niedziela, 3 czerwca 2012

Melanie Benjamin: "Alicja w krainie rzeczywistości"

Autor: Po drugiej stronie... dnia czerwca 03, 2012

Autor: Melanie Benjamin
Tytuł: "Alicja w krainie rzeczywistości"
Wydawnictwo: Amber
Stron: 328



Każdy zna historię dziewczynki, która wpadła do króliczej nory, odkrywając tam po drugiej strony niesamowitą Krainę Czarów. Mało kto wie jednak, że autor „Alicji w Krainie Czarów”, baśni, która weszła już do kanonu klasyki, doczekała się wielu wznowień, przekładów i ekranizacji, swoją opowieść zadedykował rzeczywistej Alicji – dziewczynce, której był wielkim przyjacielem. Alicja Liddell, bo tak nazywała się naprawdę, dorastała w dystyngowanym świecie oksfordzkich wykładowców. Jej ojciec był dziekanem, a matka najważniejszą osobą w towarzystwie. Ona i jej siostry miały być damami, jednak mała Alicja dalece odbiegała od narzuconego przez normy ideału. Wciąż brudziła swoje śnieżnobiałe, drogie sukienki, kaleczyła kolana, chodziła z potarganymi włosami. Miała naturę urwisa, pragnęła swobody, jak każde dziecko. Jednak elitarne środowisko, z którego się wywodziła, narzucało surowe reguły. Świat konwenansów, wytwornych strojów, powściągliwości – dziś wydający się nam czymś dziwnym, trudnym do pojęcia. Uroczyste bale, spotkania w obecności przyzwoitki, surowa etykieta… - dzięki tej książce możemy przenieść się do XIX wieku i naprawdę na własnej skórze odczuć tamtą atmosferę.

Pan Dodgson był znajomym ojca dziewczynek, mieszkał w sąsiedztwie i wykładał matematykę. Lubił zabierać dziewczynki na spacery, opowiadał im historie, fotografował. Szczególnie upodobał sobie siedmioletnią Alicję, która wkrótce stała się jego muzą. Gdy miała dziesięć lat, pierwszy raz opowiedział historię o Krainie Czarów. Nękany jej prośbami, zaczął spisywać historię, która tuż po wydaniu (pod pseudonimem) okazała się bestsellerem. To dziewczynce podarował manuskrypt z dedykacją, to jej cechy nadał swojej bohaterce. Tych dwoje łączyła szczególna fascynacja. Jednak gdy Alicja miała jedenaście lat stało się coś, co raz na zawsze pogrzebało ich przyjaźń. W atmosferze skandalu dom państwa Liddell zatrzasnął raz na zawsze drzwi przed starszym, jąkającym się dziwakiem, który za bardzo zbliżył się do jednej z ich córek.

Powieść „Alicja w krainie rzeczywistości” M. Benjamin chociaż jest fikcją literacką, bazuje na tamtych wydarzeniach. Bohaterką i zarazem narratorką jest Alicja – poznajemy ją u kresu życia, gdy pamięcią raz jeszcze wraca do swojej młodości – wspomnień dotąd odtrącanych, zagłuszanych i wciąż nie do końca zrozumianych. Benjamin wprawdzie opiera się na faktach historycznych, ale sama przyznaje, że prawdę o związku Alicji i Lewisa Carrolla znała tylko ta dwójka. Ona spróbowała złożyć w całość kawałki, do których udało się dotrzeć z własnymi przypuszczeniami, podejrzeniami. Trzeba jednak przyznać, że udało jej się to wybornie – powieść czyta się z przejęciem, jednocześnie ze świadomością, że choć to tylko wariacja na temat losów prawdziwej Alicji, wiele z przedstawionych tu zdarzeń mogłoby mieć miejsce. Historia wydaje się autentyczna, żywa i jak najbardziej prawdopodobna. Autorce świetnie udało się wczuć w bohaterkę, oddać targające nią emocje.



Do napisania książki autorkę skłoniła oglądana niegdyś skandalizująca wystawa fotografii Lewissa Carrola. Pisarz uwieczniał na zdjęciach małe dziewczynki, często w prowokacyjnych pozach. Wśród zdjęć można odnaleźć i fotografię samej Alicji Liddell, w podartej, obnażającej ciało sukience. Co musiał czuć, o czym myśleć i czego pragnąć człowiek, który oglądał dzieci w podobny sposób? Te pytania intrygowały od zawsze. Powieść stara się nie tyle pogrążyć Dodgsona, co zrozumieć naturę jego relacji z Alicji i tego, jak owe przeżycia wpłynęły na jej późniejsze życie. Bo bez wątpienia widmo bajkowej Alicji towarzyszyło jej przez całe życie, bez względu na to jak usilnie próbowała się wyrwać z Krainy Czarów.

Wielką gratką są zamieszczone w książce trzy fotografie – wspomniane wcześniej, kontrowersyjne zdjęcie z wystawy, oraz przedstawiające Alicję jako młodą kobietę i staruszkę. Książka podzielona jest właśnie w taki sposób – na trzy części: dzieciństwo, młodość i starość. Jednak bez względu na to, o którym etapie życia powieść traktuje, Kraina Czarów zawsze odgrywa tu fundamentalną rolę. I choć świat odebrał „Alicję w Krainie Czarów” jako bajkową i sielankową, tak naprawdę życie zarówno Alicji, jak i Carrolla, utwór naznaczył piętnem nieszczęścia.

Warto przeczytać. Powieść stymuluje do dalszych poszukiwań. A ponieważ historia kulisów powstania „Alicji” frapowała mnie już od paru lat, na pewno nie jest to ostatnia książka, jaką na ten temat przeczytam. No i mam ochotę zwrócić się po samą "Alicję w Krainie Czarów", która wcale nie jest tylko bajką dla dzieci...

Ocena: 5/6

19 komentarze:

milla on 3 czerwca 2012 14:44 pisze...

Książka czeka na mnie na półce :) "Alicja w Krainie Czarów" to książka, która stała się inspiracją dla powstania wielu książek, gier komputerowych, komiksów, a nawet piosenek - uważam to za fascynujący fakt. Staram się sięgać po dzieła nawiązujące do książki Lewisa Carrolla.

Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie skończy się rok akademicki i będę mogła z czystym sumieniem oddać się lekturze "Alicji w krainie rzeczywistości" :)

sfasd on 3 czerwca 2012 14:51 pisze...

Bardzo lubię "Alicję w Krainie Czarów" a o tej pozycji jeszcze nie słyszałam. Chętnie po nią sięgnę, jak tylko ją dorwę! Ocena także zachęca więc jak najszybciej wybiorę się na jej poszukiwania :D

Aleksandrowe myśli on 3 czerwca 2012 15:09 pisze...

Czytuje od czasu do czasu biografię więc i tej pozycji dam szansę :)

Aleksandrowe myśli on 3 czerwca 2012 15:10 pisze...

Bardzo fajna recenzja :)

kasandra_85 on 3 czerwca 2012 15:11 pisze...

Recenzja brzmi interesująco, więc nie wykluczam, że kiedyś sięgnę:)
Pozdrawiam!!

Cassiel on 3 czerwca 2012 15:12 pisze...

Jeśli znalazłabym w bibliotece, z chęcią przeczytałabym ją. :) Ty kusisz bardzo i jeszcze ta okładka <4

Nika on 3 czerwca 2012 15:34 pisze...

Szczerze mówiąc "Alicja w krainie czarów" jakoś nie podbiła mojego serca, ale lubię opowieści oparte przynajmniej w części na prawdziwych historiach - zwłaszcza jeśli chodzi o genezę powstawania klasyków :)

Immora on 3 czerwca 2012 17:11 pisze...

Brzmi bardzo ciekawie :) A przygody Alicji to jedne z moich ulubionych :)

Karolka on 3 czerwca 2012 17:49 pisze...

Widziałam tą książkę w biblotece. Nie wiedziałam, że taka była historia powstania książki "Alicja w krainie czarów". Z ciekawością przeczytam tą książkę. Dzięki za świetną recenzję.

Pozdrawiam:)

Blueberry on 3 czerwca 2012 20:04 pisze...

Jako, że jestem ogromną fanką "Alicji..." jest to dla mnie pozycja obowiązkowa!

Irytacja on 3 czerwca 2012 20:49 pisze...

Ostatnio doszłam do wniosku, że fajnie byłoby jeszcze raz zabrać się za lekturę z dzieciństwa.
No, a po przeczytaniu tej pozycji, mogłabym rozejrzeć się za "Alicją w krainie rzeczywistości". :)
Pozdrawiam!

Larysa on 3 czerwca 2012 21:42 pisze...

Jeśli gdzieś natrafię to przeczytam z chęcią :)

Unknown on 3 czerwca 2012 23:15 pisze...

Zaintrygowałaś mnie tą książką. Jakoś nigdy nie rzuciła mi się w oczy, ale od teraz zacznę się za nią lepiej rozglądać :)

Dominika Anna on 4 czerwca 2012 11:41 pisze...

Udało Ci się mnie zaintrygować tą historią. Wcześniej przechodziłam obok niej obojętnie, ale teraz zapiszę sobie ją na listę i postaram zdobyć :)

Unknown on 6 czerwca 2012 23:43 pisze...

Mam ją na liście do przeczytania od dłuższego czasu :D

Hanna on 7 czerwca 2012 09:56 pisze...

O, zaintrygowałaś mnie recenzją. Teraz muszę tylko zdobyć gdzieś tę książkę :)

Natalia (http://natalia-recenzuje.pl) on 7 czerwca 2012 10:47 pisze...

Lubię historie inspirowane rzeczywistością. Uwielbiam również czytać o tym innym życiu - którego reguły ustalają konwenanse. Chętnie przeczytam. Pozdrawiam.

Unknown on 7 czerwca 2012 14:56 pisze...

Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto po nią sięgnąć ;)

Ala on 10 czerwca 2012 13:08 pisze...

Carrol jest postacią tak interesującą, owianą atmosferą skandalu, tajemnic, ukrywanej prawdy, niezwykłej wrażliwości i wyobraźni. A przygody mojej imienniczki są tak magiczne, tak bajkowe, pastelowe i wciągające, że nadal sięgam niekiedy po Disneyowską ekranizację z nieukrywaną przyjemnością. A powieść, w której XIX-wieczna atmosfera, konwenanse i historia łączą się z fikcją tworząc wiarygodny obraz tamtej rzeczywistości, wydaje mi się bardzo obiecująca. Zapamiętam, dziękuję :)
Pozdrawiam ciepło,
Ala

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon