Jaume Cabre: "Głosy Pamano"
Wydawnictwo Marginesy
656 str.
Cabre wypracował sobie oryginalny rozpoznawalny
styl. Potrafi przenosić się w czasie o dziesięciolecia na przestrzeni jednego
zdania. Wprowadza w opowieść dialogi, których początek rozgrywa się, gdy bohaterowie
byli młodzi, a kończy u schyłku ich życia. Przeplata opowieści i żongluje
historią. Wprowadza też ciekawy zabieg zmieniania narratora – zdanie które
rozpoczyna się w 3 os. l pojedyńczej nagle staje się wypowiedzią
pierwszoosobową, lub odwrotnie. Są to tylko niektóre z wyróżników prozy Cabre – podczas pierwszej lektury mogą wydawać się zaskakujące
i trudne do pojęcia, ale dla miłośników Cabre mają
głęboki sens i pozwalają na wielopłaszczyznowe zatopienie się w lekturze. Mi
osobiście bardzo podobają się te zabiegi, są innowacyjne, przenikają do szpiku
kości. Czytając Cabre mam wrażenie, że jego słowa są
żywe, bardzo prawdziwe, że stara się dotrzeć do sedna sprawy, odnaleźć istotę,
wydobyć z języka maksimum treści. Świetnie mu się to udaje – podczas lektury
niejednokrotnie przeniknie Was dreszcz, wzruszycie się, poczujecie jakby
opisywana osoba była kimś bliskim, albo siedziała właśnie obok, opisując swoje
doświadczenia. W zasadzie mało który autor potrafi wywołać we mnie aż takie
emocje. Jest to styl nie do podrobienia, jedyny w swoim rodzaju. Zdaję sobie
sprawę, że nie do każdego może trafić, że w gąszczu różnych wątków i ciągłego
przeskakiwania między tematami, bohaterami i czasami, można się zagubić, ale gdy
pozostajemy w skupieniu, lektura naprawdę nie jest tak trudna, jak wydaje się
po kilkunastu stronach. Kwestia wczucia się w tematykę, w nastrój, w oryginalną
składnię pisarza i przejście do porządku dziennego z tym, co nauczyciel j.
polskiego podkreśliłby grubą, czerwoną kreską jako błąd stylistyczny :)
Zawsze
w tym punkcie mam problem ze stwierdzeniem, o czym jest ta książka. To historia
nauczyciela, pochowanego jako faszysta, którego postać ożywa za sprawą
sekretnych pamiętników odnalezionych przez miejscową nauczycielkę, wiele lat
później. Nauczycielkę, która właśnie odkryła zdradę męża, w dodatku jej syn
został mnichem (mnichem! On, wychowywany w niewierzącej rodzinie), a lekarz
właśnie wykrył u niej nowotwór. Tina w poszukiwaniu odpowiedzi szuka córeczki,
do której swoje pamiętniki kieruje nieżyjący już nauczyciel, Oriol. Trafia tak
do Elisensy, wpływowej kobiety, która twierdzi że była świadkiem męczeńskiej
śmierci Oriola i pragnie wynieś go na ołtarze, zabiega o jego beatyfikację.
Elisensa zbliżyła się z nauczycielem, gdy malował jej portret, a między tym
dwojgiem narodziło się płomienne uczucie. Nauczyciel portretował również
burmistrza Targę, mającego w garści całe miasto - szczerze go nienawidził i w
ukryciu prowadził podwójne życie, marząc o jego śmierci. Tego Targę,
odpowiedzialnego m.in. za śmierć małego chłopca. Chłopca, którego matka nigdy
nie wybaczy Oriolowi, dopatrując się jego winy w całym zajściu, a ojciec
obarcza nauczyciela koniecznością spiskowania w konspiracji. Konspiracji,
doprowadzającej do tragedii…
Można
by pisać i pisać – o bohaterach, portretując ich złożone sylwetki, o wydarzeniach
rozgrywających się na przestrzeni dziesięcioleci, o polityce, której ja
osobiście nie trawię, o tym, do jakiego zła zdolny jest człowiek, ale również
ile można zrobić z miłości…
Bez
dwóch zdań polecam – nie tylko „Głosy Pamano”, ale również pozostałe powieści autora.
I na
koniec gratka – podczas tegorocznych Targów Książki w Warszawie udało mi się
zdobyć autograf pisarza oraz tłumaczki, Anny Sawickiej. Tu należą się ogromne
słowa pochwały dla jej zaangażowania i kunsztu – przeniesienie stylu autora w polskie
realia na pewno nie było łatwym zadaniem. Zrobiła to perfekcyjnie. W kolejce po
autografy spędziłam chyba godzinę, ale było warto!
1 komentarze:
Książka nie wzbudziła mojego zainteresowania, niemniej jednak gratuluję pamiątkowego wpisu.
Prześlij komentarz