środa, 3 sierpnia 2011

Walker Hamilton: „Biedne zwierzaki”

Autor: Po drugiej stronie... dnia sierpnia 03, 2011
     Niewielkich rozmiarów powieść W. Hamiltona, będąca jego debiutem, ma w sobie coś. To kolejna, z którą spotykam się w ostatnim czasie, opowieść pisana z perspektywy upośledzonego umysłowo bohatera. Bobby ma trzydzieści jeden lat, ale czytając książkę mamy nieodparte wrażenie, że to góra dwunastolatek, co potęguje tylko sposób, w jaki zwraca się do niego jego towarzysz, mały pan, nazwiskiem Summers, a mianowicie zwrot; „chłopcze”. Bobby po śmierci matki wiedzie smutne życie w zamknięciu, pod rządami ojczyma, Grubasa. Otumaniony lekami, uważany przez innych za głupka niezdolnego myśleć, znajduje ukojenie w towarzystwie małej myszki. Jednak pewne drastyczne wydarzenia, które wkrótce mają miejsce, dodają mu sił i pozwalają na wyrwanie się z klatki. Bobby ucieka, podróżuje stopem, aż w końcu dociera do Kornwalii, gdzie spotyka starszego człowieka, pana Summersa. Mężczyzna prowadzi ukryty tryb życia, pomieszkuje w oddalonej od miasta chatce, a całe dnie poświęca na grzebaniu martwych zwierząt. Na jego uwagę zasługują nie tylko potrącane na głównej drodze króliki czy psy, ale wszystkie małe zwierzątka, ze szczurami i ślimakami włącznie. Bobby, który kocha zwierzęta, jest taką pracą zachwycony i pragnie pomagać małemu panu. Summers najpierw go sprawdza, a następnie pozwala mu do siebie dołączyć i odtąd sprawuje pieczę nad swoim młodszym przyjacielem.
            Ponieważ książka jest pisana z perspektywy Bobbego, jej język jest prosty, stylizowany na dziecięcy, ukazujący sposób myślenia i ograniczenia umysłowe głównego bohatera. Taka narracja z jednej strony przybliża nas do bohatera, pozwala podążyć jego tokiem rozumowania, z drugiej czasem wydaje się trochę irytująca, banalna.
            Pan Summers wyznaje zasadę, że każde stworzenie, nawet to najdrobniejsze, wyraża życie. A człowiek, który sprzeniewierza się tym wartościom, który nie szanuje życia, czego daje dowód bezmyślnie zabijając, mordując i raniąc, jest z gruntu zły i zasługuje na karę. W tym momencie czytelnikowi nasuwa się na myśl wiele pytań o granice możliwych działań między tym, co wolno, a czego nie. Grubas reprezentuje w książce zło wcielone, znęcając się nad słabszymi i mając w życiu tylko jeden cel: władzę. Bobby to uosobienie dziecięcej niewinności i naiwności, którą można ukształtować wedle swoich zamysłów. Pan Summers jest człowiekiem z wielkim bagażem doświadczeń, skrywającym mroczny sekret, poświęcającym się już tylko swojej pracy, nie mogąc znieść okrucieństwa ludzi. Wszystkie te postacie staną naprzeciw siebie w finale, by przedstawić swoje stanowiska i zawalczyć…
            Na podstawie książki nakręcono w 1998 roku film „Wszystkie małe zwierzątka”. W głównych rolach zagrali John Hurt i Christian Bale, którego bardzo lubię. Ze względu na to, że jest to dość stary film, bardzo ciężko było mi go zdobyć, a nadal nie znalazłam do niego polskich napisów (bez tego pewnie nie dam rady :P), dlatego musze jeszcze odwlec oglądanie. Bardzo ciekawi mnie, w jaki sposób przedstawiono w filmie historię Bobby’ego, gdyż widziałam dużo pozytywnych opinii.
            Książkę czyta się szybko, choć jej tematyka nie jest łatwa i przyjemna. Czasami sygnalizowane są jakieś drastyczne sceny, Bobby jednak nie rozwodzi się nad szczegółami. Jego opisy są konkretne, dosadne, rzeczowe. Chłopak ma świadomość swojej choroby, czuje się inny, ale jednocześnie mimo przejść, potrafi być szczęśliwy i radosny. Cieszą go zwykłe, małe rzeczy jak kubek gorącej herbaty czy wygodne miejsce do spania. Takie sceny pokazują, jak smutne było jego życie dawniej, w niewoli Grubasa, skoro to, co jest dla nas normalne, uważa za spełnienie marzeń. Łatwo się zżyć z tym bohaterem, a spojrzenia na świat jego oczami pozwala na refleksję nad własnym postępowaniem. Na pewno nie będzie to czas stracony.  

5 komentarze:

Taki jest świat on 3 sierpnia 2011 18:48 pisze...

Inna perspektywa, z której widzi się świat ukazuje czasem to czego inni nie zauważają

finkaa on 3 sierpnia 2011 21:17 pisze...

Książka wydaje się opowiadać pełną ciepła i dobroci historię. Czasem odnoszę wrażenie, że zbyt mało uwagi poświęcamy zwierzakom żyjącym wokół nas, a "Biedne zwierzaki" pewnie nie jednemu mogą rozjaśnić w głowie.

Po drugiej stronie... on 8 sierpnia 2011 17:08 pisze...

A ja przymierzam się wciąż do obejrzenia filmu, nadal jednak nie mogę dostać polskich napisów :(

Anonimowy pisze...

czy film ma taki sam tytuł?

Anonimowy pisze...

Polski tytuł filmu "Wszystkie małe zwierzątka", ang. All the Little Animals (produkcja 1998), poniżej link :) po tylu latach udało się znaleźć :) http://www.filmweb.pl/film/Wszystkie+ma%C5%82e+zwierz%C4%85tka-1998-3782 Pozdrawiam :)

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon