czwartek, 10 września 2015

Jeff Lindsay: "Demony Dextera"

Autor: Po drugiej stronie... dnia września 10, 2015


Jeff Lindsay: "Demony Dextera"
Wydawnictwo: Albatros
336 str.

Serial „Dexter” towarzyszył mi przez dobrych parę lat. Właściwie był jednym z tych tytułów, który zaszczepił we mnie pasję do wątków detektywistycznych. I choć z natury jestem spokojna i unikam brutalności, opowieść o seryjnym mordercy szybko mnie do siebie przekonała. Co prawda, ostatnie dwa sezony były już naciągane, odbiegały od reszty, ale bez względu na to serial należy do moich ulubionych. Od zawsze wiedziałam, że powstał na postawie cyklu książek Jeffa Lindsaya, ale nie miałam okazji się z nimi zapoznać. Aż do teraz :) Na jakimś promocyjnym stosiku w markecie wyszperałam „Demony Dextera” - w dodatku okazało się, że to pierwszy tom. Bez zastanowienia więc umieściłam go w swoim koszyku.

Książka jest tożsama z pierwszym sezonem serialu, opowiada tę samą historię, ale... No właśnie. Serial jest genialny bez dwóch zdań – morderca został uczłowieczony, lubimy go, choć zdajemy sobie sprawę, że działa ponad prawem. Świetnie zarysowano psychologię postaci, wytłumaczono motywy, jakie kierują Dexterem, ukazano Mrocznego Pasażera, przed którym nie może się bronić. Ponadto relacje – rodzinne (z nieżyjącym już ojcem i siostrą), a także wszystkie te układy wewnątrz policji i silne osobowości. Natomiast książka – ehh, licha to opowieść. Oczywiście, Lindsay stworzył Dextera, i to od niego podchodzą wszystkie główne wątki, ale... Książce czegoś brakuje, bohaterowie są zbyt prosto zarysowani, wydarzenia okrojone, napięcie gdzieś znika. Zakończenie też bardzo się różni, i nie ukrywam, że to książkowe wypada blado. Ponadto – kiczowate dialogi. Dexter nie wydaje się ani trochę sympatyczny. To raczej przemądrzały buc bez skrupułów. Ten wizerunek strasznie gryzie się z tym, co proponował serial. A LaGuerta? To straszne, co zrobiono tu z tej postaci! O Ricie też tu bardzo malutko... I Debra – w serialu jest jedną z barwniejszych, ciekawych postaci, tu jest po prostu nudna.


Rzadko to mówię, ale w tym przypadku serial jednak jest górą. I chyba nie będę sięgać po kolejne dzieła Lindsaya, bo raczej mnie rozczarują.

3 komentarze:

qnnap on 11 września 2015 09:57 pisze...

Serial bardzo mi się podobał i również byłam zainteresowana książkami. Po Twojej recenzji myślę jednak, że sobie odpuszczę. Nie chce psuć wrażenia odczuwanego po serialu, niech bohaterowie zostaną tacy jacy byli. Pozdrawiam :)
http://biegiemdoksiazki.blogspot.com/

Lost In My Books on 11 września 2015 11:09 pisze...

Hej kochana :3
Jakże śliczny masz blog <3
Książka wydaje się ciekawa, choć czy po serialu jest tak dobra. Nie kojarzę serialu ale na ogół mało oglądam telewizji.
Pozdrawiam ciepło w ten chmurny dzień ♥
http://kochamczytack.blogspot.com
T.

Querida on 12 września 2015 14:09 pisze...

Książkę raczej sobie odpuszczę, ale koniecznie muszę obejrzeć serial!

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon