Książka „Pszczelarz z Sindżaru” trafiła do mnie przez pomyłkę, ale choć nie jest to w ogóle moja tematyka, postanowiłam bliżej zapoznać się z tą książką, by móc napisać kilka słów. Unikam opowieści o wojnie, bo przeraża mnie jej okrucieństwo i nie jestem w stanie przebrnąć przez taką lekturę. Dunya Mikhail jest irakijską poetką i reporterką, pisze poezję, natomiast wspomniana książka jest jej pierwszą publikacją non-fiction. Autorka zwraca uwagę na problemy panujące w Iraku. Od 2014 roku ISIS terroryzuje mieszkańców – po odmowie przejścia na islam mężczyźni są zabijani, a kobiety porywane i sprzedawane w niewolę. Tytułowy pszczelarz to człowiek, który sprzeciwia się takiemu stanowi rzeczy. Abdullah stara się ratować takie kobiety, zapewnia im schronienie, narażając własne życie.
Książka jest zapisem wspomnień samej autorki, która rozmawia z pszczelarzem i uratowanymi kobietami, głównie przez telefon. Przywołuje ich wypowiedzi, w których praktycznie każde zdanie składa się na obraz okrutnego świata, gdzie człowiek człowiekowi potrafi wyrządzić największą krzywdę. To przejmujące, dramatyczne opisy, to zapis śmierci najbliższych, tortur, egzekucji. Jak wspomniałam, nie czytam takich książek, nie jestem w stanie pojąć tego zła. Ale zgadzam się z tym, że o takich sprawach trzeba mówić, trzeba je naświetlać, bo tylko tak można walczyć z ludzką znieczulicą. Czytając, da się lekko wyczuć dystans autorki, to że w chwili obecnej jest daleko od tych wydarzeń – groźby władz zmusiły ją do wyjazdu z kraju. Jej relacje często są suche, ale w obliczu takiego cierpienia może to czasem jedyny ratunek – skupić się na faktach, nie na bólu.
"Pszczelarz..." powędruje do mojego kolegi, lubiącego reportaże i literaturę faktu, myślę że lektura na pewno go wciągnie. Polecam osobom, którym nie straszne takie tematy, które pragną zwiększyć swoją świadomość i poznać historie ludzi, z całych sił walczących o przetrwanie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz