Chciałaś, by po prostu był. Zwyczajny – także z rysami, bo to one nadają charakteru, uczłowieczają, budują wrażliwość, której potrzebowałaś. Nie musiał przykuwać wzroku wszystkich, jego oczy miały paraliżować tylko ciebie. Na niego mogłabyś patrzeć niezmiennie z zachwytem – od pierwszych chwil po przebudzeniu, gdy sam by jeszcze spokojnie oddychał, odległy, nieobudzony, przez pierwsze chwile nowego dnia, aż po jego koniec. Nie bałabyś się żadnej sytuacji – ktoś taki jak on zawsze by w ciebie wierzył, zawsze byłby wsparciem, nigdy by nie zranił. Chciałaś by rozumiał twoje lęki, twoją nie-codzienność, twoje wycofane ruchy – nie musiałby czytać ci w myślach, nie musiałby kończyć za ciebie zdań, wcale. Po prostu słuchałby. Uczyłby się twoich zalet i wad.
Chciałaś mieć w nim cały świat. Nie umiałaś o nim nie myśleć, nie umiałaś w każdej chwili dnia nie zastanawiać się, co może robić, gdzie być i z kim. To nie było blokujące – nie przytłaczałaś go sobą, nie sprawdzałaś.. Sama myśl, bez żadnych działań, dawała ci spokój. Wiedziałaś, że jest, gdzieś tam. Wystarczało ci, że był. Marzyłaś, by odczuwał to tak samo.
Był taki czas, że mieliśmy to.
Pamiętasz? Mieliśmy siebie.
Był taki czas, że kochałeś mnie najbardziej na świecie. Mówiłeś mi to leżąc obok, całując moje nagie ramię przed snem. I ton twojego głosu był tym jedynym, który miał ze mną pozostać.
Był taki czas, że wierzyliśmy w swoje uczucia tak bardzo, że byliśmy jak jedno. Przyszłość była nasza. Nie wątpiłam w to ani przez moment.
Był taki czas, gdy wierzyłam, że zesłał mi cię los. I nigdy już nie będę się bała.
Potem – ziemia się zapadła. A my znów byliśmy oddzielni, jak w te dni zanim się poznaliśmy.
Nie umiem w głowie zamknąć tego roku.
Chociaż to już tuż, tuż.
Ostatni rok, gdy jeszcze byłam przez ciebie całowana. Przytulona. I cała twoja. Ostatni rok, gdy nie patrzyłeś na mnie z pustką. Gdy byłeś w stanie być miły. Gdy czuliśmy żar.
Dawno już. I nieprawda. Wiele miesięcy temu. Okruch czasu, gdy staraliśmy się jeszcze przez to przejść i długo, długo nic.
Boję się zamknięcia tego roku.
A potem robię to.
Zamykam.
niedziela, 22 grudnia 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz