Autor: C.J. Daugherty
Tytuł: "Wybrani"
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 436
Lubię wciąż jeszcze
czasem sięgać po książki młodzieżowe, chociaż trochę już z
nich wyrosłam i pomiędzy tym, co czyta współczesna młodzież, a
co ja mogłam dostać w bibliotece te kilka, kilkanaście lat temu,
wyłania się wielka wyrwa. Dlatego tym ciekawiej zagłębiać się w
takie lektury. Oczywiście, wśród książek młodzieżowych wiele
jest ostatnio tendencyjnych, powtarzalnych historii, opartych na
utartych schematach – bo skoro coś się raz sprawdziło, trzeba to
wykorzystać do cna. Ale zdarzają się też naprawdę urocze
książki, do których sama tracę głowę. Tym razem trafiłam na
trylogię C.J. Daugherty i pierwszy tom „Wybrani”. W mojej ocenie
książka uplasowała się gdzieś pośrodku – nie odebrałam jej
ani jako szczególnego objawienia, ani kompletnie nieudanej. Jak dla
mnie średniak, który w Sieci zbiera jednak przyzwoite opinie.
Allie trafia do szkoły
z internatem, po tym jak trochę narozrabiała. Prosty sposób, żeby
z fabuły usunąć dorosłych, i mieć z głowy opowiadanie o
typowych relacjach nastolatek-rodzic. Matka i ojciec Allie po tym,
jak zostawiają ja w Akademii Cimmeria w ogóle nie kontaktują się
z córką – nie dzwonią, nie piszą, nie odzywają się. W myśl
zasady, żeby miała czas na spokojnie przemyśleć swoje
postępowanie i sama dać znak życia, gdy już będzie gotowa.
Trochę nielogiczne postępowanie w stosunku do osoby, która dopiero
co straciła brata, jest rozchwiana emocjonalnie, nie radzi sobie i
potrzebuje wsparcia. Zamiast wzmocnić więzi i spróbować dotrzeć
do córki, rodzice Allie dają przykład totalnej rezygnacji.
Alie zostaje osadzona w
niecodziennej szkole. Nikt tu nie używa komórki czy laptopa, nie
korzysta z Internetu. Obowiązuje restrykcyjny regulamin. Uczniami są
w większości dzieci zamożnych, wpływowych osób. Panuje napięta
atmosfera. Istnieje też coś takiego jak Nocna Szkoła – ale na
czym polega jej działalność, którzy uczniowie są jej członkami,
w jaki sposób zostają wybierani i czym się zajmują – to
wszystko osnute jest tajemnicą. Jednak sedno tajemnic tkwi w tym, że
zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce je odkryć. W miarę upływu
czasu Allie dowiaduje się coraz więcej o szkole i sobie samej.
Okazuje się, że nie trafiła tu przypadkowo...
W „Wybranych” nie
mogło zabraknąć wątku romantycznego. Główna bohaterka musi mieć
adoratorów, w tym przypadku są nimi Sylvain i Carter, różni –
rzecz jasna – jak ogień i woda. Dziewczyna będzie wpadać kolejno
w ramiona każdego z nich, by wybrać jednego. Czy ostatecznie? Nie
jestem pewna, w kolejce przecież jeszcze dwa tomy powieści, więc
wszystko może się zmienić. Co do głównej bohaterki – na samym
początku jawi nam się jako zbuntowana, pewna siebie, nieobliczalna
dziewczyna, która uwielbia prowokować, zadzierać nosa i nic nie
robi sobie z prawa. Jednak po przestąpieniu progu szkoły znika cała
jej charyzma – a więc to wszystko było tylko na pokaz. Allie tak
naprawdę jest skryta, nieśmiała i niezdecydowana. Choć talent do
pchania się w kłopoty bez wątpienia pozostaje jej mocną stroną.
Trochę w fabule książki
nielogiczności. Co mnie denerwowało? To, ze bohaterowie umawiają
się na jakieś tajne rozmowy – wymykają się w środku nocy, w
zakazane miejsca, rośnie napięcie, dreszczyk strachu, mają być
omawiane ważne sprawy – a kończy się na wymianie paru
nieodkrywczych zdań. Powtórzenia i wałkowanie tego samego tematu –
np. w sytuacji gdy Allie i Carter włamują się do gabinetu
dyrektorki (bez większego problemu), a później z trzy razy
powtarzają informacje, które udało im się tam zdobyć.
Powtarzają, zbierają, systematyzują. Ile można... Nathaniel –
czarny charakter, materializujący się na końcu książki. Starcie
z nim ma być tak groźne, że cała Nocna Szkoła szykuje się do
walki, a kończy się na kilku stronach, pożarze i właściwie braku
większych konsekwencji. Niepotrzebne opisy rytmu dnia, zajęć
szkolnych, posiłków, tzw. zapychacze stron. Wiele tu podobnych
braków i nieścisłości, na które oczywiście można przymknąć
oko, bo to debiutanckie dzieło, ale jednak. Właściwie w tej
książce niewiele się dzieje, wszystkie wydarzenia są tak
rozwałkowane, poprzeciągane, rozdrobnione, że nawet jeśli mają
zaskakiwać, to tak nie jest – bo mniej więcej sami potrafimy
wpaść na pewne rozwiązana, zanim dojdą do nich bohaterowie. Ale
czeka na mnie tom drugi, zobaczymy, czy coś się poprawi.
Z plusów – książka
skojarzyła mi się troszkę z „Harrym Potterem” i pomyślałam
sobie, jak bardzo żałuję, że nigdy nie miałam okazji uczęszczać
do szkoły z internatem, z dala od opieki rodzicielskiej, gdzie każdy
dzień podporządkowany jest ustalonemu planowi dnia, gdzie zawiązują
się niesamowite przyjaźnie, bo ludzie spędzają ze sobą naprawdę
dużo czasu. Siedzenie w bibliotece po lekcjach, nad pracą domową,
wspólne odrabianie lekcji, spacery wokół terenu szkoły, śniadania
w szkolnym gronie, wymykanie się z pokoi (oknami, na przykład). To
musi być naprawdę fajne doświadczenie. I jeszcze – napisanie
książki było dla autorki rodzajem wyzwania, jakie podjęła wobec
swojego męża. Spełniła więc swoje marzenie, i to z nawiązką –
nie skończyło się przecież na jednym tomie. Ja zazdroszczę, bo
wiem, ile musiało wiązać się z tym pracy, samozaparcia, nieraz
zwątpienia. Ale udało się, i czytanie takich podziękowań jak te,
umieszczone w zakończeniu, jest naprawdę budujące.
* egzemplarz recenzencki
10 komentarze:
Wiele naczytałam się o tej powieści i cieszę się, że będę mogła skonfrontować opinie innych ze swoimi wrażeniami, ponieważ książka już czeka na mojej półce.
Czy mi się wydaje, czy nakręcili już na jej podstawie film? Książkę na razie sobie odpuszczę, bo inne lektury czekają ;)
Mimo wspomnianych przez ciebie minusów i tak mam ochotę na tę książkę, tylko ewentualnie moje oczekiwania względem niej będą nieco mniejsze.
Mi się ta książka bardzo podoba, nawet bardziej niż druga.
Co do motywu rodziców Allie, wydaje mi się, że oni nie bardzo potrafią zaakceptować tego co się dzieje. Wszystko było ok gdy dzieciaki nie sprawiali kłopotu, a jak zaczęli to jest jak jest...
Mi się za to bardzo spodobała. No, ale widać nie każdy musi lubić to samo ;) Nawet lepiej, bo byłoby wtedy strasznie nudno i schematycznie :) Zapraszam: http://naszksiazkowir.blogspot.com/
Cóż, nie ciągnęło mnie do niej. Chyba dobrze... ;)
Mam w planach tę książkę. Wydaje się na prawdę ciekawa.
Chciałabym już zacząć czytać tom 2...
Chciałabym poznać tę serię!
co do tych minusów to : gdybyś przeczytała 2 część od razu wszystko byś zrozumiała :) .Te przygotowania do ataku Nathaniela w części 1 są dokańczane w części 2. Osobiście bardzo polecam :) . Szczerze mówiąc nigdy nie czytałam lepszej książki .Zawsze, gdy kończę ją czytać i patrzę przez okno bardzo żałuję , że nie mogę być w Akademii Cimmeria :)
Gorąco polecam i pozdrawiam :)
Prześlij komentarz