To
że mniej piszę, nie znaczy, że nie czytam. Jednak zupełnie inny
rytm życia w obecnym miejscu zamieszkania, trochę nie daje mi
możliwości. Dziś chciałam nadrobić trochę zaległości, tym
razem te literackie.
„Byliśmy
łgarzami”
E.
LockhartWydawnictwo YA!, str. 256
Taki
kolejny skarb, na mojej literackiej mapie. Książka przyciągnęła
mnie wszystkim – oprawą graficzną, zastanawiającym tytułem,
marką (bo już wcześniej spotkałam się z wydawnictwem Ya! i
polubiłam styl wydawanych przez nich książek dla młodzieży).
Wszystko to sprawdziło się – kolejny raz jestem urzeczona. I choć
w książce zastosowano technikę, która od czasu do czasu pojawia
się w pozycjach, które wybieram, więc nie jest niczym nowym –
mimo to znowu dałam się „nabrać” i byłam autentycznie
zaskoczona zakończeniem.
Po
krótce – narratorką jest nastoletnia Cadence. Duża rodzina –
ciotki i kuzynostwo – co roku spędzają magiczne wakacje na
prywatnej wyspie. To miejsce, będące osią wszystkich zdarzeń.
Młodzi ludzie tworzą zżytą grupę, nazywając się Łgarzami. To
trochę przewrotna nazwa, gdyż nastolatkowie, jako jedyni w tym
środowisku, zdają się reprezentować jakieś wartości. Rodzina
skrywa wiele sekretów, a ich unaocznienie doprowadza do serii
fatalnych zdarzeń. W tej książce nic nie jest takie, jak się
wydaje. A język jest niezwykle intrygujący – oszczędny, a przy
tym trafiający w sedno. Naprawdę warto przeczytać – można
pochłonąć w jedno popołudnie.
„Gotuję,
bo lubię”
Wydawnictwo
Buchmann
Niewielka
książka o kwadratowym formacie – ale za to jak pięknie wydana.
Ilustracje sprawiają, że człowiek od razu staje się głodny.
Książka zawiera 26 prostych przepisów na smaczne dania: od zup i
dań obiadowych po desery. Przepisy naprawdę nie są skomplikowane,
choć przeglądając je zdałam sobie sprawę, że niektórych
składników nigdy jeszcze w życiu nie kosztowałam. Każdy przepis
zajmuje dwie strony – z lewej pojawiają się zdjęcia wszystkich
składników, z informacją jakie ilości będą nam potrzebne, z
prawej mamy krótką instrukcję przygotowania i fotografię gotowego
przysmaku – działającą na zmysły, jak najbardziej. Niektóre
przepisy wydają mi się zbędne – jak np. warzywa z piekarnika,
nie potrzeba tu przecież wielkiej filozofii – z drugiej strony
założenie poradnika jest takie, że są to potrawy proste, nie
wymagające kulinarnej wiedzy. Szczególnie przypadło mi do gustu
ciasto „Zimny pies” i choć w kuchni czuję się średnio,
postaram się je upichcić na dniach :)
„Kamienni
bogowie”
Jeanette
WintersonWydawnictwo Rebis, 302 str.
Mam
mieszane odczucia co do tej książki. Jakiś czas temu natknęłam
się na spory kiermasz taniej książki – urodzinowa akcja w jednym
z marketów. Muszę przyznać, że uzupełniłam tym sposobem
biblioteczne zbiory o kilka naprawdę fajnych tytułów. Ta książka
była jednym z nich, trochę gorzej trafionym.
Billie
i Spike – intrygujące bohaterki. Poznajemy ich kolejne wcielenia,
bo czas się zmienia – cofa lub wyprzedza historię. Billie –
kobieta, wymykająca się stereotypom, bacznie obserwująca rozwój
technologii i Spike – pierwszy tak inteligentny robot. Ta powieść
przypomina trochę „Atlas chmur” w swojej formie, ale to tylko
maleńki wycinek, namiastka. Wizja autorki, jej sposób
przedstawienia świata przyszłości czyli tego, gdzie możemy
zabrnąć, jeśli nie wysilimy się na odrobinę refleksji, jak
najbardziej skłaniają do uznania. Jednak całość była trochę
nużąca, nie ujawniła całego potencjału. Oceniam jako powieść
średnią, ale być może jest to kwestia tego, że to nie do końca
mój gatunek.
„Między
nami”
Chris
CleaveWydawnictwo Świat Książki, 320 str.
Poruszająca.
Pszczółka
uciekła z Nigerii i trafiła do obozu dla uchodźców w Wielkiej
Brytanii. Młoda kobieta rzuca cień światła na to, jak traktuje
się tam imigrantów i jak trudno przystosować się do życia w
nowym świecie, otrzymać wymarzoną wolność. Dziewczyna wyrwała
się z piekła, by trafić do kolejnego. Ale gdy udaje jej się
opuścić ośrodek, nie ma dokąd pójść. Zna tylko jeden adres, i
to tam kieruje swoje kroki. Jej życie zostało związane z życiem
pewnego małżeństwa, wiele lat temu, na afrykańskiej plaży.
Wspomnienia wracają, a koszmar tamtych chwil może albo złączyć,
albo na zawsze podzielić bliskie sobie osoby. Książka traktuje o
dramatach – tych osobistych, i globalnych. Nie pozostawia
obojętnym. Choć nie jest idealna – zawiera parę fabularnych
zgrzytów – naprawdę sądzę, że warto się z nią zmierzyć.
Na
odwrocie okładki znajduje się wiele ciepłych słów na temat
powieści – ciepła, odważna, przerażająca. Nie powiem, to one
między innymi kusiły mnie do lektury, ale nie żałuję. Ta książka
to coś nowego, i warto poznać tę historię. Wzrusza, szokuje,
stawia niewygodne pytania: „A co my zrobilibyśmy w podobnej
sytuacji?”. Naprawdę ciężko zdecydować... Cieszę się, że zupełnie przypadkiem trafiłam na tak zastanawiającą powieść.
4 komentarze:
Na ,,Jesteśmy łgarzami" mam chęć - na lato byłaby dla mnie w sam raz :)
Zainteresowała mnie "Między nami" i "Jestesmy łgarzami" :)
Takie podsumowania są najlepsze, gdy ma się mniej czasu, kiedyś też tak rozwiązywałam sprawę.
Najbardziej zainteresowało mnie "Byliśmy łgarzami" i "Między nami".
Gotuję bo lubię- i to zdecydowanie :)
Prześlij komentarz