"Sons of Anarchy"
serial
sezony 2-4
Lubię
ten serial, choć nie porywa mnie tak bardzo jak niektórych moich znajomych (w
tym młodszą siostrę). Bohaterowie ewoluują, co widać najlepiej na przykładzie
Jaxa, wiceprezydenta klubu. W miarę jak dojrzewa – staje się ojcem, partnerem,
wyrasta na nowego przywódcę, wiele zmienia się w jego sposobie postrzegania
klubu, związków, relacji rodzinnych. Co prawda idzie też za tym przemoc –
początkowo niepewny, stroniący od brutalności mężczyzna chwyta za broń i uderza
zawsze wtedy, gdy konieczna jest – w rozumieniu członków klubu – zemsta. Z
jednej strony Jax chce uwolnić klub od gangsterskiej działalności, z drugiej
wsiąka w niego coraz mocniej. Ma Tarę oraz chłopców, dla których chce się
zmienić, jednak coraz wyraźniej widać, że tylko wewnątrz klubu jest kimś.
Najbardziej
irytujący bohater - Lincoln "Linc"
Potter, zastępca szeryfa federalnego. Boże, jak ja nie cierpię tego gościa,
jego sposobu mówienia i zachowania. Podły glina, choć koniec końców odchodzi z
podkulonym ogonem. Do tego
grona – niestety – dołącza też szef, Clay. To, jak zdegradowano tę postać, jak
okrutnych czynów dopuści się bohater, odbiera mowę. Nie sposób mu współczuć.
Pokazano tu też bardzo dosadnie, jak jedno kłamstwo pociąga za sobą kolejne, w
jaką pętlę można wpaść i w którymś momencie człowiek nie cofnie się już przed
niczym, by zatuszować prawdę. Gemma
– silna, odważna kobieta. Budzi skrajne emocje. Wiele wycierpi, ale też jej
charakter mówi sam za siebie – potrafi być równie perfidna i mściwa, jak jej
mąż.
Tara –
porzuca etykietkę skromnej, potulnej lekarki na rzecz kobiety pewnej siebie,
kobiecej, podporządkowanej męskim regułom gry. Aby być z Jaxem zrobi wszystko i
tylko wciąż zastanawia mnie co tak właściwie łączy tych dwoje, co ich
przyciąga. Przecież to dwa zupełnie inne światy. Dzieli ich wszystko –
wartości, sposób życia, mentalność. A jednak związek kwitnie, mimo przeszkód.
Opie –
postać będąca kumulacją wszelkich możliwych nieszczęść. Traci ukochane osoby w
sposób niezwykle tragiczny, a przy tym niesprawiedliwie krzywdzący. Próbuje
budować swój świat na nowo, ale tylko bardziej się pogrąża. Dorównuje mu chyba
tylko Otto – postać poboczna, a jednak to osoba, która na rzecz klubu
poświęciła praktycznie wszystko.
To
tak po krórce, bo postaci, którym powinno poświęcić się uwagę jest o wiele,
wiele więcej.
Serial
może momentami zaczyna przynudzać, ale za każdym razem, gdy mam ochotę porzucić
oglądanie, następuje jakiś zwrot akcji i zaczyna się dziać coś ciekawego. Oglądam
więc dalej :)
4 komentarze:
SOA to był jeden z tych seriali, którym oddałam się bezgranicznie. Mnie również czasami przynudzał i miałam wrażenie, że przeciągają niepotrzebnie niektóre sceny, ale i tak całkiem zatraciłam się w Jaxie i kibicowałam mu żeby był z Tarą.
przynudzać? no wiecie co.. były spokojniejsze odcinki, ale były potrzebne dla lepszego budowania postaci, intrygi.. dla mnie mistrzostwo
Moja przyjaciółka szaleje na punkcie tego serialu : ) ja póki co nawet nie próbowałam się wciągać :)
Dopiero zaprzyjaźniam się z serialami, a o tym słyszę po raz pierwszy. Straaaaasznie jestem do tyłu. :P
Prześlij komentarz