środa, 25 stycznia 2012

Brooke i Keith Desserich: "Wiadomość z nieba"

Autor: Po drugiej stronie... dnia stycznia 25, 2012


Autor:
Brooke i Keith Desserich
Tytuł: "Wiadomość z nieba"
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Stron: 328


„Wiadomość z nieba” to książka inna niż wszystkie. Nie można jej oceniać, dyskutować nad pomysłem na fabułę czy narzekać na brak akcji, ponieważ jest to historia, którą napisało życie. Spisany przez małżeństwo Brooke i Keith Desserich dziennik prowadzony najpierw w Internecie, później wydany w formie książkowej, jest świadectwem walki z chorobą ich ukochanej córki, Eleny. I choć od pierwszych stron wiemy, że ów pojedynek z rakiem zakończył się tragicznie, przenosimy się na chwilę razem z jej rodzicami i młodszą siostrą Gracie do czasów, gdy dziewczynka jeszcze żyła, do momentu, w którym postawiono jej najgorszą z możliwych diagnoz.

Książka, w której głównym narratorem jest ojciec Eleny (rzadziej jej matka) powstała po to, by zachować jak najwięcej wspomnień o tej bystrej, ślicznej dziewczynce, tak okrutnie potraktowanej przez los. Rodzice przedstawiają dzień po dniu batalię, jaką stoczyli, wyciągają wnioski, szukają w tym wszystkim jakiegoś sensu. Ale czy można sobie jakoś wytłumaczyć śmiertelną chorobę u sześcioletniego dziecka? Czy można znaleźć powód takiego a nie innego Boskiego wyroku? Jest to na pewno kwestia drażliwa, pytania, na które nigdy nie znajdzie się odpowiedzi. Rodzice Eleny musieli jednak jakoś przyjąć do wiadomości ten cios i nauczyć się z nim żyć. Robili wszystko, by ocalić córkę. Próbowali różnych metod, słuchali lekarzy, starali się dobrać odpowiednie kuracje. Mimo to dziewczynka czuła się coraz gorzej: miała trudności z mówieniem, puchła jej twarz, cierpiała na paraliż.

Rodzice dzielą się z czytelnikami nie tylko swoimi osobistymi przeżyciami, ale także albumem – z kart tej książki uśmiecha się do nas mała Elena oraz jej siostra. Dla mnie najbardziej wstrząsający był przeskok, jaki można zaobserwować oglądając pierwsze zdjęcia i porównując je z tymi ostatnimi. Długo nie mogłam wyjść z szoku jak dramatycznie choroba odbiła się nawet na wyglądzie dziewczynki, odbierając jej po kolei wszystkie zdolności. Możemy zobaczyć tu także rysunki Eleny, a na końcu książki znajduje się piękna kolorowa wkładka.

Dla mnie książka „Wiadomość z nieba” jest pamiętnikiem wstrząsającym, któremu nie chcę i nie mogę wystawić oceny. Rodzice dziewczynki zdecydowali się na opublikowanie swoich wspomnień po tym jak czytelnicy ich bloga żywo reagowali, komentowali a nawet wysyłali do nich listy z wyrazami powodzenia, gdy Elena jeszcze żyła. Książka ma być pomocą dla rodzin znajdujących się w podobnej sytuacji. Mogą one dzięki temu poczuć, że w swojej walce nie są odosobnieni. Choć tak naprawdę wydaje mi się, że spisanie tej historii było potrzebne i pomogło najbardziej właśnie państwu Desserich. Mogli oni jeszcze raz opowiedzieć o swojej córce, złożyć jej hołd i zachować wspomnienie o niej dla potomności.

Choć zakończenie jest inne niż to, którego byśmy oczekiwali, zawsze można pomyśleć o innych dzieciach, którym się udało. I to właśnie próbują robić państwo Desserich, powołując do życia specjalną fundację „Leczenie Zaczyna się Teraz”. Ma ona na celu przekonanie innych, żeby nigdy nie poddawać się w walce z rakiem i pomoc rodzinom dotkniętym tą chorobą. Bo choć ten trudny pojedynek nie zawsze jest zwycięski, potrzeba wiele siły i samozaparcia, by wierzyć w cud i walczyć z chorobą. Bo cuda się zdarzają.

Ciężko mi również zweryfikować komu mogę polecić tę książkę. Na pewno nie jest to lekka lektura do poczytania w jedne wieczór. Trzeba do niej odpowiedniego podejścia i nastroju. Czytając książkę mamy wrażenie, jakbyśmy przeglądali karty osobistego pamiętnika. Pamiętnika, którego autorami nigdy nie chcielibyśmy zostać. To gorzka lekcja, ale również świadectwo głębokiej miłości bez barier czasowych. Warto poznać tę historię, warto się w nią wczytać i może intensywniej odczuć, jak cenna jest każda chwila bycia z kochaną przez nas osobą.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Papierowy księżyc

9 komentarze:

Cassiel on 25 stycznia 2012 22:10 pisze...

Czasami czytam tego typu książki, ale nie za często, bo później się dziwnie czuję. Niemniej jednak lektura wydaje się być warta przeczytania -dlatego jeśli nadarzy się okazja, przeczytam. ;)

Taki jest świat on 25 stycznia 2012 22:46 pisze...

Książka trudna, ale warta by się z nią zapoznać :)

kasandra_85 on 25 stycznia 2012 22:46 pisze...

Czytałam i bardzo poruszyła mnie ta książka. Pozdrawiam!!

Unknown on 26 stycznia 2012 10:50 pisze...

Czekam z utęsknieniem na chwilę, kiedy książka doczeka się swojej kolejki w czytaniu. Już niedługo. :))

natula on 26 stycznia 2012 12:06 pisze...

To prawda, takie książki nie podlegają ocenie. Nie wiem czy przeczytam, ale na pewno będę pamiętać o tej książce.

Dominika Anna on 26 stycznia 2012 18:25 pisze...

Historie prawdziwe zawsze czytam z chęcią, więc ta też znajdzie się na mojej książkowej liście :)

Edyta on 27 stycznia 2012 09:30 pisze...

Chętnie przeczytam. Zapamiętam tytuł i autora.

Klaudia on 28 stycznia 2012 01:14 pisze...

Zamierzam przeczytać. Może nie do końca z przyjemnością.. raczej ciekawością

Irena Bujak on 29 stycznia 2012 14:51 pisze...

Niedługo się za nią zabieram, ciekawe jak ją odbiorę...

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon