ewy. Będzie musiał złamać wszelkie normy i zasady, przeciwstawić się prawom fizyki i zaryzykować życie wkradając się do zakazanego świata, by odnaleźć miłość swojego życia…
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam trailer tego film pomyślałam: wow, tego jeszcze nie było. Film wizualnie zapowiadał się smakowicie. Współobecność dwóch odwróconych światów, koegzystujących ze sobą, a jednak oddzielonych barierą nie do przekroczenia – wydawać by się mogło – na ekranie prezentowało się to niesamowicie. Można dostać zawrotów głowy od tych ciągłych przeskoków i czasem pogubić się co jest górą, a co dołem. Głównie dla tych obrazków postanowiłam iść do kina, nie zrażając się pierwszymi negatywnymi ocenami. Cóż, jeśli mam być szczera, nie wzięły się one znikąd. Choć film naprawdę miał potencjał, finalnie został sprowadzony do zupełnie prozaicznego romansu – ona, klasa wyższa i on, ten gorszy, gotowy do walki o jej serce. Schemat ten można by jeszcze przeboleć, gdyby na ekranie oddano rzeczywiście żywe, spontaniczne emocje. Jednak między dwójką bohaterów zupełnie nie iskrzy. Ich rzekoma miłość jest mocno naciągana. Sprowadza się właściwie do paru spotkań i pustych pocałunków. Nie czuć chemii, nie czuć przywiązania, nic. Nie wspominając o braku logiki w niektórych scenach. No i... jest nudno. Trudno wysiedzieć w kinie. Także - mogło wyjść coś fajnego, jednak nie popisano się. Film warto obejrzeć dla efektów specjalnych, jednak radzę nie nastawiać się na nic więcej. A zakończenie? Woła o pomstę do nieba. Jak z tanich harlequinów.
Categories
film
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
10 komentarze:
Uwielbiam filmy okraszone dużą dawką efektów specjalnych, ale widzę że w tym przypadku bywa to zwodnicze ;D
Pozdrawiam!
Chciałabym bardzo to obejrzeć ale niewiem czy juz jest dostępny w internecie.
pierwsze słyszę o tym filmie o.0
ale chętnie bym obejrzała!
ja nie widziałam tego filmu, bo podczas ostatniej wizyty w kinie wybrałam seans 'jesteś bogiem' ale moja siostra była na "odwróconych" i mówiła, że nie było źle.. :) ja jednak do kina się nie wybiorę :) może obejrzę, ale raczej poczekam aż będzie dostępny na dvd :)
a ja nastawiałam się, że będzie to coś naprawdę extra :)
Zaintrygowałaś mnie, chociaż ubolewam nad płytkim wątkiem miłosnym. :)
Szkoda, że reżyser nie wykorzystał potencjału jaki drzemał w pomyśle na film. Po drugie nie lubię Kirsten Dunst. Dla mnie jest mdłą aktorką. A przynajmniej mi jest mdło jak ją widzę.
Szkoda, że ten film to taki zmarnowany potencjał, jednak i tak z chęcią go obejrzę. :)
łeee.... a ja miałam nadzieję, że będzie dobry film z ciekawym, fantastycznym elementem :( Jak zwykle polecieli pewnie na młodszą grupe odbiorców bo 12-13latkom nie będzie przeszkadzać harlequinowe zakończenie... No nic są jeszcze inne filmy ;)
A ja miałam na niego iść...
Prześlij komentarz