Katie McGarry: „Przekroczyć granice”
Wydawnictwo Muza
496 str.
„Przekroczyć granice” Katie McGarry to powieść która można podpiąć pod gatunek New Adult, jak i trochę Young Adult. Bardzo modny gatunek ostatnio, kierowany do nastolatków, w którym znajdziemy rozterki związane z pierwszą miłością i seksualnością, problemy szkolne, kwestie akceptacji w grupie, trudy dorastania i brania odpowiedzialności za swoje życie, konflikty rodzinne i z przyjaciółmi, a nade wszystko na kartach takiej powieści musi pojawić się dziewczyna po przejściach i chłopak z przeszłością, czyli dwójka bohaterów obciążonych jakimiś tragicznymi sekretami, których los pcha ku sobie.
Zwykle szybko z głowy wylatują mi imiona bohaterów i przy pisaniu recenzji muszę to sprawdzać, ale tutaj nie miałam takiego problemu. Imię głównej bohaterki, Echo, zaczerpnięto z mitologii, którą tak kochała jej mama. Dziewczyna wraca do szkoły po długiej nieobecności i nic nie jest już takie, jak wcześniej. Z popularnej, atrakcyjnej młodej kobiety zamieniła się w dziwaczkę, chodzącą w rękawiczkach i koszulach z długim rękawem, na którą podczas lunchu w stołówce wszyscy patrzą podejrzliwie. Echo wyparła ze swojej pamięci wydarzenie, które tragicznie naznaczyło jej życie. Jej ręce pokryte są bliznami, a ona nie wie, co się stało. Wie jedynie, że od tego czasu jej chora psychicznie matka ma zakaz zbliżania się do córki, a ojciec wynajmuje terapeutów, którzy mają z nią przepracować trudne doświadczenia. Echo nie śpi nocami, nie potrafi się przystosować. Czarę goryczy przelewa tęsknota za zmarłym bratem.
Noah jest drugim ważnym bohaterem tej powieści. Poznajemy tę dwójkę naprzemiennie, każde przemawia do nas 1 osobie, bardzo lubię taką narrację. Noah jest kompletnym zaprzeczeniem Echo. Nic sobie nie robi ze szkoły i ocen, trzyma się z podejrzanym towarzystwem i bierze prochy. Tak naprawdę to tylko maska – chłopak stracił rodziców, wychowuje się w rodzinie zastępczej i walczy o prawo do opieki nad młodszymi braćmi, z którymi go rozdzielono. W normalnym życiu tych dwoje nigdy by się nie spotkało. Za sprawą sesji u wspólnej opiekunki jednak, Echo i Noah najpierw zaczynają się razem przygotowywać do testów, a później zdają sobie sprawę, że zaczyna łączyć ich coś więcej.
Książka mi się podobała, mimo drobnych potknięć. Jak zwykle przy tego typu powieściach pewne dramaty są przejaskrawione, konstrukcja fabuły opiera się głównie na nich. Trzeba na to przymknąć oko. Związek Echo i Noaha jest bardzo burzliwy, młodzi schodzą się i rozstają, a powody w stylu „nie jestem dla ciebie”, „tak będzie lepiej”, „jestem tylko ciężarem” są trochę przereklamowane – ale można jakoś to przełknąć, pamiętając że mając „naście” lat człowiek przeżywa wszystko sto razy mocniej. Standardem jest skupienie się na wyglądzie postaci - choć oszpecona, Echo jest bardzo atrakcyjna i ponętna, zaś Noah jest typowym złym chłopcem z umięśnioną klatą. Osobiście irytuje mnie kładzenie nacisku na wygląd zewnętrzny, ale przyzwyczaiłam się już, że to domena powieści młodzieżowych.
Książka dobrze oddaje relacje szkolne i rodzinne. Echo jest w konflikcie z całym światem. Ojciec ukrywa przed nią prawdę, a w dodatku zszedł się z opiekunką, zostawiając chorą matkę. Przyjaciele ze szkoły nie do końca akceptują zmiany, jakie zaszły w życiu dziewczyny. Dawny chłopak jest nią nadal zainteresowany, ale wydaje się, że chodzi mu tylko o seks. Z matką Echo nie ma kontaktu. Pracownica socjalna traktuje ją, jakby pozjadała wszystkie rozumy. Echo pragnie tylko się odciąć, chce normalności. Nie spodziewała się, że odnajdzie ją przy kimś takim jak Noah. Oprócz tego, że bohaterowie bardzo magnetycznie na siebie działają, mogą też sobie nawzajem pomóc. Ich relacja, początkowo bardzo lekka, ma szansę przerodzić się w coś poważnego.
Na koniec wspomnę, że autorka tworząc „Przekroczyć granice” opierała się również na własnych doświadczeniach. Sama została w dzieciństwie skrzywdzona i wyparła te chwile, dopiero wiele lat później przypomniała sobie wszystko. Może jej dramat nie był tak wstrząsający jak to, co przydarzyło się Echo (bo ta historia aż nie mieści się w głowie), ale bardzo podobało mi się, że autorka tak otwarcie o tym mówi. Na końcu książki znajduje się krótki wywiad z Katie McGarry.
7 komentarze:
Książka chyba wyróżnia się spośród innych z tego gatunku, a recenzja bardzo kusi by sięgnąć po tę ksiażkę :)
W sumie dopiero ten ostatni akapit mnie przekonał - to, że autorka pisze o trudnych sprawach, które zna z autopsji, jakoś do mnie przemawia :)
Moje zdanie na temat tej książki już znasz. Mnie się bardzo podobała.
Cieszę się, że powieść czeka na mojej półce, bo bardzo intryguje mnie ta historia.
Relacje szkolne to już nie mój świat. Chyba bym się nie odnalazła w tej książce. ;)
Też myślałam, żeby kupić tę książkę, bo temat to nie jest na typową młodzieżówkę ;)
Zaczytanych wakacji kochana i zostaję na dłużej! :D
BOOKBLOG
No i dzięki twojej recenzji kolejna książka ląduje w stosiku wakacyjnym.
Pozdrawiam http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
Prześlij komentarz