czwartek, 3 listopada 2011

Jodi Picoult:: "Jak z obrazka"

Autor: Po drugiej stronie... dnia listopada 03, 2011

Autor: Jodi Picoult
Tytuł: "Jak z obrazka"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Stron: 360


Hollywood karmi nas skrojonymi na miarę, idealnymi obrazkami, gdzie ludzie są jak produkty: wypielęgnowane, zaprzyjaźnione ze skalpelem piękne kobiety, przystojni, charyzmatyczni mężczyźni, świat w błyskach fleszy, miodem i bogactwem płynący. Jednak to tylko pozory: ta rzeczywistość, złożona ze starannie dopasowanych puzzli, potrafi pękać. To, co jawi się jako spełnienie marzeń i najwyższe dobro, okazuje się często pułapką, z której trudno się wydostać. Gdy przyjrzymy się bliżej, dostrzegamy więcej: uśmiechy stają się sztuczne, makijaż skrywa głębokie zmarszczki, a wieloletnie małżeństwo już od jakiegoś czasu jest w separacji. Bo wykreowany na pokaz świat, jak z obrazka, niewiele ma wspólnego z gorzką rzeczywistością.

Właśnie ten temat podejmuje Jodi Picoult, znana amerykańska pisarka, w powieści o owym wymownym tytule „Jak z obrazka”. Główną bohaterką tej opowieści jest Cassie, jednak gdy ją poznajemy, kobieta cierpi na amnezję i nie zna nawet swojego imienia. Will Latający Koń, pół-Indianin, rozpoczynający właśnie pracę na policji w Los Angeles, odnajduje ją na opuszczonym cmentarzu i zabiera do siebie, a następnie zawozi na komisariat. Zdjęcie Cassie zostaje umieszczone w gazetach, a ona sama pozostaje w domu Willa, dopóki ktoś się po nią nie zgłosi. W tym czasie stara się przypomnieć sobie jakieś szczegóły ze swojego życia, i w końcu jej się udaje. Dochodzi do wniosku, że jest antropologiem, co więcej, wkrótce odnajduje informacje o swoim przełomowym odkryciu kości ręki. W tym samym czasie na policję zgłasza się jej mąż. To sam Alex Rivers, najgorętsza gwiazda Hollywood. Cassie nie pamięta swojego małżeństwa, ale opuszcza Willa i kieruje się z mężem do jego willi. Oszałamia ją panujący tam przepych, a przede wszystkim fakt, że jest żoną takiej osobistości. Kobieta jest pod wrażeniem uroku Alexa i nie może pojąć, jak ktoś taki mógł wybrać właśnie ją. Oswaja się jednak z sytuacją, na nowo zbliża do męża i stopniowo odzyskuje pamięć, choć wciąż brakuje jej kilku części układanki.

Książka podzielona jest na trzy części – pierwsza opisuje wydarzenia teraźniejsze, druga cofa się wstecz – to swoista spowiedź Cassie, monolog, w którym narrator oddał jej głos, obejmujący wydarzenia z jej życia, które sobie przypomniała. Cassie odkrywa w nim historię początków znajomości z Alexem, gdy poznali się na planie jednego z jego filmów. Opisuje zauroczenie, jakie ich owładnęło, błyskawiczne zaręczyny i szybki ślub. Historia urywa się w decydującym momencie, skłaniającym Cassie do ucieczki z domu. Trzecia część to wydarzenia toczące się już po odzyskaniu przez nią pamięci.

„Zostałaś stworzona, żeby opiekować się mną. A ja będę opiekował się tobą”

Życie z hollywoodzką gwiazda tylko na pierwszy rzut oka mogło jawić się jako niesamowity sen. Cassie czuła się blisko związana z mężem, głównie dlatego, że opowiedział jej prawdę o swoim dzieciństwie, nieznaną tabloidom. Oboje uzmysłowili sobie, że są dla siebie stworzeni, czują jakąś magnetyczną więź, której nie można się oprzeć. Jednak Cassie nie powinna zapominać, że jej mąż jest aktorem i to najlepszym w swym fachu. Ignoruje sygnały, jakie pojawiają się jeszcze przed zawarciem małżeństwa, a później lekceważy pierwsze drastyczne zmiany w wizerunku męża. Choć świat widzi ich jako piękną, nierozłączną parę, jest jeszcze druga strona medalu: Alex maltretuje fizycznie swoją żonę, a ona decyduje się to znosić, dla niego. Do chwili, gdy czara się przelewa.

Książka Picoult wstrząsnęła mną. Problem znęcania się w małżeństwie nie jest niczym nowym, jednak sposób przedstawienia tego zagadnienia jest poruszający. Z jednej strony mamy Cassie – inteligentną, młodą kobietę, z drugiej bezbronną ofiarę, wciąż kochająca męża tak bardzo, że wybacza mu każdą z krzywd, ba, uważa, że pomaga mu, biorąc jego złość na siebie. Sytuacja, która po prostu nie mieściła mi się w głowie, gdy przerzucałam kolejne strony powieści. Nie mogłam zrozumieć uległego postępowania Cassie, jej chorych usprawiedliwień i braku szacunku dla własnej osoby. Cassie podporządkowuje mężowi swoje życie, oddając mu wszystko. Kocha go bezgranicznie, dostaje podobne zapewnienia, jednak ich dom jest piekłem. Czytając tę historię zastanawiamy się ile jeszcze jest w stanie wytrzymać ta kobieta i kiedy wreszcie zatroszczy się o swoje dobro. Nawet ucieczka od Alexa nie okazuje się skutecznym rozwiązaniem: wystarczy, że Cassie dostrzeże jego twarz na ekranie telewizora i już zaczyna tęsknić za domem.

Powieść J. Picoult jest bardzo dobra: obnaża mechanizmy stosowane przez kata przy wybieraniu ofiary i kontrolowaniu jej oraz pokazuje obraz osoby wykorzystywanej, która jest uzależniona od swojego oprawcy. Mimo, że zachowanie bohaterki może drażnić, odsłania jednak bolesną prawdę: najtrudniej zawalczyć o siebie, ochronić własne życie. Rys psychologiczny tej postaci jest bardzo dopracowany, a konsekwencje jej motywów mają źródło w odległej przeszłości. Na swojej drodze kobieta spotka też wiele ciekawych, życzliwych osób – będzie mogła liczyć na ich wsparcie i pomoc. Autorka też między innymi bardzo wiarygodnie oddała klimat indiańskiego rezerwatu, ich zwyczajów i kultury. Dodatkowo każda z trzech części książki poprzedzona jest legendą, w jakiś sposób korespondującą z treścią powieści. Oprócz głównego wątku, mamy tu jeszcze wiele pobocznych: historię zagubionego Willa, który nie należy ani do białych, ani do Indian, czy też perypetie zwariowanej przyjaciółki Cassie, chcącej przebić się do show-biznesu.

Czytelnik z napięciem zmierza do finału, gdzie na Cassie czeka dramatyczny wybór, od którego będzie zależało nie tylko jej życie. To moje pierwsze spotkanie z tą autorką, a słyszałam dużo dobrego o jej książkach. Powieść „Jak z obrazka” może nie jest wybitna, momentami trudno zrozumieć naiwność zachowania głównej bohaterki, jej ślepą wiarę w to, że mąż się zmieni, ale mimo wszystko autorka poruszyła istotny problem, a książkę można czytać jako ostrzeżenie. Bo prawda kryje się pod powierzchnią…

Ocena: 4/6

19 komentarze:

natula on 3 listopada 2011 12:57 pisze...

Czytałam książkę i podzielam Twoje zdanie. To dobra, wzruszająca książka, która o przejmujących sprawach mówi w sposób przystępny i obiektywny.

kasandra_85 on 3 listopada 2011 13:08 pisze...

Picoult bardzo lubię, więc przeczytam z chęcią:))
Pozdrawiam!!

Unknown on 3 listopada 2011 13:14 pisze...

Do tej pory nie czytałam nic napisanego przez tą panią, jednak Twoja recenzja jest TAK zachęcająca, że mam ochotę zerwać się z kanapy i lecieć do sklepu. Niestety moje finanse sa w opłakanym stanie, więc poczekam aż uda mi się ją wynaleźć w bibliotece lub od kogoś pożyczyć ;)

Dzięki za świetną recenzję :))

Miravelle on 3 listopada 2011 14:34 pisze...

Uwielbiam styl pisania Jodi Picoult,jednak do tej pory czytałam tylko jej jedną książkę: "Bez mojej zgody" i zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Tak więc myślę,że i ta pozycja bardzo by mi się spodobała.

Unknown on 3 listopada 2011 14:41 pisze...

Dosłownie przed chwilą skończyłam ją czytać i podzielam twoje zdanie niemalże w stu procentach ;)

Cyrysia on 3 listopada 2011 14:57 pisze...

Ja narazie zaopatrzyłam się w inną powieść tej autorki pt.,,W naszym domu''. Zobaczę czy przypadnie mi do gustu jej styl, jeśli tak , to chętnie zapoznam się i z innymi dziełami Picoult.

Edyta on 3 listopada 2011 15:10 pisze...

Wczoraj zaszalałam w księgarni i kupiłam trzy powieści tej Pani, więc w końcu przestanę być ignorantką.

kamyk on 3 listopada 2011 15:15 pisze...

Uwielbiam książki Picoult - każda kolejna wzrusza mnie i porusza jeszcze bardziej niż poprzednia. "Jak z obrazka" niestety jeszcze nie czytałam, ale mam nadzieję, że będę miała okazję ;) Ze swojej strony mogę polecić "Dziesiąty krąg" albo "Krucha jak lód".

Aneta on 3 listopada 2011 15:52 pisze...

Nie jestem fanką tej pisarki, ale ten tytuł przypadł mi do gustu. Dotyka waznego i trudnego tematu, kompletnie mną wstrząsnęła...

Pisany inaczej on 3 listopada 2011 16:33 pisze...

Tej pozycji nie czytałem, ale nadrobię :-)

Fuzja on 3 listopada 2011 17:28 pisze...

Nawet podoba mi się ta pozycja :) zobaczymy może kiedyś sięgnę. Wydaje mi się, że podano tutaj dosyć smaczne danie, które dodatkowo jest przyozdobione kolorowymi dodatkami :)

finkaa on 3 listopada 2011 18:07 pisze...

Bardzo lubię książki Jodi Picoult. Uważam, że są bardzo dobre, a do tego wzruszają i dają do myślenia. Niektórzy zarzucają jej schematyczność, ale ja naprawdę mam wielką ochotę na kolejną powieść tej autorki.

Weronika on 3 listopada 2011 18:13 pisze...

Nie będę oryginalna, jeżeli powiem, że również cenię Jodi. Tę książkę jak i inne taj autorki mam w planach.

Madlen on 3 listopada 2011 19:10 pisze...

Bardzo dobra recenzja:) Zaciekawił mnie ten trzycześciowy podział w książce, lubię gdy czytelnik ma możliwość poznania wszystkich okoliczności z różnych perspektyw. Uwielbiam książki Jodi Piocoult i po tę z pewnością również sięgnę. Pozdrawiam:)

Unknown on 3 listopada 2011 20:36 pisze...

Uwielbiam Jodi Picoult, więc na pewno prędzej czy później sięgnę po tę książkę ;) Świetna recenzja!

Aleksandra Świerczek on 3 listopada 2011 20:46 pisze...

Uwielbiam książki tej autorki ;)
Co prawda tej jeszcze nie czytałam ale dzielnie czeka na swoją kolej na półce.

motherless on 3 listopada 2011 21:02 pisze...

Picoult zawsze podejmuje niebanalne tematy. Muszę się rozejrzeć za jej książkami, bo póki co czytałam tylko Bez mojej zgody...

Klaudia on 3 listopada 2011 22:34 pisze...

Nie znam autorki, ale jej książki zdobywają wyłącznie wysokie noty w recenzenckim świecie. Na pewno na jakąś się skuszę, ale raczej nie będzie to "Jak z obrazka"

Irena Bujak on 4 listopada 2011 15:44 pisze...

Co prawda ta książka jest słabsza od innych jej powieści, ale też mi się podobała.

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon