Autor: Rebecca Otowa
Tytuł: „W Japonii
czyli w domu. Amerykanka w kraju Kwitnącej Wiśni”
Wydawnictwo: Świat
Książki
Stron: 192
Kolejna książka w mojej kolekcji o egzotycznym kraju, którego pewnie nigdy nie odwiedzę – o dalekiej Japonii. Zawsze można jednak poczytać, skupić się na zdjęciach i szkicach, zżyć się z osobą autora, by choć na chwilę przenieść się w nieznane, w wyobraźni.
Rok temu recenzowałam
książkę Anny Ikedy, Polki, która osiadła na japońskiej
prowincji. Książka R. Otowy „W Japonii czyli w domu. Amerykanka w
kraju Kwitnącej Wiśni” jest bardzo zbliżona tematycznie. Mamy tu
podobną sytuację – młoda kobieta trafia do Japonii, oczarowana
odmienną kulturą, językiem, tradycją, i zakochuje się w
Japończyku, osiadając w obcym kraju już na stałe. Relacja Polki
oczywiście wypadła w tym zestawieniu barwniej – łatwiej nam się
z nią utożsamić, nasza rodaczka zwraca uwagę na ciekawostki
interesujące z naszego punktu widzenia, porównuje Polskę i
Japonię. Otowa to Amerykanka, a więc świat, z jakiego się
wywodzi, jest nam obcy, więc jej obserwacje i refleksje czasem
również nie przystają do naszych realiów, jednak mimo wszystko
jej spojrzenie na Japonię również jest warte uwagi.
Kiedy czytałam tę
książkę miałam wrażenie, że trzymam w dłoniach czyjś sekretny
pamiętnik. Jeśli jakieś ziarnko prawdy tkwi w myśli, że każdy z
nas nosi w sobie jakąś książkę, to „W Japonii...” jest
właśnie takim dziełem życia autorki. Myślę, że powstanie tej
prozy najważniejsze jest dla niej samej. Owszem, książka zdobyła
czytelników, jest wydawana, przekładana, czytana pewnie niemal na
całym świecie, ale chyba jej powstanie najważniejsze jest dla
samej autorki i jej rodziny – to pięknie wydany, zadrukowany
pamiętnik, taka rodzinna pamiątka. Życzę każdemu podobnego
owocu, bo nawet jeśli nie mamy takich doświadczeń jak autorka,
każde życie jest cenne i zasługuje na podobny pomnik.
Otowa w swoich opisach
życia codziennego w Japonii, przyswajania obyczajów i reguł
społecznych, wrastania w kulturę, odkrywania, poznawania, nauki,
trwającej latami i wielu, wielu innych – skupia się przede
wszystkim na swoich odczuciach, spostrzeżeniach, decyzjach. Główną
bohaterką tej książki nie jest Japonia, ale Amerykanka,
wpasowująca się w tamtejszy szablon. Otowa pisze w sposób
bezpośredni, szczery, refleksyjny. Jej proza jest bardzo poetycka –
opisy zmieniających się pór roku, parzenia herbaty czy stołowej
zastawy, to wszystko wprowadza w zachwyt. Autorka odkrywa przed nami
fotografie rodzinne, opisuje krewnych, wiele uwagi poświęca
domostwu i więzom rodzinnym. Prawdę mówiąc przez chwilę
zapragnęłam zamieszkać w takim domu, gdzie przesuwane drzwi pełnią
rolę ścian, co nigdy nie zapewnia intymności, gdzie ludzie są
niezwykle gościnni i serdeczni, gdzie współżyje się w zgodzie z
naturą, rozkoszując się pracą w polu, piciem herbaty,
biesiadowaniem. Ale życie w Japonii ma tez gorsze strony –
niełatwo być tam kobietą, niełatwo wyrażać własne zdanie,
wychodzić poza obowiązujący kanon. Otowa wciąż czuje się
odrobinę inna i obca. To nie tu przyszła na świat, nie tu się
wychowała.
Książkę czyta się
bardzo szybko, płynnie i przyjemnie. Trudno czerpać z niej
szczegółowe informacje na kraju Kwitnącej Wiśni, jednak
znajdziemy tu wiele interesujących rozdziałów. Książka jest
trochę chaotyczna, chociaż wydzielono tu cztery główne części
tematyczne. Tematy, jakie podejmuje autorka, wydają się jednak
przypadkowe – pisze o tym, co dla niej w danej chwili ważne, co
przyjdzie jej do głowy, co chciałaby zapamiętać i utrwalić. Jej
pozycja na pewno nie jest dokładna, traktuje każdy temat raczej
pobieżnie, ale wyróżnia ją głęboka refleksyjność. Widać, że
autorka kocha miejsce, w którym żyje, że zaznała tu szczęścia.
* egzemplarz recenzencki
6 komentarze:
Własnie skończyłam i mam identyczne odczucia. Taki pamiętnik prosto z Japonii :)
Nie moje klimaty, ale po Twojej recenzji jestem skłonna dać tej lekturze szanse
Interesująca pozycja. Sporadycznie czytam książki z japońskim wątkiem, ale czasem się zdarza, więc jak tylko trafi w moje ręce powyższa książka to zapewne po nią sięgnę.
ja się do egzotycznych krajów nie mogę jakoś przekonać. zbyt odległa to dla mnie kultura i ciężko mam się w niej odnaleźć.
Ciekawa książka :) Gdyby jednak autorka bardziej wnikliwie wszystko opisywała, książka musiałaby być chyba pięć razy grubsza.
Koniecznie muszę sięgnąć po Ikedę.
Prześlij komentarz