Jestem właśnie po lekturze piątego tomu „Wojen Wikingów” Bernarda Cornwella, pod tytułem ”Płonące ziemie”. Można by zapytać – ile można czytać o tym samym, ile można recenzować to samo, ale jednak każda z książek autora opowiada oddzielną historię, spleconą dzięki postaci wojowniczego Uhtreda.
Bohater, który dorastał na naszych oczach, dobiega już czterdziestki, co jak na tamte czasy jest całkiem przyzwoitym wiekiem, zważywszy na ilość walk, jakie stoczył i niebezpieczeństw, które na niego czyhały. Uhtred żyje i ma się dobrze, wiele wyniósł z życiowych doświadczeń, a jednak posiada pewne słabe punkty, przez które wciąż popada w kłopoty. Wojownik wciąż jest na usługach Alfreda, którego wręcz nie znosi, ale raz dane słowo jest dla niego ważniejsze niż osobiste sympatie. Duńczycy zagrażają królestwu Alfreda, do wybrzeży Wessexu przybija osiemdziesiąt okrętów, oddziały pustoszą też okolicę. Wykonując po kolei rozkazy króla, Uhtred rozbija oddział dowodzony przez piękną Skade, kochankę Heralda. Kobieta jest najbardziej tajemniczą postacią tej części opowieści – jest niezwykle piękna, przez co stanowi pokusę i zagrożenie, a do tego jest wieszczką, rzucającą przerażające klątwy. Uhtred, który przeżywa osobisty dramat, łatwo jej ulega. Już w poprzednich tomach dał się poznać jako mężczyzna, nie mogący się oprzeć pięknym, silnym kobietom. To właśnie jego relacje z płcią piękną napędzają historię, dodają smaczku i pokazują, jak silny wojownik może być tak naprawdę słaby i podatny. Co też kobieta potrafi zrobić z mężczyzną.
Zestawiając wydane dotąd pięć tomów „Wojen wikingów” możemy już powoli cieszyć się pięknym obrazem, jaki tworzy się po zestawieniu wszystkich brzegów książki ze sobą. Wizualnie wygląda to naprawdę fantastycznie, to nowe wydanie zostało dopracowane w każdym najmniejszym punkcie. Poza przydatnymi wklejkami z rycinami map i notą historyczną, brzeg każdego tomu to mój ulubiony ukłon w stronę czytelnika. Aż ciekawość mnie zżera, jak to będzie prezentować się na regale w całości. Oczywiście, widziałam wizualizacje w internecie, ale jednak widok na żywo musi być zdecydowanie lepszy.
Piąty tom pełen jest batalistycznych, bardzo plastycznych opisów, starć mniejszych i większych, potyczek i prawdziwych bitew. Los nie oszczędza głównego bohatera, raz po raz odbiera mu ludzi, których kocha i dobra, które do niego należą, ale Uhtred się nie poddaje. Idzie po swoje, nawet jeśli ograniczają go złożone przysięgi i trudne sploty okoliczności. Wszystko jeszcze przed nim.
3 komentarze:
W ogóle nie znam tej serii, słyszę o niej po raz pierwszy.
Prześlij komentarz