wtorek, 1 maja 2012
Kazuo Ishiguro: "Pejzaż w kolorze sepii"
Autor: Kazuo Ishiguro
Tytuł: "Pejzaż w kolorze sepii"
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 248
„Pejzaż w kolorze sepii” K. Ishiguro to był wybór na chybił – trafił. Przeglądałam książki na stoisku z promocjami i w oko wpadła mi delikatna, lawendowa okładka. Trzeba przyznać, że ma swój urok. Ponieważ samobójstwa w literaturze są dla mnie tematyką atrakcyjną, nie wahałam się już dłużej. Zdecydowałam się na bliższe spotkanie z japońskimi bohaterami książki.
Etsuko jest mieszkającą w Anglii japońską wdową, która osiedliła się w tym kraju wychodząc za mąż po raz drugi. Co dnia prześladuje ją wspomnienie zmarłej córki z pierwszego małżeństwa. Keiko najpierw wyjechała z domu, a potem popełniła samobójstwo. Była osobliwą, zamkniętą w sobie dziewczyną. Dlaczego? Matka próbuje rozwikłać ową zagadkę, przenosząc się pamięcią w przeszłość. Odwiedziny drugiej córki są do tego doskonałym pretekstem. Etsuko przenosi czytelnika w czasy powojennego Nagasaki. Mieszkańcy miasta próbują pogodzić się ze śmiercią bliskich po ataku atomowym, odbudować swoje życie, powrócić do normalności. Etsuko zaprzyjaźnia się z Sachiko, samotnie i dość kontrowersyjnie wychowującą swoją córkę, Mariko. Przeszłość i teraźniejszość zlewają się ze sobą, wywołując niepokojące wrażenia.
Kazuo Ishiguro to brytyjski pisarz, urodzony w Japonii. Pierwsze lata swego dzieciństwa spędził, podobnie jak bohaterka książki, w Nagasaki. To pozwoliło mu dodać książce realizmu, przeniknąć dusze zbłąkanych, samotnych Japończyków. „Pejzaż…” jest debiutem powieściowym autora, znanego z bestsellerowych powieści „Okruchy dnia” i „Nie opuszczaj mnie”. Dla mnie było to pierwsze spotkanie z jego twórczością.
Już po przeczytaniu pierwszych stron zdajemy sobie sprawę, że mamy do czynienia z powieścią trudną w odbiorze, napisaną dziwnym, pokrętnym stylem, wymagającą skupienia i uwagi. Ishiguro nie ułatwia nam lektury – bohaterka, którą uczynił narratorem, buduje swoją opowieść z reminiscencji przeplatanych współczesnością. Czasem trudno odróżnić, o jakich czasach aktualnie opowiada – używa niewiele mówiących okoliczników: „tego lata”, „tego popołudnia”, „tamtego dnia” – ale nigdy nie podaje konkretów. Jej pamięć jest pełna luk, niedokładności i przekłamań. Świat, który przed nami roztacza, wydaje się przejaskrawiony, sztuczny, wyzuty z uczuć. Bohaterowie prowadzą grzecznościowe, wręcz drażniące, syntetyczne rozmowy. Czasem w ogóle się nie słuchają – każde prowadzi własny monolog, od czasu do czasu udzielając głosu drugiemu. Przeważają niedomówienia, fragmentaryczność, a wspomnienie miesza się z wymysłem. Oglądamy wyblakłą fotografię w kolorze sepii, a moment, który uwiecznił fotograf, zostaje opowiedziany przez Etsuko zgodnie nie z tym, co przedstawia, ale z tym, jak ona zachowała to w pamięci.
Klimat powieści jest bardzo niepokojący. Szczerze mówiąc, momentami czułam się tak, jakbym właśnie oglądała dobry thriller psychologiczny. Owe niedopowiedzenia, sygnalizowane tylko wydarzenia, przybierały karykaturalny, wynaturzony wymiar. Tajemnicza kobieta, nawiedzająca małą Mariko, chcąca zabrać ją za sobą, albo na pozór niewinne pytania: „Co masz w ręce?” sprawiały, że włosy jeżyły mi się na głowie. Granica między jawą a sennym koszmarem zacierała się.
Zakończenie książki pozornie nie przynosi żadnych rozwiązań. Poboczne wątki, lewie napoczęte, nigdy nie zostają kontynuowane. Tajemnica śmierci Keiko nie znajduje rozwiązania. Dalsze losy bohaterów rozmywają się – zostają porzucone, zapomniane. Bohaterka w swoich wspomnieniach zawsze jest w zaawansowanej ciąży, jakby czas się zatrzymał. Właściwie przez chwilę może się wydawać, że książka ta pozbawiona była jakiejkolwiek logiki, sensu. Ale chwilę później przychodzi objawienie, zwalające z nóg.
Wszystkie stylistyczne zabiegi autora mają swój ukryty sens. Zaakcentowane zdania nabierają nowego znaczenia. Nienaturalne zachowania nagle zaczynają znaczyć coś zupełnie innego. Z poplątanych, fragmentarycznych wspomnień wyłania się drugie, głębsze dno. Wszystkie nasuwające nam się w trakcie czytania podejrzenia stają się zasadne, trafne. Okazuje się, że nie to, co widzimy na pierwszy rzut oka, ale to ukryte głębiej, okazuje się prawdziwą historią. Etsuko wybiera pokrętną grę z samą sobą, by uporać się z wyrzutami sumienia. Ale czy to coś dziwnego? Myślę, że w podobny sposób zachowałoby się wiele osób, dotkniętych podobną traumą.
Kiedy czytałam „Pejzaż…” miałam mieszane uczucia, trudno było mi się odnaleźć w tej książce, wyśledzić rysy jakiejkolwiek spójnej fabuły. To książka z gatunku tych, w których autor pozostawia czytelnikowi wolną interpretację. Daje nam tylko tło, pozostawiając puste miejsca, w które sami powinniśmy dopisać resztę. Od czytelnika wymaga koncentracji i umysłowej pracy, jednak efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania. Oczywiście polecam wszystkim, którym niestraszne zmagania z własną wyobraźnią.
Ocena 5/6
Categories
Albatros,
dramat,
K. Ishiguro,
książka,
obyczajowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
13 komentarze:
Zdecydowanie jestem ZA! Lubię takie książki nie wspominając już o tym, że uwielbiam wszelaką literaturę azjatycką :)
Piękna okładka i widzę, że treść także godna uwagi. Mnie osobiście zaciekawiłaś i ja jestem na tak.
okładka klimatyczna
a i sama historia zdaje się być interesująca
sądzę, że bym przeczytała mając okazję
pozdrawiam!
Piękna okładka, a historia opisana również ciekawa
Świetna recenzja! Aż mam ochotę biec po książkę, szczególnie że jestem fanką Kazuo Ishiguro i już kilka jego książek czytałam. Polecam zwłaszcza "Nie opuszczaj mnie", chociaż jeśli widziałaś film to już nie będziesz aż tak zaciekawiona historią i rozwiązaniem, bo film podaje wszystko jak na tacy, a w książce trzeba trochę zaczekać na odkrycie sekretów.
Już kilka razy zastanawiałam się, czy nie kupić "Pejzażu..." i zawsze rezygnowałam - następnym razem na pewno sprawdzę, czy i mnie się tak spodoba.
rajzarogiem => mam nadzieję, że Ci się spodoba. choć nie czytalam jeszcze innych książek Ishiguro i nie wiem jakim stylem są napisane, być może różnią się od tej. Jest to z pewnością specyficzna powieść, pełna niejasności. Nie zdziwiłabym się, gdyby ktoś był nią zawiedziony, ale to raczej wynika z niezrozumienia. Chyba rzeczywiście spróbuję i innych ;) Nie, filmu nie widziałam.
Lubię temat samobójstwa w literaturze, ale ta książka jakoś do mnie nie przemawia. Nie zmienia to jednak faktu, że okładka rzeczywiście śliczna ;)
Może, może - wręcz czemu nie???
Bardzo ciekawa tematyka, ale obawiam się, że będę miała trudności by przebrnąć przez tą książkę. Już kiedyś próbowałam czytać książkę tego autora: "Okruchy dnia" i nie dałam rady. Może za jakiś czas do niego dorosnę.
Oj zainteresowałaś mnie tą książką. A że uwielbiam wszystko co japońskie... dodatkowa motywacja jest ;)
Zdecydowanie przeczytam! Już od dawna mam ochotę na książkę tego autora. Przeczytałam kiedyć "Nie opuszczaj mnie" i książka była ogromnie wzruszająca ;)
Raczej nie dla mnie.
jeśli jest miejsce na własną interpretację, to myślę, że książka może mi się spodobać :)
Prześlij komentarz