wtorek, 1 września 2015

Katarzyna Surmiak-Domańska: "Mokradełko"

Autor: Po drugiej stronie... dnia września 01, 2015

Katarzyna Surmiak-Domańska: "Mokradełko"
Wydawnictwo Czarne
144 str.


W przypadku tej książki można powiedzieć, że zaczęłam do końca. Najpierw była bowiem autobiografia „Kato-tata”, wydana pod pseudonimem Halszka Opfer. Autentyczna relacja kobiety, która od najmłodszych lat była wykorzystywana seksualnie przez swojego ojca. Raczej nie przeczytam w najbliższym czasie tej książki – unikam tak trudnych, drastycznych tematów, a wiedza, że to wszystko wydarzyło się naprawdę, jeszcze potęguje moją niechęć. Za to „Mokradełko” jest pozycją zgoła inną -to reportaż Katarzyny Surmiak-Domańskiej, która poznała autorkę „Kato-taty”, wraz z Halszką odwiedziła jej rodzinne strony i rozmawiała z bliskimi – matką, mężem, sąsiadami.

W mojej biblioteczce reportaży też jest niezwykle mało z podobnego powodu – zwykle na warsztat brany jest temat trudny, kontrowersyjny, tragiczny. Mam taki okres w życiu, że po prostu nie chcę czytać podobnej literatury. Ale muszę przyznać, że pod względem warsztatowym, pozycje te są po prostu świetne. Tak jak tutaj. Autorka nie ocenia, chłodno relacjonuje, ale w taki sposób, że sami wyrabiamy sobie zdanie. Halszka jest osobą pełną skrajności. Mówi się wręcz, że współczują jej ci, którzy jej nie znają. Odbiega od stereotypowego wizerunku ofiary – nie jest bierną, zamkniętą w sobie kobietą, która przeszła przez piekło. Halszka wydała do bólu szczerą książkę, zaczęła udzielać wywiadów, pokazywać się w telewizji. Ludzie z miasteczka mówią, że jest kokietką, nie można się z nią zaprzyjaźnić, nie wzbudza sympatii. Promuje siebie jako ofiarę, zbierając laury. Jest dwulicowa, fałszywa. Ale mimo wszystko – spotkało ją coś tragicznego, co zwichrowało w pewien sposób jej psychikę. Czy można więc ją winić?

Te, oraz wiele innych ciekawych pytań, stawia ten reportaż. Przedstawia szereg opinii, pozostawiając je bez komentarza – to my musimy go wypracować. Halszka podróżuje z autorką, mamy więc okazję skonfrontować każde słowo. I mimo że „Mokradełko” powstało na bazie historii tak okrutnej, na szczęście nie relacjonuje ponownie tamtych wydarzeń. Skupia się na relacjach bliskich, na życiu Halszki po ukazaniu się książki, na odczuciach otoczenia. Pokazuje, jak niewygodną prawdę można zamieść pod dywan. Bo właśnie tak robi się w wielu polskich domach. A bunt uważany jest za coś złego.

Reportaż napisany sprawnie i interesująco. Można było zrobić z tej historii banał, można było żerować na traumatycznym przeżyciu, wyciskając z czytelnika ostatnie soki. Autorka zdecydowała się jednak na coś innego – pisze w sposób prosty, ale dosadny. Nie rozczula się, ma chłodny osąd. Pokazuje różne punkty widzenia, nie solidaryzując się z żadną ze stron. Naprawdę dobra pozycja.

2 komentarze:

Pieguska on 1 września 2015 17:00 pisze...

Wydawnictwo czarne wydaje najczęściej porządne reportaże. "Mokradełko" to traumatyczna historia ale tak jak napisałaś - opisana w bardzo wyważony sposób, pozostawiając czytelnikowi refleksję, osąd. Też napisałam kilka słów na temat tej książki:
http://ksiazkojady.blogspot.com/2013/12/piekielne-mokradeko.html?spref=fb

Alicja S. on 2 września 2015 22:00 pisze...

Bardzo lubię publikacje wydawnictwa Czarne. Tej książki jeszcze nie czytałam, ale na pewno jeszcze będę mieć okazję, by po nią sięgnąć, skoro warto.

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon