
"The Walking Dead"
serial
sezon 3
Trzeci sezon „Walking dead”. Słyszałam głosy, że najlepszy z dotychczasowych. Nie wiem, jak dla mnie dobry, ale porównywalny do poprzednich. To prawda, że dużo się dzieje. Akcja przenosi się do więzienia, bo paradoksalnie właśnie to miejsce okazuje się doskonałym schronieniem dla garstki bohaterów, której udało się ujść z życiem ze skomasowanego ataku zombie, jaki oglądaliśmy w końcówce drugiej serii.
Dzieją się rzeczy dramatyczne, ginie kilku fajnych bohaterów, innym kompletnie odbija. Pojawia się nowa mocna postać – Gubernator, który też sporo namiesza. To postać charyzmatyczna, zepsuta (z czego na początku nie zdajemy sobie sprawy), ze sporymi ambicjami, ale również zwichrowana i ze sporym bagażem osobistych tragedii.
Fanom serialu trójka spodoba się, zresztą nawet wśród znajomych obserwowałam niecierpliwe oczekiwania na sezon numer cztery, który właśnie się rozpoczął. Ja również jestem zadowolona, z napięciem oglądałam każdy kolejny odcinek. Odcinki są ciekawe, sprawnie poprowadzone, mają swój klimat i ciągle coś się dzieje. Również bohaterowie są mocnym atutem tego serialu – mamy tu wiele wyrazistych charakterów, zasługujących na uwagę. Życie w bezlitosnym świecie żywych trupów zmusza ich do przewartościowania poglądów, do chwycenia za broń, do walki o siebie i swoich bliskich. Tu nie można być miękkim i słabym. Każdy się temu poddaje – obserwujemy to na przykładzie dorastającego Carla – chłopca wyrastającego na silnego mężczyznę (pozbawionego skrupułów?) czy Carol, dawniej maltretowanej przez męża, cichej i uległej kobiety, teraz pewnej siebie, zaradnej, mężnej. Takich transformacji jest o wiele więcej. Dobrze oddane są też relacje między bohaterami, zawiązujące się przyjaźnie, narastające konflikty, romanse, sympatie.
Oglądacie już czwarty sezon?