Buchmann
str. 320
Rekomendacja
okładkowa „Tajemnic buduaru” zachęca: Przeżyj seks, o jakim
nawet Greyowi się nie śniło... Wiadomo, „50 twarzy...” jest
teraz na topie, ale moim zdaniem to niekoniecznie trafione odwołanie.
Z czym kojarzy Wam się bestseller EL James? Jak dla mnie to książka
bez polotu, wydana w Polsce po najmniejszej linii oporu (redakcja i
korekta, słaby papier i klejenie), nie mówiąc o „rewolucyjnej”
treści, która z prawdziwym BDSM niewiele ma wspólnego...
Natomiast
poradnik Betony Vernon, która prowadzi kursy seksualne i zgłębia
tajemnice ludzkiej seksualności od lat, bardzo pozytywnie mnie
zaskoczył. To książka naprawdę dobra. I jeżeli ktoś chciałby
zacząć eksperymentować, to lepiej zacząć od tej lektury, nie od
„Greya”. Żeby czasem sobie krzywdy nie zrobić!
Pierwsze,
co rzuca się w oczy, to wizualna strona tego wydania. Solidna,
czarna okładka, usiana mocnymi węzłami, które przywołują
konkretne skojarzenia. Zastanawiałam się, dlaczego nie wybrano
czerwieni, która trafniej oddaje pikanterię tematu, jednak doszłam
do wniosku że taka mroczna barwa pasuje zdecydowanie lepiej. Wybór
więc jak najbardziej trafiony. A w środku – uczta dla zmysłów.
Przynajmniej dla takich wrażliwców pod kątem edytorskim, jak ja.
Czcionka nie jest czarna, to coś pomiędzy granatem a fioletem.
Wybaczcie, w odróżnieniu od większości kobiet, kompletnie nie mam
głowy do palety barw :) Każda kolejna część książki, każdy
rozdział, są doskonale wyodrębnione. Dobry, biały papier. Wiem,
że nie wszyscy zwracają uwagę na takie smaczki, ale ja osobiście
mam większą przyjemność z czytania, gdy dostaję porządnie
złożony tekst. Co prawda, cena okładkowa wynosi 49,99 zł, ale
biorąc pod uwagę wszystkie te niuanse i ilustracje zawarte w
książce, myślę że nie jest to cena wygórowana. A i pewnie
gdzieś w promocji da się ją wyłapać taniej.
Podoba
mi się w podejściu autorki to, że nie traktuje seksu przedmiotowo.
Ważni są dla niej ludzie, ich relacje, wzajemne poczucie zaufania i
więzi. Stawia na to, podkreśla to w każdym instruktażu. Seks nie
jest tu zabawą – to niemal mistyczne doświadczenie i tylko od nas
zależy, czy pozwolimy sobie i bliskiej osobie odnaleźć jego
źródło, przeżyć je właściwie, „zobaczyć więcej”. Bardzo
trafia do mnie taka interpretacja. Seks bez refleksji (taki jak ten
m.in. praktykowany w „Greyu”) to plaga naszych czasów. Wydawać
by się mogło, że książka traktująca o wzmacnianiu orgazmu,
kobiecych ejakulacjach, erotycznym krępowaniu czy chłoście, a
nawet seksie analnym, podąży tą samą drogą. Ale nic bardziej
mylnego. Vernon sięga do korzeni, do filozofii i historii, śledząc
rozwój ludzkiej seksualności. Mówi o bezpieczeństwie, harmonii i
przygotowaniach na kontakt z drugą osobą. Podkreśla znaczenie
więzi. Traktuje seks jak ceremonię, podróż, poznanie. Z jej słów
przebija doświadczenie, wiedza i odpowiedzialność.
To
książka, po którą naprawdę warto sięgnąć. Temat może wciąż
jeszcze trochę krępujący, ale nie ma się co go bać. Warto się
uczyć :)
3 komentarze:
Rzadko sięgam po takie pozycje, ale w tym wypadku skuszę się :)
Tematyka raczej mnie odstrasza niż zachęca, ale może kiedyś...za parę lat. Czemu nie :)
Raczej nie dla mnie :))
Prześlij komentarz