wtorek, 17 kwietnia 2012
Katherine Dunn: "Jarmark odmieńców"
Autor: Katherine Dunn
Tytuł: "Jarmark odmieńców"
Wydawnictwo: G+J
Stron: 376
Po „Jarmark odmieńców” K. Dunn sięgnęłam z ciekawości. Cyrkowa rodzina, o jakiej opowiada książka, może budzić zarówno zachwyt, podziw, ciekawość, jak i niesmak, wręcz agresję. Wszystkie te emocje możemy zaobserwować w książce, każda w jakiś sposób zmienia bohaterów. A słodko-kwaśne odczucia pozostają w nas jeszcze długo po przeczytaniu powieści.
Dziwaczna rodzina Binewskich przemierza Stany Zjednoczone jako trupa cyrkowa. Siostry syjamskie grają na pianinie i śpiewają. Chłopiec z płetwami zamiast kończyn pływa w zbiorniku z wodą. Karlica albinoska zapowiada cyrkowe występy. Tylko jedno z rodzeństwa urodziło się normalne. Zawiedzeni rodzice chcieli dziecko porzucić. I wtedy ujawnił się jego wielki sekretny dar, który uczynił go najcenniejszym i najniebezpieczniejszym skarbem rodziny.
To, co inne, nieznane, rzadkie – przyciąga. Na tym założeniu bazuje cyrkowe małżeństwo, które eksperymentując ze środkami chemicznymi, płodzi kolejne osobliwości. Nie wszystkim dzieciom udaje się przeżyć – zachowane w formalinie embriony odmieńców można podziwiać na cyrkowej wystawie. Te, które mają szczęście, dołączają do trupy cyrkowej. W miarę jak dorastają, nie czują się wyobcowane i skrzywdzone, wręcz przeciwnie. Albinoska Olympia, która jest zarazem narratorką opowieści, szczyci się swoją odmiennością, żałuje wręcz, że została tak skromnie „obdarzona”. Jej rodzeństwo myśli podobnie – w świecie Binewskich ułomność przedstawia wartość, anomalie są pożądane. Pojawienie się na świecie Kurczaka – nazywanego tak przez rodzinę – wydaje się początkowo końcem świata. Dlaczego? Otóż chłopiec jest najzwyczajniej w świecie normalny. Nie pasuje do zaklętego kręgu odmieńców, nie jest pożyteczny, nie gwarantuje widowiska. Jednak jego zdolności ujawnią się już wkrótce, a niezwykła wrażliwość chłopca w połączeniu z jego nadnaturalną mocą, może być nie tylko obiecująca, ale równie groźna…
Powieść K. Dunn szokuje i przekracza wszelkie granice. Przede wszystkim skłania nas do refleksji nad własnym jestestwem, nad postrzeganiem innych i własnymi zahamowaniami. Stawia też wiele pytań natury etycznej. Na ile możemy ingerować w rozwój zarodka? Co człowiek gotowy jest poświęcić dla wolności? Jakie są granice między kultem a szaleństwem? Co dzieje się, gdy człowieka zaczyna traktować się jak boga? Gdy on sam czuje się bogiem? Jaką cenę ma sprawność? Jak objawiają się tolerancja, wstręt, strach? Dokąd prowadzą ludzkie obsesje? Czy w wyrachowanym świecie odmieńców jest miejsce na miłość?
Powieść wciągnęła mnie od razu. Zwłaszcza, że początkowo rozgrywała się na dwóch płaszczyznach czasowych: w przeszłości, gdy rozwijał się cyrk i tu i teraz – gdy Olympia żyje już sama, z ukrycia obserwując własną córkę… Od razu pojawiły się we mnie pytania: co stało się z cyrkiem? Kto jest ojcem dziecka? Jak do tego doszło? Potem było jeszcze ciekawiej….
Później, w miarę jak makabryczność, prowokacja i cierpienie, zaczęły się mnożyć, miałam coraz bardziej mieszane uczucia. Ideologia arturyzmu nie przemówiła do mnie, wydawała mi się zbyt przerysowana, a jednak jestem w stanie wyobrazić sobie, że człowiek naprawdę byłby zdolny do podobnych zachowań w imię ogłupiających, wytęsknionych haseł o wolności, czy jak kto woli: prania mózgu. Niektóre wątki budziły we mnie zbyt wielką odrazę, trudno było mi przejść z nimi do porządku dziennego, i stąd książka straciła trochę w moich oczach. Niemniej jednak – przedstawia świat w krzywym zwierciadle i autorka starała się to uwypuklić na wszelkie dostępne sposoby. Efekt jest piorunujący.
Po tej książce czuję się rozgoryczona, rozbita, wytrącona z równowagi. To chyba jednak dobrze – daje świadectwo jej potencjału. Polecam tym, którzy lubią eksperymentować (z książkami, rzecz jasna), nie boją się kontrowersyjnych tematów i okrucieństwa, a ludzkie anomalie choć trochę ich interesują. Jeśli jednak należysz do wrażliwców, przemyśl dwa razy, zanim zaczniesz czytać. Reklamacji nie uwzględnia się :)
Ocena: 4/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
14 komentarze:
Trudny temat, ale przedstawiony w odpowiedni sposób
Raczej sobie ją odpuszczę, to nie moje klimaty ;)
Recenzja zapowiada ciekawą książkę. Postaram się zapamiętać tytuł i przy okazji rozejrzeć za nią w księgarni czy też bibliotece.
Super, że przeczytałaś tę książkę. Leży u mnie na półce od dobrego roku, kupiona gdzieś na wyprzedaży za 5 zł nie pozostaje mi nic innego jak w niedługiej przyszłości wziąć się za jej czytanie.
Myślę, ze to trudna książka, ale chciałabym ją przeczytac. Na pewno skłania do przemyśleń, ja czytajać takie ksiazki wiecej czasu poswiecam na przemyslenie jej niż na przeczytanie.
Ja właśnie nie czytałam serii o Fowlu, ale miałam kawałek w podręczniku do polskiego i nawet mnie zaciekawiło. Nie wiem, jednak czy cała opowieść by mi się spodobała. Co do książki to nie moja bajka.;D
Teoretycznie ksiązka jest w moim guście, ale mimo wszystko nie jestem do niej zupełnie przekonana. Jeszcze się nad tym zastanowię. :)
Na początku pomyślałam, że ta książka nie nadaje się dla mnie. Jednak czytając dalej recenzję, doszłam do wniosku, że skusiłabym się na nią - właśnie ze względu na to, że powoduje wiele, nawet skrajnych uczuć.
Bardzo mnie zaciekawiłaś! Uwielbiam książki budzące tak wiele różnych uczuć, z resztą sama tematyka wydaje mi się intrygująca i dość mocna.
No nie wiem, może kiedyś...
Jeśli książka tak wielkie wywarła na Tobie wrażenie to jest jednoznaczny znak, że warto ją przeczytać :) Dodaję tytuł do mojej listy.
Ja chyba nie jestem przekonana do tej książki. Może, jeżeli gdzieś znajdę na półce to z ciekawości zajrzę.
Pozdrawiam!
Zapowiada się niezwykle obiecująco, a póki co zapraszam na moją rozdawajkę książkową
http://miu86.blogspot.com/2012/04/rozdawajka-uwaga-bardzo-krotka.html
Hm... najpierw byłam zainteresowana tą książką, jednak w miarę jak czytałam Twoją recenzje, docierało do mnie, że chyba nie koniecznie jest to pozycja dla mnie. Lubię dziwactwa i eksperymentowanie z książką ale chyba jednak cała ta makabra nie jest dla mnie...
Jak można specjalnie robić takie rzeczy swoim dzieciom? Nie rozumiem. Odmienność to nic złego ale natura to natura po co z nią kombinować?
Prześlij komentarz