"Psychiatra wie, że ludzie tak naprawdę mogą mieszkać tylko w innych ludziach, wie, że depresja to nic innego, jak bezdomność, na depresję cierpią ludzie, którzy nie mają w kim mieszkać."
Nigdy właściwie nie pisałam na blogu o spotkaniach autorskich, w których czasem zdarza mi się uczestniczyć. Zawsze zostawiałam to sobie na później, przy okazji recenzowania książki któregoś z pisarzy, a później tak się składało, że wciąż te recenzje nie powstawały. Mój stosunek do takich wydarzeń jest ambiwalentny – z jednej strony jest to przeżycie poznać, posłuchać człowieka, który pisze książki w jakiś tam sposób dla nas ważne, z drugiej czasem lepiej żyć w niewiedzy, bo często to, co odczytujemy nie znajduje odzwierciedlenia w osobie, spod której pióra te słowa wypływają. Niemniej gdy mam okazję – a mam ją częściej niż z tego przywileju korzystam – uczestniczę w tego typu wieczorkach.
Najważniejsze z takich spotkań w moim życiu miało miejsce w ubiegłym roku, 8 września. Wojciech Kuczok jest moim ulubionym pisarzem – polskim na pewno, a może i najbardziej docenianym w ogóle. Jego proza z jednej strony oszczędna w wyrazie i formie, z drugiej przesiąknięta taką gamą ludzkich dramatów, wzlotów, upadków i emocji przede wszystkim, jest tym, co najbardziej do mnie, jako czytelnika, przemawia. Cenię Kuczoka za każde słowo – zawsze trafne, celne, precyzyjne. Lubię jego styl – żywiołowy, wartki, spontaniczny. Tworzony jakby tu i teraz, pozbawiony czasem znaków przestankowych, pełen powtórzeń, neologizmów, gier słownych. Podziwiam to jak czasem kilkoma prostymi słowami potrafi przerazić, wzruszyć, chwycić za gardło. Lubię wracać do jego opowiadań, wierszy, do prozy. Kiedy organizowaliśmy z nim spotkanie (które odbyło się w jednej z filii „mojej” biblioteki) od razu wiedziałam, że muszę tam być, że chcę posłuchać co ma do powiedzenia, zobaczyć jaki jest. Nie zawiodłam się oczywiście :)
Wujek kochałby ją nawet, gdyby został z niej tylko głos, zawsze powtarzał, że miłość poznaje się po tym, że czyjegoś głosu pragniesz bardziej niż ciszy, mówił, że kochać to zgodnie przerywać rozmowę, żeby posłuchać deszczu.
Poza pisaniem wielką pasją Wojciecha Kuczoka są góry (miłość tę można odczuć czytając jego książki), a także jaskinie. Ostatnia z książek „Poza światłem” traktuje właśnie o tej tym – o wyprawach w głąb ziemi. W trakcie wrześniowego spotkania mieliśmy okazję zobaczyć zdjęcia z prywatnych zbiorów autora – z jego najprzeróżniejszych podróży. Autor odczytał też fragmenty najnowszej książki. Trochę czasu minęło, a ja jeszcze nie miałam jej w rękach, choć wciąż obiecuję sobie, że to nadrobię. A na spotkanie przyszłam z cała górą książek do podpisu. Choć nie przywiązuję zwykle wagi do autografów, niemniej czasem myślę, że warto. A w tym wypadku było tak z pewnością. Parę z moich „zdobyczy” prezentuję na zdjęciach. Podsumowując spotkanie wypadło całkiem miło. Prowadzone było przez p. Martę Fox, również świetną pisarkę, a na końcu do głosu miała okazję dojść także widownia. Ja zapamiętam Kuczoka jako osobę może trochę zamkniętą w sobie i bardzo skromną, ale przy tym niesamowicie inteligentną, mającą wiele do przekazania, sympatyczną i wrażliwą. Jest taki, jak jego książki. I jeszcze jeden uroczy szczegół – pisarz przekroczył mury biblioteki z wielkim bagażem na plecach, gdyż zaraz po spotkaniu szykował się na kolejną wyprawę :)
Właśnie nadeszło Kiedyś i nic się nie zgadza
Kto nie zna („Gnój”, „Senność”, „Spiski. Przygody tatrzańskie” i inne)– niech czym prędzej biegnie do biblioteki :)
5 komentarze:
"Gnój" już do mnie "płynie" i wreszcie niebawem przeczytam tę książkę. :)
Ah, spotkania. Pamiętam, że w zeszłym roku jak głupia pojechałam do Torunia na spotkanie z Sapkowskim. Byłam godzinę przed czasem, a ochroniarz stwierdził, że nie mogę wejść, bo już pełno. Serio? Dobrze, że Toruń tylko godzinę drogi, ale wściekła byłam jak nie wiem.
Zgodnie z radą biegnę do biblioteki, bo twórczość tego autora mam dopiero przed sobą.:)
Ale fajnie :) Ja byłam naprawdę na niewielu spotkaniach autorskich, a na żadnym autora, którego czytałam wcześniej książki.
Znam tylko Senność i Gnój, ale z wielką przyjemnością spotkałabym się z Kuczokiem :)
Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
Prześlij komentarz