Andy Weir: "Marsjanin"
audiobook, audioteka.pl
Czyta: Jacek Rozenek
Czas: 12 h.
Duże mam zaległości w tych moich
mini-recenzjach: operacja, przeprowadzka, remont, praca, przygotowania do
ślubu, czasem brak czasu dla siebie, choć na czytanie zawsze go znajdę.
Stopniowo będę nadrabiać pisanie o książkach czy serialach, z którymi miałam do
czynienia już jakiś czas temu, ale nie zdążyłam podzielić się tym z Wami.
Na pierwszy rzut największa chyba zaległość –
„Marsjanin” Andy’ego Weira.
Najpierw oglądałam film, od razu jak wszedł do
kina – kiedy to byłooo, jeszcze w zeszłym roku. Obraz bardzo na mnie podziałał,
bo należę do tych ludzi, którzy daliby się pokroić za doświadczenie czegoś tak
niesamowitego jak podróż w kosmos, nie patrząc na niebezpieczeństwa z tym
związane. Matt Damon skradł ten film, można powiedzieć, że to film jednego aktora,
choć w pewnym momencie akcja koncentruje się także na działaniach NASA na
Ziemi. Jeżeli chodzi o fabułę, choć myślę że większość z Was słyszała już o tym
tytule, jest to opowieść o astronaucie, charyzmatycznym Marku Watneyu,
który w wyniku awarii podczas burzy piaskowej pozostaje zupełnie sam na Marsie.
Pozostała część załogi, ba, cały świat – myślą, że Mark zginął. On jednak się
nie poddaje – dzięki wiedzy biologa ma szansę przetrwać, a na pewno zrobi
wszystko, by się uratować, nawet jeśli szanse są niewielkie. Dzięki niezwykłej
wytrwałości, a przy tym kreatywnemu podejściu do sprawy, wkrótce Mark nie tylko
hoduje ziemniaki na Marsie (skolonizował planetę!), ale jest w stanie
porozumiewać się z Ziemią i udowodnić, że mogą po niego wracać.
Wyobrażacie sobie taką sytuację? Czasem mam problem z tym, że muszę zostać na noc sama w mieszkaniu, mimo że w tym samym bloku przebywa tyle innych osób. Książka daje do myslenia jeżeli chodzi o kwestię samotności i życia w społeczeństwie. Mark jest sam jak palec na obcej planecie, daleko we wszechświecie. trudno sobie nawet wyobrazić jak musiałby się czuć człowiek w podobnej sytuacji. Zupełnie nie do pojęcia...
Film
jest dosyć wiernym odzwierciedleniem książki. Oczywiście w kilku miejscach
podkręcono trochę dramatyzm, a zakończenie jest iście hollywoodzkie, niemniej
udało się odtworzyć klimat powieści sci-fi, a przede wszystkim oddać charakter
głównego bohatera. Mark jest niesamowity – ma w sobie tyle woli walki, a przy
tym nie opuszcza go dobry humor i żart, mimo przeciwności losu. To właśnie
humor jest najmocniejszą stroną tej książki – trudno znaleźć w literaturze
drugiego takiego zgrywusa. Dla mnie bezbłędna postać, naprawdę go polubiłam. Audiobook
jest czytany przez Jacka Rozenka – ponieważ książka w przeważającej części jest
prowadzona w formie dziennika Marka, nietrudno utożsamić głos lektora z samym
bohaterem. Moim zdaniem doskonale dopasowany, trafny wybór. Audiobooka słuchało
się bardzo dobrze. Choć oczywiście brakuje mi szelestu kartek i wiedzy o tym
jak treść, poszczególne tytuły rozdziałów itp. rozmieszczone są na stronach, to
audiobook jest fajną alternatywą.
Polecam
tym, którzy jeszcze nie znają. Oczywiście najlepiej w kolejności książka-film.
Link do audiobooka: >>klik<<
1 komentarze:
Mam chęć zarówno na książkę jak i film :)
Prześlij komentarz