Długo nie sięgałam po książkę Jenny Han, bo wciąż miałam w głowie film Netflixa „Do wszystkich chłopców, których kochałam” na podstawie jej opowieści. Film tak na marginesie słodki i uroczy, w sam raz na walentynki. Ale gdy okazało się, że wychodzi druga część, stwierdziłam że czas najwyższy nadrobić zaległości i w sumie „połknęłam” oba tomy w kilka dni. Książki są tak samo urocze, a może jeszcze bardziej. Czasem, w tej ponurej szarości dnia codziennego, miło oderwać się na moment i zatopić w lekturze, od której dostaje się wypieków. Bycie nastolatkiem to przeżywanie wszystkiego sto razy mocniej, a więc każda pierwsza miłość opisana jest z taką pasją i uczuciem, jakby była najbardziej wyjątkową, jaka tylko może się zdarzyć. Nie przeszkadza mi to w niczym, cieszę się, że takie książki pozwalają po prostu się rozmarzyć.
W pierwszym tomie obserwowaliśmy zmagania 16-letniej Lary Jean, która wpadła w nie lada kłopoty. Jako młoda dziewczyna o romantycznej duszy przeżyła w swoim życiu kilka zauroczeń i do każdego chłopaka, którego na jakimś etapie swojego życia kochała – czy po prostu podobał jej się, bo uczucia te były całkiem platoniczne – pisała list miłosny, którego nigdy nie zamierzała wysłać. Listy przechowywała, jak najdroższe skarby, w pudełku po kapeluszu. Niestety, któregoś dnia pudełko znika, a listy trafiają do adresatów. To powoduje lawinę katastrof, zważywszy na to, że Lara Jean to raczej nieśmiałą, cicha dziewczyna, a jej obiektami okazują się m.in. najpopularniejszy sportowiec w szkole czy…. chłopak jej siostry.
Drugi tom zaczyna się dokładnie tam, gdzie pierwszy się skończył. Lara Jean i Peter Kavinsky, mimo że pierwotnie zdecydowali się być tylko parą na niby, z czasem poczuli do siebie coś prawdziwego i próbują być parą na poważnie. Przechodzą jednak kłótnię, po której wszystko się kończy. Lara Jean decyduje się więc zrobić to, co wychodzi jej najlepiej – pisze do Petera kolejny list z przeprosinami. I to właśnie ten list rozpoczyna akcję powieści „P.S. Wciąż cię kocham”.
Kontynuacja jest równie przyjemna w odbiorze, lekka i dziewczęca. Oczywiście, żeby akcja biegła dalej, na horyzoncie musi pojawić się ten trzeci – przyjaciel z dzieciństwa, John. Lara Jean jest szczęśliwa z Peterem, ale jego zażyłość z byłą dziewczyną kładzie się cieniem na ich związku. Dla niej to pierwszy w życiu związek, pierwsza rzeczywista miłość, wszystko jest więc nowe i jeszcze nieznane, on natomiast ma już całkiem pokaźny, jak na chłopca w tym wieku, bagaż. To nie ułatwia sprawy. Tymczasem John wydaje się pasować do Lary Jean idealnie – rozumieją się bez słów, podobnie postrzegają świat. Podobało mi się to, że fakt kogo ostatecznie wybierze Lara Jean jest tak nieoczywisty. Są momenty, kiedy naprawdę sami nie wiemy, komu kibicować. Każdy z chłopaków przedstawia inne wartości, są jak biel i czerń.
W książce ponownie bardzo wyeksponowany jest też wątek rodzinny, co bardzo mi się podobało. Ważną rolę odgrywają tu też zajęcia dodatkowe Lary Jean, jej wolontariat w domu spokojnej starości. Co prawda, w książce zastosowano wiele prostych rozwiązań – wciąż te idealnie się składające „przypadki”, ale w ogóle nie przeszkadza to w odbiorze. To po prosu tego rodzaju literatura – ma się czytać dobrze, ma nas wprawiać w dobry, romantyczny nastrój. Nie oczekiwałam po niej niczego więcej.
Pakiet książek Jenny Han to fajny pomysł na walentynkowy prezent. W przygotowaniu część 3 – i po nią również pewnie sięgnę. Może nie jest to literatura wysokich lotów, ale też nigdy nie starała się nią być. Porcja lukru w naprawdę fajnym wydaniu, nic tylko czytać!
2 komentarze:
Czytałam 1 część, 2 na pewno przeczytam :)
Pozdrawiam, Pola https://czytamytu.blogspot.com/
Nie zawsze zdarza się tak, że kontynuacja jest równie przyjemna w odbiorze, jak pierwsza część, która zresztą doczekała się miana bestsellera. W przypadku "P.S. Wciąż cię kocham" udało się to z pewnością i zdecydowanie polecamy - zarówno fanom poprzedniego tomu, jak i tym, którzy nie mieli jeszcze okazji sięgnąć po lekturę. Ci mają do nadrobienia sporo przyjemności! :)
Prześlij komentarz