"Mad Men"
serial
sezon 1
Gdy zapoznałam się tylko z zarysem fabuły serialu „Mad Man” –
że akcja rozgrywa się w Nowym Jorku, w firmie reklamowej, gdzie główny bohater
pnie się po szczeblach kariery, niestety nie doczytałam, że mówimy o latach
60., hehe. Epoka pisania na maszynie i rozkloszowanych sukienek – no okej,
chociaż w ogóle nie łapię tego klimatu i dlatego unikam wszelkich filmów
nawiązujących do czasów nie współczesnych. No ale jak już zaczęłam, nie było
wyboru i dałam serialowi szansę.
Mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest wiele tych
aspektów, które mi się po prostu nie podobają, a przez to serial ciągnął mi się
i momentami śmieszył. Z drugiej, nie powiem, ma mocne punkty i potrafi jednak zatrzymać.
Na docenienie zasługują także kostiumy i scenografia – świetnie odwzorowują
charakter „szalonych lat sześćdziesiątych”. Myślałam, że zatrzymam się na
pierwszym sezonie, ale chyba jednak spróbuję jeszcze z kolejnymi.
Fajna jest możliwość obserwacji jak budowano kampanie
reklamowe w Ameryce tamtych lat. Pojawia się np. problem jak obejść zagrożenia
zdrowotne w reklamie papierosów czy przedstawienie pasa wyszczuplającego, który
tak naprawdę działa jak… wibrator. Można spojrzeć w obyczajowość
młodych-zdolnych, którzy z jednej strony starają się ugruntować swoją pozycję,
założyć dom i mieć dzieci, z drugiej ulegają pokusom świata, który rozkwita u
ich stóp. Sam główny bohater jest postacią niezwykle skrytą i tajemniczą. W miarę
jak serial się rozwija, na jaw wychodzą jego sekrety z przeszłości. Dla mnie „Mad
Man” to taka lżejsza forma „Garniturów”. Naprawdę wiele łączy bohaterów,
środowisko i zachowania postaci w obu produkcjach. Jednak skłaniam się bardziej
ku temu drugiemu tytułowi. W „Mad Manie” brakowało mi tempa, humoru i luzu.
6 komentarze:
Mam ten serial w planach, jednak ostatnio oglądam ich aż za dużo. Może skuszę się w wakacje. :)
"Mad Man" to zdecydowanie serial, który nie może być dowcipny - ma być za to gorzki i realistyczny. Prezentuje patriarchalny pogląd na świat oraz zmianę, jaka następowała powoli w tamtym okresie. Mnie się strasznie podobał i żałuje, że brakło mi czasu na kolejne sezony :)
To raczej serial nie dla mnie ;)
jednym się nie zgodzę. Serial nie pokazuje szalonych lat sześćdziesiątych. Wręcz przeciwnie pokazuje lata sześćdziesiąte jako czasy białych kołnierzyków. Początki korporacji, praca biurowa. Nie ma w tym nic z rock&roll'a
Szymon, masz rację, ale użyłam tego terminu w takim znaczeniu, że mimo tej korporacyjności, ciężkiej pracy i cynizmu, bohaterowie potrafią zrobić całonocną imprezę w biurze, gdzie leje się alkohol a ludzie wymiotują do koszy na śmieci, sprowadzają sobie panienki, zaczyna się rewolucja seksualna. W jakiś więc sensie mieszają te dwa światy: chłodny, rzeczowy i ten drugi, by odreagować, bez zahamowań. ale masz rację, o radości ciężko tu mówić. więc po części mamy może rację oboje? choć w tym wypadku brakowało mi po prostu synonimu :P
Chyba idealny dla mnie :D
Prześlij komentarz