Jenny Martin: "Wyścig"
Wydawnictwo Akurat
400 str.
Zupełnie inna książka
młodzieżowa – bohaterką jest tu bowiem młoda dziewczyna, a jej największą pasją…
Oj wcale nie chłopaki, kosmetyki i upiększanie własnego wyglądu, ale rajdy
samochodowe! I jest w tym naprawdę świetna. Tak dobra, że wpływowy as
skorumpowanego świata, Benroyal, nie cofnie się przed niczym, by reprezentowała
go w zbliżających się mistrzostwach.
Jenny Martin stworzyła świat
inspirowany takimi hitami jak „Igrzyska śmierci” czy „Zmierzch”. Świat, dzieli
się na tych wybranych, którzy mają władzę, wpływy i dostęp do dóbr luksusowych
oraz zwyczajnych ludzi, mieszkańców różnych planet, biednych i uciskanych przez
korporacje. Akcja rozgrywa się na planecie Castra, lata po tym jak umarła
Ziemia. Największą rozrywkę stanowią tu wyścigi samochodowe, w których mogą
jechać tylko najlepsi. Widowisko śledzi cały świat, a wysokie zakłady są
ulubionym zajęciem tych, którzy mają pieniądze.
Phoebe wplątuje się też w
ciekawy trójkąt miłosny. O jej serce walczy sympatyczny, oddany przyjaciel, z
którym się wychowała, Bear oraz wygnany ze swojej planety, piekielnie
przystojny książę, Cash. Obaj walczą między sobą nie tylko o jej względy, ale
również o to, kto poprowadzi ją w zbliżających się rajdach.
Jenny Martin miała oryginalny
pomysł na fabułę, bo czegoś takiego jeszcze nie było, ale nie do końca udało
jej się podołać. Świat, jaki miała zamiar stworzyć, jest dosyć mglisty,
niejasny, opisany bardzo wybiórczo, a to utrudnia odnalezienie się w lekturze. Mam
wrażenie, że autorka bardzo chciała dosięgnąć swoich literackich wzorów i przez
to trochę za zagubiła. Zwłaszcza w narracji, która prowadzona jest
naprzemiennie w czasie teraźniejszym i przeszłym, czasem takie przeskoki są co
parę zdań i bardzo zaburza to odbiór. Nie wiem czy te błędy stylistyczne są
wynikiem tłumaczenia, czy w oryginalnej wersji jest tak samo. Niektóre rozwiązania
są do bólu przewidywalne, sztampowe. Poza tym książka została pomyślana jako część
jakiejś większej części – akcja w końcówce zostaje zawieszona, wyraźnie musimy
czekać na coś więcej.
Plus za to, że autorka spełniła
swoje marzenie. Jak mówi w posłowiu, od zawsze marzyła o napisaniu i wydaniu
własnej powieści. Jej radość jest taka autentyczna. Gratuluję, bo spełnienie takiego marzenia nie jest łatwe. To debiut,
więc można na to i owo przymknąć oko.
2 komentarze:
Miałam oko na ten tytuł :) Wydawało mi się, że może być to dobra lektura. Pomysł ciekawy, więc szkoda, że zdarzają się te usterki. Mimo wszystko może przeczytam?
[url]http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com[/url]
Nie mój klimat chyba . Jakoś tak nie przepadam za innymi planetami itp. Aczkolwiek ciekawa recenzja.
http://bramyksiazek.blogspot.com/
Prześlij komentarz