wtorek, 8 listopada 2011

Carolyn Jess-Cooke: "Zawsze przy mnie stój"

Autor: Po drugiej stronie... dnia listopada 08, 2011

Autor: Carolyn Jess-Cooke
Tytuł: "Zawsze przy mnie stój"
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 314

Anioł Stróż – niebiańska istota, zesłana na Ziemię po to, by chronić istotę ludzką, której los jej powierzono. Czy anioły istnieją naprawdę? Czy biorą czynny udział w kształtowaniu naszej rzeczywistości? Ingerują w nasze życie? Strzegą? A może są wymysłem wyobraźni, przypadkowym przychylnym losem? Jak wyglądają? Jakiej władzy podlegają, jak silna jest ich moc i czy każdy z nas ma przypisanego sobie anioła? Pytania, nurtujące ludzkość od wieków. Powieść C. Jess-Cooke podejmuje ten temat w niekonwencjonalny sposób.

"Niektórzy Aniołowie Stróże są wysyłani na ziemię, aby strzec rodzeństwa, swoich dzieci i osób, które były im bliskie za życia. Ja wróciłam do Margot. Do samej siebie."

Margot po śmierci wraca na ziemię jako swój własny Anioł Stróż. Nie pamięta dlaczego umarła, ale wie jedno: jej życie było pasmem klęsk i niepowodzeń, naznaczone ogromnym bólem, a ona dostała szansę, by je odmienić. Obserwuje swoje pierwsze kroki na świecie, chwile, których nie zdołała zachować w pamięci – śmierć matki-narkomanki przy porodzie, odebranie młodemu ojcu praw rodzicielskich, tułaczkę po rodzinach zastępczych i piekło sierocińca. Życie małej Margot przypominało koszmar – dostała się do miejsca, gdzie poniewierano dziećmi, karano je z byle powodu, a największą torturą okazał się Grobowiec – ciemne, bogate w robactwo więzienie, do którego przepustką było złe zachowanie Margot choć ostatecznie wyrwała się z tego przedsionka piekła, już do końca życia nosiła w sobie skazę, wywołaną tamtymi traumatycznymi przeżyciami. Dorasta, ale jest naznaczona. Jako Ruth, swój Anioł Stróż, próbuje przeciwdziałać różnym zdarzeniom, zmienić ich bieg, jednak szybko przekonuje się, że czasem jej władza sprowadza się tylko do biernego obserwowania i zapewnienia, że kocha.

Przewodniczką Ruth po zaświatach jest Nan. To ona wykłada aniołowi podstawowe cztery prawa, w imię których posyłany jest na Ziemię anioł. Anioł powinien nie odstępować swojej Istoty Chronionej nawet na krok, musi ją ochraniać prowadzić rejestr wydarzeń, a nade wszystko: powinien kochać człowieka, którego los został mu powierzony. Ruth stara się wywiązać z tych zadań, jednak nie zawsze jest w stanie. Buntuje się, pragnie lepszego życia dla siebie. Odgrywanie wszystkiego od początku jest dla niej torturą, nie może patrzeć, jak powoli rujnuje życie swoje i swoich bliskich. Czasem próbuje pomóc Margot, innym razem może tylko patrzeć i modlić się o lepszy los.

Podobał mi się świat wykreowany przez autorkę. Przenikanie się sfery anielskiej z demoniczną. My, ludzie, widzimy tylko część prawdy. Wokół nas współistnieją istoty, których obecności nawet się nie domyślamy. Ciekawy był też pomysł przedstawienia Ruth: w miejscu skrzydeł anioł miał coś na kształt wodospadów, zapisujących bieg wydarzeń. Ruth ma też zdolność przenikania ciała, m.in. potrafi dojrzeć dojrzewające w łonie kobiety dziecko i obserwuje ludzkie aury. Przybrała postać dorosłej kobiety, spowitej w białą suknię, jednak gdy pokonuje kolejne szczeble w hierarchii jej strój zmienia barwę. Aniołowie mogą się ze sobą komunikować – Ruth zaprzyjaźnia się z istotami strzegącymi jej bliskich. Spotyka także demony, a z jednym z nich rozważa zawarcie paktu…

Słyszałam dużo dobrego o tej książce, dużo przychylnych opinii, wręcz zachwytów. Postanowiłam się skusić. Emocje podsyciła piękna okładka: otulona niebieskim tiulem dziewczynka i lśniące, srebrne litery, odznaczające się na błękitnym tle. Książka posiada też skrzydełka, jednak nie zostały one w pełni wykorzystane: przedstawiają tylko cytaty, brak na nich. np. sylwetki autorki. Co do treści… Książka napisana jest dobrym, poprawnym stylem. Wartka akcja wciąga bez reszty. Autorka przedstawia nam całą biografię Margot – od chwili urodzenia, poprzez małżeństwo, wychowywanie dziecka, aż do jej śmierci. Książka nie jest nudna, wzrusza i skłania do zastanowienia się nad własnym życiem, szansami i wyborami, jakie przed nami stoją. Niby wszystko pięknie, ale… No właśnie, jest jakieś „ale”. Powieść nie porwała mnie, nie uwiodła. Niektóre sytuacje wydawały mi się mocno naciągane, przesadzone. Fakt, ile okropności spotkało bohaterkę i jej rodzinę nie mieści się w głowie. Jej życie to seria pomyłek, porażek i deprawacji. Każda próba ukierunkowania losu Margot na przychylniejszą drogę spełza na niczym – kobieta jest jakby skazana na cierpienie. To, co przydarza się jej i wszystkim napotkanym przez nią osobom, w zamyśle miało pobudzać czytelnika do współczucia, wzruszać i nie pozostawiać obojętnym, jednak książka jest tak naszpikowana fatum, że w konsekwencji ten przesyt mnie zraził.

Nie dałam się oczarować pani Jess-Cooke. Jej książka mimo tego stanowi dla mnie oryginalną, nietuzinkową lekturę i nie żałuję czasu z nią spędzonego. Nie traktuję jej jednak jako działa wybitnego, które odmieniło moją świadomość. Z opowieści o aniołach polecam „Nostalgię anioła”. Trochę inne spojrzenie na los dziewczynki po jej śmierci, bardziej do mnie trafiające.

Ocena 3/6

18 komentarze:

Cyrysia on 8 listopada 2011 19:41 pisze...

Trochę jestem zaskoczona. Czytałam w większości pozytywne opinie tej książki a tu raczej wieje chłodem. No cóż, pozostaje mi jedynie samej przekonać się jaka naprawdę jest ta książka.

Nika on 8 listopada 2011 19:42 pisze...

Ja również słyszałam o tej książce dużo dobrego, ale trochę się bałam, że może okazać się, że jest ona co najwyżej przeciętna... Niestety potwierdziłaś moje obawy i teraz raczej nie mam ochoty po nią sięgać skoro w alternatywie tyle ciekawych lektur ;)

Unknown on 8 listopada 2011 19:43 pisze...

Również jestem trochę zaskoczona, bo naprawdę wiele pozytywnych opinii słyszałam o tej pozycji... No nic, mam ją na półce, więc: poczytamy - zobaczymy, parafrazując słynne przysłowie ;)

kasandra_85 on 8 listopada 2011 19:52 pisze...

O widzisz. A mnie ta książka urzekła, choć ile osób, tyle opinii:)

Oleńka on 8 listopada 2011 19:53 pisze...

To jest chyba pierwsza recenzja tej książki, w której znalazła się także krytyka.
I tym bardziej jestem jej teraz ciekawa - jak ją odbiorę, czy bardziej na tak, czy na nie.

Pozdrawiam!

Edyta on 8 listopada 2011 20:19 pisze...

Pomysł ciekawy. Przeczytam za jakiś czas.

Unknown on 8 listopada 2011 20:23 pisze...

Mi się książka akurat podobała, historia mnie urzekła i oceniłabym ją troszkę wyżej, zgadzam się z Kasandrą- ile osób tyle opinii ;)

pesymistka13 on 8 listopada 2011 20:25 pisze...

ja jeszcze nie zetknęłam się do tej pory z taką tematyką "aniołową" więc chętnie spróbuję.

Weronika on 8 listopada 2011 20:35 pisze...

Wreszcie ktoś nie zachwycał się tą książką! Bardzo cenię Twoje recenzje i dlatego lubię gdy to zdanie jest odmienne od opinii innych. Jednak cały czas "Zawsze przy mnie stój" jest ciekawą pozycją, choc będę do niej podchodziła z mniejszym entuzjazmem...

Po drugiej stronie... on 8 listopada 2011 20:40 pisze...

Ostatnio często mam odmienne zdanie od większości, co widać po Waszych postach z kilku ostatnich dni ;) Zdaję sobie z tego sprawę i dalej nie wiem czemu tak jest - mam jakiś inny gust, oczekuję za wiele? Zwykle, gdy się naczytamy pochwał to potem liczymy na dużo więcej. Może to właśnie to. Chyba dlatego dobrze, że prowadzimy te blogi i swoje zdanie można porównać z innymi :)

Jadźka on 8 listopada 2011 21:18 pisze...

W internecie czytałem negatywne opinie co do tej książki i ty potwierdzasz jeszcze głos większości:)
Jeżeli tak to wygląda, to raczej nie będę czytał, chociaż trochę mnie interesuje zarys fabuły.

Fuzja on 8 listopada 2011 21:35 pisze...

Czytając początek Twojej recenzji a nawet jej środek myslalam, ze książka jest piękna i magiczna, ale zakończeniem sprowadzilaś mnie na ziemię... czyli sięgać nie warto bo można się jedynie zdołować

Klaudia on 8 listopada 2011 23:37 pisze...

Mnie również zaskoczyła Twoja raczej niepozytywna opinia, wszyscy tak wychwalali tę książkę... Jak widać, nie każdemu przypada ona do gustu :)

natula on 9 listopada 2011 11:16 pisze...

Dałam książce ciut wyższą ocenę, ale masz rację że treść była niekiedy mocno naciągana, a niektóre teksty celowo były pisane po publikę. Mimo to uznałam tę książkę za niezłą lekturę, miedzy Bogiem a prawda chciałabym mieć takiego anioła stróża :)

Unknown on 9 listopada 2011 15:44 pisze...

A ja bardzo chcę ja przeczytać już od dawna i żadne recenzje mnie nie powstrzymają:)

Irena Bujak on 10 listopada 2011 18:28 pisze...

A mi się podobała ;)

Anonimowy pisze...

Mi się bardzooo podobała !
Nie wiem dlaczego moja siostra uważa że ta książka nie jest za fajna :P .
Pozdrawiam, Asia :) .

Paula on 16 listopada 2011 19:20 pisze...

OKROPNIE mnie do tej książki ciągnęło, kupiłam i teraz... nie mam czasu czytać. Ale muszę powiedzieć, że Twoja opinia jest jedną z niewielu negatywnych, a raczej... takich po środku. Wszystkie zazwyczaj są na tak :D

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon