piątek, 4 października 2013

C.J. Daugherty: "Wybrani"

Autor: Po drugiej stronie... dnia października 04, 2013





Autor: C.J. Daugherty
Tytuł: "Wybrani"
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 436



Lubię wciąż jeszcze czasem sięgać po książki młodzieżowe, chociaż trochę już z nich wyrosłam i pomiędzy tym, co czyta współczesna młodzież, a co ja mogłam dostać w bibliotece te kilka, kilkanaście lat temu, wyłania się wielka wyrwa. Dlatego tym ciekawiej zagłębiać się w takie lektury. Oczywiście, wśród książek młodzieżowych wiele jest ostatnio tendencyjnych, powtarzalnych historii, opartych na utartych schematach – bo skoro coś się raz sprawdziło, trzeba to wykorzystać do cna. Ale zdarzają się też naprawdę urocze książki, do których sama tracę głowę. Tym razem trafiłam na trylogię C.J. Daugherty i pierwszy tom „Wybrani”. W mojej ocenie książka uplasowała się gdzieś pośrodku – nie odebrałam jej ani jako szczególnego objawienia, ani kompletnie nieudanej. Jak dla mnie średniak, który w Sieci zbiera jednak przyzwoite opinie.

Allie trafia do szkoły z internatem, po tym jak trochę narozrabiała. Prosty sposób, żeby z fabuły usunąć dorosłych, i mieć z głowy opowiadanie o typowych relacjach nastolatek-rodzic. Matka i ojciec Allie po tym, jak zostawiają ja w Akademii Cimmeria w ogóle nie kontaktują się z córką – nie dzwonią, nie piszą, nie odzywają się. W myśl zasady, żeby miała czas na spokojnie przemyśleć swoje postępowanie i sama dać znak życia, gdy już będzie gotowa. Trochę nielogiczne postępowanie w stosunku do osoby, która dopiero co straciła brata, jest rozchwiana emocjonalnie, nie radzi sobie i potrzebuje wsparcia. Zamiast wzmocnić więzi i spróbować dotrzeć do córki, rodzice Allie dają przykład totalnej rezygnacji.

Alie zostaje osadzona w niecodziennej szkole. Nikt tu nie używa komórki czy laptopa, nie korzysta z Internetu. Obowiązuje restrykcyjny regulamin. Uczniami są w większości dzieci zamożnych, wpływowych osób. Panuje napięta atmosfera. Istnieje też coś takiego jak Nocna Szkoła – ale na czym polega jej działalność, którzy uczniowie są jej członkami, w jaki sposób zostają wybierani i czym się zajmują – to wszystko osnute jest tajemnicą. Jednak sedno tajemnic tkwi w tym, że zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce je odkryć. W miarę upływu czasu Allie dowiaduje się coraz więcej o szkole i sobie samej. Okazuje się, że nie trafiła tu przypadkowo...

W „Wybranych” nie mogło zabraknąć wątku romantycznego. Główna bohaterka musi mieć adoratorów, w tym przypadku są nimi Sylvain i Carter, różni – rzecz jasna – jak ogień i woda. Dziewczyna będzie wpadać kolejno w ramiona każdego z nich, by wybrać jednego. Czy ostatecznie? Nie jestem pewna, w kolejce przecież jeszcze dwa tomy powieści, więc wszystko może się zmienić. Co do głównej bohaterki – na samym początku jawi nam się jako zbuntowana, pewna siebie, nieobliczalna dziewczyna, która uwielbia prowokować, zadzierać nosa i nic nie robi sobie z prawa. Jednak po przestąpieniu progu szkoły znika cała jej charyzma – a więc to wszystko było tylko na pokaz. Allie tak naprawdę jest skryta, nieśmiała i niezdecydowana. Choć talent do pchania się w kłopoty bez wątpienia pozostaje jej mocną stroną.

Trochę w fabule książki nielogiczności. Co mnie denerwowało? To, ze bohaterowie umawiają się na jakieś tajne rozmowy – wymykają się w środku nocy, w zakazane miejsca, rośnie napięcie, dreszczyk strachu, mają być omawiane ważne sprawy – a kończy się na wymianie paru nieodkrywczych zdań. Powtórzenia i wałkowanie tego samego tematu – np. w sytuacji gdy Allie i Carter włamują się do gabinetu dyrektorki (bez większego problemu), a później z trzy razy powtarzają informacje, które udało im się tam zdobyć. Powtarzają, zbierają, systematyzują. Ile można... Nathaniel – czarny charakter, materializujący się na końcu książki. Starcie z nim ma być tak groźne, że cała Nocna Szkoła szykuje się do walki, a kończy się na kilku stronach, pożarze i właściwie braku większych konsekwencji. Niepotrzebne opisy rytmu dnia, zajęć szkolnych, posiłków, tzw. zapychacze stron. Wiele tu podobnych braków i nieścisłości, na które oczywiście można przymknąć oko, bo to debiutanckie dzieło, ale jednak. Właściwie w tej książce niewiele się dzieje, wszystkie wydarzenia są tak rozwałkowane, poprzeciągane, rozdrobnione, że nawet jeśli mają zaskakiwać, to tak nie jest – bo mniej więcej sami potrafimy wpaść na pewne rozwiązana, zanim dojdą do nich bohaterowie. Ale czeka na mnie tom drugi, zobaczymy, czy coś się poprawi.

Z plusów – książka skojarzyła mi się troszkę z „Harrym Potterem” i pomyślałam sobie, jak bardzo żałuję, że nigdy nie miałam okazji uczęszczać do szkoły z internatem, z dala od opieki rodzicielskiej, gdzie każdy dzień podporządkowany jest ustalonemu planowi dnia, gdzie zawiązują się niesamowite przyjaźnie, bo ludzie spędzają ze sobą naprawdę dużo czasu. Siedzenie w bibliotece po lekcjach, nad pracą domową, wspólne odrabianie lekcji, spacery wokół terenu szkoły, śniadania w szkolnym gronie, wymykanie się z pokoi (oknami, na przykład). To musi być naprawdę fajne doświadczenie. I jeszcze – napisanie książki było dla autorki rodzajem wyzwania, jakie podjęła wobec swojego męża. Spełniła więc swoje marzenie, i to z nawiązką – nie skończyło się przecież na jednym tomie. Ja zazdroszczę, bo wiem, ile musiało wiązać się z tym pracy, samozaparcia, nieraz zwątpienia. Ale udało się, i czytanie takich podziękowań jak te, umieszczone w zakończeniu, jest naprawdę budujące. 


* egzemplarz recenzencki

10 komentarze:

Sylwia (nieperfekcyjnie.pl) on 4 października 2013 12:18 pisze...

Wiele naczytałam się o tej powieści i cieszę się, że będę mogła skonfrontować opinie innych ze swoimi wrażeniami, ponieważ książka już czeka na mojej półce.

tikichomiktaki on 4 października 2013 13:59 pisze...

Czy mi się wydaje, czy nakręcili już na jej podstawie film? Książkę na razie sobie odpuszczę, bo inne lektury czekają ;)

Cyrysia on 4 października 2013 14:13 pisze...

Mimo wspomnianych przez ciebie minusów i tak mam ochotę na tę książkę, tylko ewentualnie moje oczekiwania względem niej będą nieco mniejsze.

Irena Bujak on 4 października 2013 17:14 pisze...

Mi się ta książka bardzo podoba, nawet bardziej niż druga.

Co do motywu rodziców Allie, wydaje mi się, że oni nie bardzo potrafią zaakceptować tego co się dzieje. Wszystko było ok gdy dzieciaki nie sprawiali kłopotu, a jak zaczęli to jest jak jest...

Daria on 4 października 2013 17:51 pisze...

Mi się za to bardzo spodobała. No, ale widać nie każdy musi lubić to samo ;) Nawet lepiej, bo byłoby wtedy strasznie nudno i schematycznie :) Zapraszam: http://naszksiazkowir.blogspot.com/

Wiktoria on 4 października 2013 20:30 pisze...

Cóż, nie ciągnęło mnie do niej. Chyba dobrze... ;)

GumcioBook (Gabrysia) on 5 października 2013 12:06 pisze...

Mam w planach tę książkę. Wydaje się na prawdę ciekawa.

Kaśka Pe. on 6 października 2013 13:48 pisze...

Chciałabym już zacząć czytać tom 2...

Anonimowy pisze...

Chciałabym poznać tę serię!

Marta on 22 kwietnia 2014 21:15 pisze...

co do tych minusów to : gdybyś przeczytała 2 część od razu wszystko byś zrozumiała :) .Te przygotowania do ataku Nathaniela w części 1 są dokańczane w części 2. Osobiście bardzo polecam :) . Szczerze mówiąc nigdy nie czytałam lepszej książki .Zawsze, gdy kończę ją czytać i patrzę przez okno bardzo żałuję , że nie mogę być w Akademii Cimmeria :)
Gorąco polecam i pozdrawiam :)

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon