Dzisiaj czas na drugą część recenzji kosmetyków Cosnature - wysokiej jakości niemieckich kosmetyków naturalnych, przyjemnie pachnąceych owocami. Miałam okazję je testować biorąc udział w projekcie >>tutaj<<
A teraz najlepsze, czyli jak wyglądała zawartość paczki. Tym razem skusiłam się na naturalny żel odżywczy do twarzy i ciała z solanką i rumiankiem oraz hit, o któym powiem dziś nieco więcej - nawilżający, lekko koloryzujący krem z nagietkiem.
O tym drugim słyszałam wiele pozytywów na blogach i w filmikach na YT. Malutki krem (50 ml), który czyni cuda. Sama bardzo ograniczam makijaż, bo od jakiegokolwiek podkładu od razu dostaję wysypki albo alergii - łzawią mi oczy, mam katar i takie różne cuda. Na szczęście nie mam większych problemów z cerą, ale wiadomo, że samo wyrównanie kolorytu bardzo zmienia postać rzeczy. I tu idealnie spisuje się właśnie krem od Cosnature. Z tego co słyszałam dopasowuje się idealnie do każdego koloru skóry. Ja mam bardzo jasną cerę i nie pwooduje on żadnego efektu sztuczności, doskonale zgrywa się z odcieniem mojej skóry. Krem jest lekko kryjący, więc raczej nie spodziewajmy się cudów - nie poradzi sobie z dużymi zmianami czy wypryskami, ale jeśli chodzi o takie podstawowe codzienne krycie, u mnie spisuje się na piątkę.Nie uczula, nie daje efektu maski na twarzy, w ogóle go nie czuję - a to dla mnie bardzo ważne. Można stosować go pod podkład, albo tak jak ja - zamiast podkładu. Smaruję twarz najpierw nawilżającym kremem na dzień, a potem nakładam krem z nagietkiem gąbeczką. Na pewno zagości na stałe w mojej kosmetyczce.
I jeszcze mały rzut na jego konsystencję i barwę.
Kosmetyki są naturalne, nie uczulają mnie, i sprawiają że skóra jest
świetnie nawilżona. Z tego co wiem kosmetyki tej marki można spotkać
m.in. w Hebe, Aptekach DOZ, Aptekach Cefarm i drogeriach Eko. Ceny są
całkiem spoko, a zapachy powalają :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz