środa, 4 kwietnia 2012

Anna Janko: "Dziewczyna z zapałkami"

Autor: Po drugiej stronie... dnia kwietnia 04, 2012

Autor: Anna Janko
Tytuł: "Dziewczyna z zapałkami"
Wydawnictwo: Nowy Świat
Stron: 264




„Dziewczyna z zapałkami” Anny Janko – eh, zawiodłam się. Może to, że powieść napisała poetka (ceniona, wyróżniona m.in. Nagrodą Nike) sygnalizowało już, że będzie to książka inna – pełna wyczucia, szacunku do słowa, subtelna, delikatna, poetycka. To prawda i wydawać by się mogło, że nie jest to wada, wręcz przeciwnie, a jednak – nadmiar, przesyt. Bo wszystkim można się „przejeść”. I tak było w tym wypadku.

Bohaterką jest ona – Hanna, Hanuś, Ha. Czasem mówi o sobie w trzeciej osobie, jakby wolała nie mieć ze sobą nic wspólnego, innym razem, już świadomie, stawia zaimek „ja”. Młoda kobieta, żona, matka – jej życie kręci się wokół rodziny. Wyszła za mąż nie z miłości, właściwie sama nie jest w stanie określić, co pchnęło ją przed ołtarz. Mieszkanie dzielone z teściami, a w szczególności ze złośliwą teściową, niedarzącą ją ciepłymi uczuciami, szybko podkopało samoocenę. Pojawiła się ciąża, która uniemożliwiła pracę zawodową. Dobre lata szybko minęły, ustąpiły miejsca koszmarowi szarego życia bez perspektyw.

Trudno mówić o czym jest ta książka z uwagi na specyficzny styl autorki. Powieść to poetycka, a może pseudo? Nie da się odmówić Janko barwnego, plastycznego języka, którym czaruje, rozbudza wyobraźnię, tworzy wysmakowane obrazy. Ale to, co w poezji świadczy o kunszcie, w przypadku prozy zaczyna być… nużące, monotonne, wręcz nudne. Ile można czytać o nierozgarniętej życiowo kobiecie, która zamiast wziąć się w garść i popracować nad sobą, woli stać w miejscu psiocząc jaka to nieszczęśliwa jest, bo mąż jej nie rozumie, za wiele wymaga, teściowa płacze, że złamała życie jej synkowi, a ona siedzi w pieluchach i w twórczej niemocy, bo chociaż jest poetką, to jednak cierpi na brak słów. Egocentryzm w najlepszym wydaniu. Irytujący typ bohaterki, której nie jestem w stanie darzyć sympatią. Można ubrać takie wynaturzenia w ładne słówka i przyznam, działa to na początku, jednak po pewnym czasie staje się mdłe, wywołuje nudności. Nie, nie dla mnie. Powieść powinna mieć jasno zarysowaną fabułę, konkretnych bohaterów i opisywać jakieś wydarzenia – tu: chaos. Gdzieś pomiędzy pieczeniem żeberek a awanturowaniem się z mężem, jesteśmy świadkami intymnych (może trochę aż nadto) zapisków, przywodzących na myśl pamiętnik albo blog, o tym jakie jest życie, czym jest sen, poezja, samotność, noc… Zdaje się, że przyszła pisarka szlifuje swój warsztat, notując przed snem refleksje czy cytaty z przeczytanych dzieł. Jednak zbyt wiele w tym niespójności, pisania o pisaniu (czy raczej o nieumiejętności składania słów), opakowanych w ozdobny papier cukierków bez nadzienia. I taki trochę… Coelho? Na ile jest to powieść autobiograficzna już nie wnikam, choć zaakcentowane są liczne zbieżności z biografią pisarki.

Czytanie „Dziewczyny z zapałkami” było dla mnie męczarnią i ostatnie kilkadziesiąt stron już tylko przekartkowałam, szukając punktu zaczepienia, interesujących momentów (bezskutecznie). Odradzam nie tylko przez wzgląd na dołującą tematykę, ale także toporną stylistykę. Chyba, że ktoś lubi, bo widzę, że Janko ma wielu zagorzałych zwolenników. Niestety – nie wpisuję się w te kręgi.


Ocena: 2/6

16 komentarze:

Aleksandra Świerczek on 4 kwietnia 2012 20:04 pisze...

Książka przedstawia się mocno przeciętnie, więc raczej sobie odpuszczę ;)

Unknown on 4 kwietnia 2012 20:19 pisze...

Raczej negatywna opinia, dlatego zapamiętam, zeby ją omijać ;)

Oleńka on 4 kwietnia 2012 21:28 pisze...

Nie zgodzę się z całą stanowczością :)
O, tu:

http://mysli-wrazenia-interpretacje.blogspot.com/2011/11/w-poszukiwaniu-utraconej-siebie-anna.html

u mnie 5,5/6 i nieziemsko się cieszę, że na dniach ma się ukazać kolejna powieść Anny Janko.

Pozdrawiam!

Unknown on 5 kwietnia 2012 08:45 pisze...

Droga bsz, czy jest to momentami podobne do pseudointelektualnego bełkotu o trudności życia? Jejku, kiedyś zaczytywałam się w książkach tego typu, ale gdy uświadomiłam sobie, że na dobrą sprawę nie czynią mnie mądrzejszą, podziękowałam :)

Karolka on 5 kwietnia 2012 10:50 pisze...

A mi się bardzo ale to bardzo podobała ta książka. Byłam nią urzeczona! Niezwykłe studium kobiecych uczuć, emocji. Pięknie ukazana samotność we dwoje, rozpacz, desperacja, poddanie się losowi. Świetna książka. I własnie mi o niej przypomniałaś. Czytałam ją dobrych parę lat temu, ciekawa jestem swojego jej odbioru po latach.
Pozdrawiam.

Miqa on 5 kwietnia 2012 12:28 pisze...

No cóż, ja zrezygnuję. Po przeczytaniu Twojej recenzji, wolę nie tracić czasu na tę pozycję.

Larysa on 5 kwietnia 2012 12:49 pisze...

No, nie nie....raczej sie palić do tej ksiażki nie będę.

Blueberry on 5 kwietnia 2012 14:37 pisze...

Ja także rezygnuję, niska ocena robi swoje.

Natalia (http://natalia-recenzuje.pl) on 5 kwietnia 2012 20:30 pisze...

Generalnie lubię obyczajówki, ale do tej książki nie jestem przekonana. Bohaterka jakoś mnie odpycha i sama pozycja także, a ocena mówi sama za siebie, więc tym razem spasuję. Pozdrawiam.

GumcioBook (Gabrysia) on 6 kwietnia 2012 14:30 pisze...

Po twojej recenzji zaczej spasuję.

Scarlett on 8 kwietnia 2012 18:53 pisze...

Mimo wszystko zaciekawiłaś mnie tą tematyką i myślę, że sięgnę.

Dominika S. on 9 kwietnia 2012 07:36 pisze...

Mam tę książkę na półce od dawna, kupiłam ją spontanicznie, ale w ogóle nie mam ochoty na czytanie jej. Kiedyś tam się przemogę żeby sprawdzić czy odbiorę "Dziewczynkę z zapałkami" negatywnie czy jednak coś mnie zaintryguje. Ale to jeszcze nie ten czas. Pozdrawiam :)

Fuzja on 10 kwietnia 2012 12:07 pisze...

Specyficzna książka, tak samo jej jej treść i tematyka, na pewno nie dla mnie, ale być może znajdzie się ktoś kto skusi się na ten "chaos" ;)
Pozdrawiam

Po drugiej stronie... on 10 kwietnia 2012 14:15 pisze...

Oleńka => no cóż, rózne gusty :) ale to przeciez nic złego :)

Po drugiej stronie... on 10 kwietnia 2012 14:16 pisze...

limonka => tak, dokładnie tak bym to ujęła z mojego punktu widzenia, choć są osoby, które by się kłóciły ;)

Oleńka on 16 kwietnia 2012 21:55 pisze...

bsz, nie wiem, czy w tym przypadku to kwestia gustu. Bo to nie prawda, że "powieść powinna mieć jasno zarysowaną fabułę, konkretnych bohaterów i opisywać jakieś wydarzenia – tu: chaos." Tutaj jest fabuła, ale ona nie jet tu najistotniejsza. Bo to jest właśnie pamiętnik. Pamiętnik nie obowiązują żadne reguły typowej, przyczynowo-skutkowej fabuły. W pamiętniku pierwsze miejsce zajmuje liryzm, eksponowanie swojej osoby, stawianie siebie w centrum kosmosu! Pamiętnik z natury jest egocentryczny. "Gdzieś pomiędzy pieczeniem żeberek a awanturowaniem się z mężem, jesteśmy świadkami intymnych (może trochę aż nadto) zapisków, przywodzących na myśl pamiętnik albo blog, o tym jakie jest życie, czym jest sen, poezja, samotność, noc…" - właśnie. Ale czy to źle? Przeciwnie - jest prawdziwa. Czasem banalna i drobiazgowa, czasem głęboko filozoficzna. Przecież nasze życie składa się właśnie z takich odcieni.

Porównanie do Coelho też jest kiepskie, bo Hanka raczej nie daje nikomu idiotycznych i płytkich rad na życie. Coelho jest słodki i łatwy, tutaj jest gorycz. I niesamowita dojrzałość, przenikliwość patrzenia na świat. Wrażliwość.

Możesz powiedzieć, że nie lubisz tego typu literatury - i to jest właśnie kwestia gustu. Ale nie możesz powiedzieć, że ta książka jest kiepska.

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon