poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Joanna Sałyga: "Chustka"

Autor: Po drugiej stronie... dnia sierpnia 05, 2013



Autor: Joanna Sałyga
Tytuł: "Chustka"
Wydawnictwo: Znak
Stron: 400





Trudno recenzować tę książkę, bo trudno oceniać czyjeś życie, zwłaszcza jeśli spisywane wcale nie w celu wydania drukiem. „Chustka” to opowieść o kobiecie niezwykłej, silnej, pogodnej mimo przeciwności losu, zdeterminowanej do walki. Niektórzy z Was może mieli ten zaszczyt odnaleźć jej bloga w latach 2009-2012, kiedy był prowadzony na bieżąco, kiedy ona – Joanna – walczyła z najokrutniejszą chorobą, z rakiem. Dzieliła się ze swoimi czytelnikami bólem, który towarzyszył postępowi choroby, smutkiem, rozpaczą, ale i radościami. Pisała o tym jak walczy, jak szuka dla siebie nowych metod, nowych tabletek, nowych terapii. Prosiła o wsparcie, i sama je dawała. W miejsce, które stworzyła w wirtualnej przestrzeni, zaglądały setki osób. Szukały w jej wpisach nadziei dla siebie, szukały otuchy, odnajdywały pokłady wiary, szczerość, humor, ogromną mądrość życiową. Ona chciała żyć i dopóki tylko mogła, czerpała z życia garściami. Ja usłyszałam o Chustce dopiero wtedy, gdy odeszła już do lepszego świata. Jeszcze chyba nawet nie trwały prace nad książką, będącą wycinkami z jej bloga, uszeregowanymi chronologicznie najważniejszymi wpisami tej dzielnej, cudownej kobiety. Blog wciąż można odnaleźć w sieci – tym, którzy nie słyszeli o Chustce, polecam to uczynić. A jeśli jej historia was wzruszy, sami będziecie chcieli sięgnąć po książkę.

Czytając, zastanawiałam się do kogo tak właściwie „Chustka” jest kierowana.
Myślę, że fakt, że książkę wydano, najważniejszy jest chyba dla jej bliskich – Niemęża i osieroconego synka. Joanna miała świadomość kruchości swojego życia i starała się przemycać na blogu różne myśli, wskazówki i zapewnienia dla własnego dziecka, bo kochała synka najbardziej na świecie i nie wyobrażała sobie, co będzie, gdy jej zabraknie. Książka na pewno jest ważna też dla wszystkich tych, którzy przez lata czy miesiące kibicowali Chustce, mieli okazję ją poznać – osobiście bądź wirtualnie i również mocno przeżyli jej śmierć. Może stać się także panaceum dla innych chorych – słowa Chustki potrafią uśmierzyć ból, dać motywację do walki, pokazać, że nie można się poddawać. Tak powstała Fundacja Chustka. A dla nas, osób, które po książkę sięgnęły – można by rzec – przez przypadek? Myślę, że nie jest łatwo się przebić przez jej treść. Pomijając fakt, że zbliżając się do końca mamy świadomość co tam na nas czeka i boimy się, dosłownie boimy, czytać dalej, bo tak bardzo chcemy, żeby ona pozostała z nami, żywa... Książka składa się z zapisków z bloga, które dla kogoś kto spodziewa się tu typowej prozy, mogą stanowić wyzwanie. Pojawiają się wpisy, bardzo różne – chaotyczne, zwięzłe, zagadkowe, przeplatane wyrywkami dialogów, cytatów, ważnych myśli, tekstów z innych książek, piosenek. Zwyczajny blog (nie)zwyczajnej kobiety, ubrany w papier i ładną okładkę. Nie każdego może przekonać taka forma, ale nie o to w tym chodzi. To książka po prostu inna, do której nie można sięgnąć ot, tak. Trzeba się przygotować mentalnie, nastawić na tematy trudne, mając w świadomości wciąż to, że to wcale nie fikcja...

8 komentarze:

Aneta Wojtiuk on 5 sierpnia 2013 19:54 pisze...

Wiele słyszałam o tej książce, choć o kobiecie wcześniej niewiele. Szkoda, że jej się nie udało. Ale jest motywacją, że warto się starać, warto korzystać z każdej chwili.

Wiktoria on 5 sierpnia 2013 22:02 pisze...

Nie wiem czy to dobre określenie, ale "lubię" taką tematykę. Zastanawiam się czasem czy to czyni mnie najbardziej nieczułą osobę na świecie, że czasem potrzebuję takiego kopa od rzeczywistości, że ktoś również przechodził przez chorobę, ale o wiele gorszą.

Sylwia (nieperfekcyjnie.pl) on 5 sierpnia 2013 22:54 pisze...

W moim bliskim otoczeniu kilka osób zachorowała na tę okrutną chorobę, więc wiem, jakie to jest przeżycie - nikomu tego nie życzę... Bardzo chciałabym przeczytać "Chustkę", chociaż wiem, że to niełatwa lektura.

xrajka on 5 sierpnia 2013 22:55 pisze...

Jest dla każdego, żeby docenić co mamy, i żeby miec siłą w razie w, a raczej w razie R

Querida on 6 sierpnia 2013 14:27 pisze...

Mam tę książkę na półce i na pewno ją przeczytam, choć na pewno nie będzie to łatwa i przyjemna lektura.

Moje książki on 6 sierpnia 2013 15:35 pisze...

Początkowo nie miałam najmniejszej ochoty by przeczytac tę książkę ale gdy czytam takie recenzje, po prostu czuję że powinnam...

madziusia on 6 sierpnia 2013 15:39 pisze...

Planuję jutro rozpocząć lekturę tej książki a trochę z tym zwlekałam z e względu na trudną tematykę...
Pozdrawiam:)

Cyrysia on 6 sierpnia 2013 16:01 pisze...

Tematyka dość trudna, ale myślę, że mimo wszystko warto zaryzykować i poznać bliżej tę książkę.

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon