Autor: Alice Kuipers
Tytuł: "Najgorsza rzecz, jaką zrobiła"
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Stron: 232
Sophie traci starszą siostrę. Nie może pogodzić się z jej śmiercią, nie potrafi odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości, pozbawionej najbliższej osoby. Zadręcza się, nie rozumie, zadaje pytania, na które nikt nie jest w stanie odpowiedzieć. Odsuwa się od ludzi, nie wie gdzie szukać ratunku. Jak przeżyć żałobę, jak poskładać się na nowo? Powieść Alice Kuipers „Najgorsza rzecz, jaką zrobiła” traktuje właśnie o tym. Autorkę kojarzę z debiutanckiej książki „Życie na drzwiach lodówki”. To mała książeczka, opisująca relację między chorą na raka matką i jej córką - składa się z notatek, jakie wymieniają między sobą te dwie, naklejając je na drzwi lodówki. Ten różowy tytuł mignął mi kiedyś w wielkim pudle „wyprzedaż” w jakimś supermarkecie i schodził za parę złotych, ale nie zainteresował mnie szczerze mówiąc. „Najgorsza...” trafiła do mnie po tym jak przeczytałam entuzjastyczną recenzję na którymś z blogów. Ale co tu dużo mówić – rozczarowałam się.
I nie jest tak, że jestem uprzedzona do tej książki, a powinnam brać poprawkę na to, że jest skierowana do innej grupy odbiorców (może nie mniej wymagającej, ale oczekującej od prozy innych, konkretnych emocji), jednak czytuję czasem książki młodzieżowe, i również oceniam je bardzo wysoko. Z „Najgorszą rzeczą, jaką zrobiła” problem jest taki, że choć bohaterka ma szesnaście lat, a każda ze stron jest zapisem zwierzeń z jej pamiętnika, bardzo trudno uwierzyć, że dziewczyna rzeczywiście jest tym, na kogo chciałaby wykreować ją autorka. Już tłumaczę o co chodzi – styl pisania jest bardzo prosty, irytująco niedojrzały, naiwny. I jasne – narratorką jest nastolatka, jednak czytając, mamy wrażenie, że przemawia do nas osoba dużo młodsza. Sophie przeżyła śmierć siostry, brała udział we wstrząsających wydarzeniach, a jednak jej pamiętnik dotyczy głównie tego ile pracy domowej zadano jej na następny dzień, w co ubrać się na imprezę, co mama zrobiła na obiad albo czy odpisać na maila od fajnego chłopaka czy nie. Za dużo jest tu opisów błahych, nieistotnych, które tylko zapełniają strony, ale nie wnoszą nic do treści. Sophie tłumi w sobie uczucia, nie potrafi się nimi z nikim podzielić, nie chce rozmawiać i staje się bardzo egocentryczna – zachowuje się tak w stosunku zarówno do matki, jak i przyjaciółek. Jednak opis tego, co się dzieje w jej wnętrzu, znajduje się jakby na marginesie. Wszystko to wydawało mi się wciąż mało realistyczne, zupełnie nie poruszało, nie pozwoliło utożsamić się z bohaterką i poczuć, że ona naprawdę cierpi. A właśnie to jest niesamowite w powieściach dotykających tematyki śmierci – to ściśnięte gardło, z którym zostaje czytelnik.
Zestawiłam sobie powieść Alice Kuipers z niedawno przeczytanymi przeze mnie „Niebo jest wszędzie” (również o stracie siostry) i „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” (utrata w wyniku ataku terrorystycznego) ponieważ, „Najgorsza rzecz, jaką zrobiła” jest jakby ich kompilacją – łączy oba główne założenia. Wypada jednak najsłabiej, bo o ile wspomniane dwa tytuły wywarły na mnie ogromne wrażenie i zaliczam je do jednych z najulubieńszych, o tyle „Najgorsza...” jak dla mnie jest niewypałem. Przemęczyłam ją, a spodziewałam się naprawdę silnej dawki emocji i wzruszeń. Nic takiego nie miało miejsca. Tylko fakt, że możemy przy niej uruchomić wyobraźnię i dopowiedzieć sobie więcej o przeżyciach bohaterki, niż przedstawiła to autorka, trochę ratuje tę książkę. Szkoda jednak, że tak ciężki temat strywializowano i przekuto go w lekką, tendencyjną powieść, skupiającą się wokół tego jak wytrzymać w szkole. I mój ulubiony fragment na koniec:
A wzrok Dana mówił, że popełnił błąd z Abigail i że chce być ze mną. Razem byłoby nam cudownie. Jest taki uroczy i świetnie całuje. Nie mogę uwierzyć, że tak bardzo go lubię. Chciałabym, żeby zadzwonił.
Coś mi się wydaje, że dzisiejsze nastolatki mają trochę więcej rozumku w głowie, niż nasza bohaterka :)
3 komentarze:
Na szczęście książka niegruba, więc chyba Cię nie zamęczyła:)
Zupełnie mnie zniechęciłaś, strasznie irytują mnie książki o nastolatkach, które przejmują się tylko szkołą/chłopakami/jak się ubrać. Niestety ostatnio coraz częściej trafiam na takie grafomaństwo. Dobrze, że istnieją blogi z recenzjami żeby przed czymś takim ostrzegać.
Zniechęciłam się ;) wolałabym coś, co faktycznie ma w sobie duży ładunek emocjonalny, w końcu temat niebanalny- śmierć kogoś z rodziny. Widocznie autorka nie umiała się w nim właściwie odnaleźć ;)
Czasami te nastoletnie bohaterki są naprawdę przekoloryzowane. To są takie karykatury nastolatek stworzone przez dorosłych. Także raczej sobie odpuszczę tę książkę.
Prześlij komentarz