Autor: Jo Walton
Tytuł: "Wśród obcych"
Wydawnictwo: Akurat
Stron: 368
To właściwie książka o... czytaniu. Główna bohaterka
pochłania literaturę z szybkością
światła, w bardzo dużych ilościach.
Lubuje się w fantastyce – przytacza aktualnie
czytane przez siebie dzieła, streszcza je, mówi o swoich wrażeniach,
przeżyciach związanych z lekturą,
poszukiwaniach książek – dla siebie
i bliskich. Fabuła kręci się dookoła
tego. Fajnie, ale jednak… bez
przesady.
Mor w wypadku straciła siostrę bliźniaczkę
– dziewczyny były nierozłączne. Uciekła od obłąkanej matki i znalazła schronienie u ojca (którego dopiero poznała) i
trzech ciotek. Towarzystwo wysyła ją do szkoły z internatem, by mieć kaleką dziewczynę z głowy. Mor prowadzi dziennik, w
którym opisuje wszystkie wydarzenia – książka ma formę pamiętnika. Przez to wydarzenia
przedstawione są bardzo subiektywnie i trudno wyczuć, czy dziewczyna
fantazjuje, by ukoić ból po stracie
siostry, czy naprawdę dostrzega wróżki i kontaktuje się z nimi.
To krótkie wprowadzenie zapowiada naprawdę fajną
lekturę, jednak w powieści znajdziemy niewiele więcej. Szkoda, że
zmarnowano taki potencjał, bo
historia „rozdzielonych” sióstr
wydawała mi się niezwykle
intrygująca. Jednak całość nie zachęca- czytamy tylko
o tym, jak Mor czyta, wypożycza książki, czyta, uczęszcza na spotkania
klubu dyskusyjnego, myszkuje po księgarniach, czyta,
zdaje egzaminy, wspomina swoją rodzinę, pisze listy
do bliskich (opisując w nich
przeczytane książki), czyta, i tak w kółko…
Oczywiście, nie można skreślać jej całkowicie. W gruncie rzeczy prawdą jest, że powieści nie można traktowac dosłownie. Warto spojrzeć na nią jak na zapis radzenia sobie ze śmiercią i stratą, z poczuciem inności i całkowita obcością - dla Mori świat książek jest jedynym miejscem, gdzie czuje się bezpieczna i akceptowana. Trzeba się zastanowić nad tym, dlaczego tak jest, i jakie tajemnice ukrywają się między wierszami. Bo tytułowymi obcymi nie są tu wcale stwory rodem z sci-fi, magiczne wróżki i postacie obdarzone mocą nadprzyrodzoną, ale po prostu... ludzie, rówieśnicy Mori, jej otoczenie. Mimo to, można było inaczej poprowadzić ten pomysł - do mnie raczej nie przemówił.
3 komentarze:
Wiele obiecywałam sobie po tej książce...Szkoda, ze to nic wystrzałowego...
Kiedyś czytałam opis na okładce tej książki i spodziewałam się po niej zupełnie czegoś innego. Po Twojej recenzji natomiast widzę, że ta powieść mogłaby mnie zanudzić na śmierć i raczej ją sobie odpuszczę :)
Może kiedyś sprawdzę tę książkę :)
Prześlij komentarz