czwartek, 10 listopada 2011

Piotr Schmandt: "Gdański depozyt"

Autor: Po drugiej stronie... dnia listopada 10, 2011

Autor:
Piotr Schmandt
Tytuł: "Gdański depozyt"
Wydawnictwo: Oficynka
Stron: 310



Wolne Miasto Gdańsk u progu drugiej wojny światowej. To właśnie w tym mieście ma swój początek intryga, w której stawką jest bezcenny skarb. Bezcenny tylko z nazwy, gdyż szybko okazuje się, że nawet tak drogocenne znalezisko ma swoją cenę. Jednak by podbić stawkę, rozmowy prowadzone przez tajemniczego pośrednika nie kończą się wyłącznie na kontaktach z Polakami. W sprawę dzień po dniu zamieszanych jest coraz więcej osób: poczciwi polscy urzędnicy, zagadkowa i nieobliczalna para, pośrednik, handlarz dziełami sztuki, wywiady kilku państw. Wszyscy oni chcą zbić jak najlepszy interes na gdańskim depozycie, i aby dotrzeć do celu nie cofną się przed niczym.

Piotr Schmandt, autor „Gdańskiego depozytu” z wykształcenia jest polonistą i teologiem. Interesuje się historią, a owo hobby z pewnością ułatwiło mu pracę nad książką. Autor bardzo skrupulatnie odmalowuje realia okresu międzywojennego. Osobiście wolę książki, których akcja toczy się współcześnie, jednak w ostatnim czasie miałam styczność już z kilkoma kryminałami, gdzie akcję umieszczono w przeszłości. Trzeba przyznać, że taki zabieg nadaje książce klimatu, aury tajemniczości i nieznanego. Wnętrze książki dzięki temu jest takie jak okładka w odcieniach sepii – surowe, chłodne i mroczne. Wszystkie te składniki składają się na interesującą całość. Mamy bowiem w „Gdańskim depozycie” owiany tajemnicą skarb, (a prawdziwe oblicze poznajemy dopiero pod koniec opowieści) i jest też pełna spisków, układów i zależności intryga z morderstwem w tle. Kolejne strony powieści mnożą zagadki, a bohaterowie są nieobliczalni – najniewinniejsza owieczka może przybrać skórę wilka.

Największym plusem tego kryminału są bohaterowie. Choć pojawia się ich całkiem sporo i czytelnik musi zwracać baczną uwagę na wszystkie nazwiska, przy odpowiednim skupieniu można szybko zorientować się kto jest kim. Mężczyźni reprezentują w większości Komisariat Generalny Rządu RP. To przyzwoici urzędnicy, postawieni w stan gotowości za sprawą podsycających ciekawość listów z niesamowitą propozycją. Kiedy sprawa staje się poważna, angażują do pomocy m.in. Jaana van Clijsa, handlarza zabytkami, mogącego ocenić wagę precjozów. Ciekawą osoba jest też Albert Ruthe, przybierający różne tożsamości. Ale na uwagę zasługują również kobiety. Cicha, konserwatywna sekretarka Wanda i jej przyjaciółka, Stanisława, pracują w biurze, gdzie ma początek całe wydarzenie. Żona Jaana od jakiegoś czasu otrzymuje anonimowe wyznania miłosne i szykuje się na spotkanie, które jednak zaskoczy ją bardziej, niż przewidywała. Maria Walter to istna femme fatale, mająca również znaczący udział w całej sprawie. Jedne z tych postaci scharakteryzowane są bardzo dokładnie, inne raczej pobieżnie, ale nie ulega wątpliwości, że każda dodaje smaczku całości, odgrywając powierzoną jej rolę. Gdybym miała zestawić z czymś tę książkę, porównałabym ją może do filmu "Rewers" - pewne sytuacje, klimat, dwuznaczność bohaterów, intrygi i lęk o własne życie, to te elementy, które łączą kryminał Schmandta z filmem w reżyserii B. Lankosza.

Czytając „Gdański depozyt” trzeba uważać, żeby się nie pogubić. Nie tylko za sprawą mnogości bohaterów, ale także dlatego, że niektórzy z nich wcielają się w kilka ról, co zauważamy dopiero po czasie. Kryminał to gęsty od aluzji i niedopowiedzeń, skomplikowany, trzyma w napięciu, jednak w zakończeniu wreszcie wszystkie zagadki zostają rozwiązane, dlatego czytelnik może być jak najbardziej usatysfakcjonowany lekturą. Posiada wszystkie wyznaczniki dobrego kryminału, co wróży mu pomyślność na rynku wydawniczym.


Ocena 4/6



Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Oficynka


15 komentarze:

Nika on 10 listopada 2011 16:29 pisze...

Zgadzam się - nie jest to książka idealna, ale ma mnóstwo dobrych stron i warto ją przeczytać :)

Unknown on 10 listopada 2011 16:37 pisze...

Mimo wszystko chcę ją przeczytać :)

Stayrude on 10 listopada 2011 16:43 pisze...

Właśnie jestem na 25 stronie:) Więc niedługo i ja będę miała jakąś opinię na jej temat.

Edyta on 10 listopada 2011 16:46 pisze...

Większe miasta polskie ostatnio są dobrym miejscem akcji takich historii. Depozytu nie znam co prawda, ale może za jakiś czas.

kasandra_85 on 10 listopada 2011 16:58 pisze...

I kolejna zachęcająca recenzja:). Muszę przeczytać!!

Cassiel on 10 listopada 2011 19:25 pisze...

Mimo zachęcającej recenzji, ciekawego opisu, ja nie mam ochoty na czytanie tej książki. :-D Nie wiem co mi w niej nie odpowiada ale rezygnuję.

Taki jest świat on 10 listopada 2011 19:45 pisze...

Swojskie klimaty równie dobre jak zagraniczne krajobrazy :)

Irytacja on 10 listopada 2011 19:52 pisze...

Czytałam kilka kryminałów i nie mogę powiedzieć, że to mój ulubiony gatunek. Ten tytuł sobie odpuszczę.

Leanne. on 10 listopada 2011 20:30 pisze...

Jakoś wszystko mnie od tego dzieła odrzuca :<. Raczej dam sobie z nim spokój.

Klaudia on 11 listopada 2011 00:32 pisze...

Przymierzam się do tej książki, ale raczej nie w najbliższej przyszłości

Fuzja on 11 listopada 2011 11:25 pisze...

Kurcze, mam ostatnio przesyt kryminałów a do tego nie zachwyca mnie jakoś okładka no i 4/6 mimo, ze to nie jest niska nota to jednak chyba ostatnio szukam wśród kryminałów minimum 5 :)
Pozdrawiam

Jadźka on 11 listopada 2011 11:51 pisze...

Wydaje mi się, że to jest bardzo dobry kryminał. Przeczytam na sto procent, bo wpadłem w trans czytania kryminalnych książek:)

Unknown on 11 listopada 2011 11:59 pisze...

Okładka niesamowicie klimatyczna! Bardzo chętnie sięgnę po tę książkę, mimo że tematyka nie należy do moich ulubionych ;)

Weronika on 11 listopada 2011 16:11 pisze...

Muszę sięgnąć bo książka zapowiada się na prawdę ciekawie. A, że do wydawnictwa Oficynka mam zaufanie, to nie będę się wahała ani chwili.

Maha Jabeen on 17 lipca 2012 07:56 pisze...

Love your blog, keep up the good work!
Girls Mobile Number

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon